MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Andrea Anastasi nie zostanie zwolniony

Redakcja
FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
ROZMOWA z MIROSŁAWEM PRZEDPEŁSKIM, prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

FOT. MIKOŁAJ SUCHAN

- Jest Pan rozczarowany wynikiem siatkarzy na igrzyskach?

- Jak się przegrywa w takim momencie, to musi być rozczarowanie. Ale myślę, że jednak w tym roku było wiele fajnych rzeczy i nie można o tym zapomnieć. Chociaż boję się, że w Polsce tak będzie. Jak jesteśmy na górze, to wszyscy nas wychwalają, a jak troszkę przegramy, to walą nas po głowach. Niestety, raz parabolka do góry, a raz w dół.

- Ale za czasów Anastasiego nie było "w dół".

- No nie było, to prawda, ale apeluję o uprzytomnienie sobie, że nie jesteśmy najlepsi na świecie i nie lejemy wszystkich. A niektórzy tak myśleli po tym, jak wygraliśmy Ligę Światową w czasie, gdy inne drużyny przygotowywały się do igrzysk i nie grały na sto procent.

- Może to był błąd Anastasiego?

- Nie wiem, trener musi to powiedzieć. Ja mam bardzo duże zaufanie do Anastasiego i myślę, że na pewno wyciągnie wnioski. Na razie wszystko szło dobrze, a teraz coś nie wypaliło. Myślę, że problemem było utrzymanie formy przez tak długi czas. A poza tym drużyna mieszkała dwa tygodnie w wiosce olimpijskiej, miała długie podróże autobusami na treningi. To nie było łatwe. Mecze grali rzadko, inaczej niż na turniejach.

- Inni mieli takie same warunki.

- Tak, ale inni też przegrywali. Zobaczmy jednak, kto wygra ten turniej. Prawdopodobnie ci, którzy odpuścili Ligę Światową.

- Najbardziej żal chyba porażki z Australią. To tam przegraliśmy awans do półfinału.

- Na pewno. Z Rosjanami przegrać to nie wstyd, ale z Australią? To jest plama. To nie był wypadek przy pracy. Takim wypadkiem mogła być porażka z Bułgarią.

- Jaka była atmosfera od czasu porażki z Australią?

- Nie było łatwo chłopakom się pozbierać. Na pewno zachwiało to trochę pewnością siebie. Sądzę, że dużo siedziało w głowach, bo jak nagle się straci wiarę w swoje możliwości, to jest znacznie trudniej osiągnąć dobry wynik. Porozmawiamy z trenerem.

- Anastasi był bohaterem kibiców. Myśli Pan, że trochę to zaufanie straci?

- Czasami dobrze dostać po głowie po to, żebyśmy nie uwierzyli, że już jesteśmy najlepsi i nie trzeba pracować. Mamy mistrzostwa Europy za rok, mistrzostwa świata za dwa. Szkoda tylko, że nie udało się nic zdobyć.

- A może niepotrzebnie przedłużył Pan kontrakt z Anastasim przed najważniejszą imprezą w jego pracy w Polsce?

- Nie, myślę, że nikt tak nie pomyśli. Ja wierzę w Anastasiego i sądzę, że zawodnicy też wierzą.

- Ale w trakcie turnieju wyraźnie gaśli. Niezły mecz z Włochami, a później coraz słabsze. No i dwie porażki w ciągu dwóch dni, które spowodowały wcześniejszy powrót do Polski.

- Gdzieś błędy są, to na pewno. Dam szansę trenerom i zawodnikom, by się wypowiedzieli. Ale muszą spodziewać się, że będą duże słowa krytyki po powrocie do kraju.

- Porażka w igrzyskach nie spowoduje zmiany trenera?

- Nie, myślę, że nie.

- Myśli Pan, czy na pewno nie?

- Na pewno nie. Wierzę w niego i myślę, że buduje drużynę naprawdę fajnie. Mamy plan na mistrzostwa świata, wprowadza nowych zawodników. Tylko trzeba zobaczyć, gdzie był błąd i go wyeliminować.
- Panu przed jesiennymi wyborami w związku przydałby się medal w Londynie.

- Myślę, że to nie ma znaczenia. Dam sobie radę. To nie powinno mieć wpływu.

- Latę chcieli wyrzucić, bo drużyna nie wyszła z grupy na Euro.

- Wygraliśmy Ligę Światową. Jestem prezesem od ośmiu lat i mamy osiem medali w tym czasie. Brakuje mi tylko tego olimpijskiego, więc muszę zostać jeszcze raz, żeby igrzyska zdobyć. Bez tego nie odejdę.

- Może Pan zapewnić, że drużynie niczego nie brakowało?

- Jesteśmy na innym etapie i wszystko było dobrze ułożone. Ale trzeba się zastanowić w ogóle nad finansowaniem sportu, bo robimy duże wysiłki, żeby tę dyscyplinę ciągnąć, ale kłód pod nogi dostajemy bardzo dużo. A jeszcze gorzej, jak są sukcesy.

- Ile siatkarze dostaliby premii za złoto?

- Sporo, ale nie chcę o tym mówić.

- Słyszałem o milionie euro.

- Dostali dużo za Ligę Światową, nie mogą narzekać na zarobki. Poza tym rozmawiałem z prezesem federacji Brazylii i on uważa, że jego zespół gra gorzej, bo w Brazylii za dużo zarabiają. Że są rozbestwieni. Ale u nas chyba tak nie jest.

- Ale ten milion możemy potwierdzić?

- Tak, to ja im zaproponowałem tę kwotę na Pucharze Świata i tak miało być.

- Na oczyszczenie przydałby się w przyszłym roku medal mistrzostw Europy, które będziemy organizować.

- Obiecuję, że będzie.

Rozmawiał PAWEŁ HOCHSTIM, Londyn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski