Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener, który jest fizjologiem

Jacek Żukowski
Andrzej Bahr w Wiśle spędził prawie 10 lat
Andrzej Bahr w Wiśle spędził prawie 10 lat Andrzej Banaś
Życie na trenerskiej ławce: Andrzej Bahr. Andrzej Bahr to postać doskonale znana w trenerskim światku, choć od wielu lat nie prowadzi już żadnego zespołu. Jest natomiast wybitnym specjalistą od jakże ważnych w futbolu spraw, związanych z fizjologią.

Był piłkarzem juniorów Garbarni, trochę grał w Prądniczance. To właśnie w tym małym klubie zaczął swą trenerską przygodę od prowadzenia zespołu juniorów. Dobrym krokiem było przyjście do Cracovii i praca z trenerem Januszem Sputą. To w tym czasie Bahr odniósł największe sukcesy, doprowadzając drużynę w latach 1990-91 najpierw jako asystent, a następnie I trener juniorów "Pasów"do tytułu mistrza Polski.

- Trafiłem na świetnego szkoleniowca, jakim jest Janusz i na bardzo uzdolniona grupę chłopaków - mówi Bahr. - Brylował w niej Tomasz Rząsa, ale też inni: Arek Kubik, Krzysiek Hajduk. Gdy zdobywaliśmy drugie mistrzostwo, to praca była już utrudniona, bo najzdolniejsi grali w pierwszym zespole.

Bahr prowadził pierwszy zespół "Pasów" dwukrotnie, ale bez sukcesów. Cracovia była zawsze wymieniana w gronie faworytów, ale rzeczywistość okazywała się dla niej bolesna. - To były zupełnie inne realia niż teraz - mówi trener. - Borykaliśmy się z problemami natury finansowej, ale miło wspominam tamte romantyczne czasy. Większość zawodników pochodziła z Krakowa, była atmosfera, choć nie było sukcesów.

Bahr z reguły winę brał na siebie, oszczędzając piłkarzy. - Byłem wtedy młodym trenerem, a wiadomo, że to zawsze trener jest winny. Jeśli się ktoś zdecydował być szkoleniowcem, to nie ma co się chować. Sport miałem w genach. Dlatego grałem w Garbarni, m.in. z takimi utalentowanymi zawodnikami jak Leszek Wrona, Wiesiek Dziuba czy Andrzej Czort.

Po studiach na AWF-ie uczył wychowania fizycznego w SP 34 i SP 12, był pracownikiem studium wychowania fizycznego Politechniki Krakowskiej. Zaliczył epizod w Garbarni i pracę z młodzieżą w Hutniku. - Znów trafiła się fajna grupa z Marcinami: Wasilewskim, Makuchem, Kosterą czy Skórskim - wylicza. - W 1996 r. wywalczyliśmy brązowy medal w MP juniorów młodszych. Rok później ekipa oparta na tych zawodnikach była już najlepsza w kraju w tej kategorii wiekowej.
Przełomem w karierze było przyjście do Wisły w 2002 r. i wejście do szerokiego sztabu szkoleniowego u trenera Henryka

Kasperczaka. Bahr stał się specjalistą od fizjologii, najpierw w grupach młodzieżowych, a od 2006 r. w pierwszym zespole. - Od końca lat 70-tych byłem zainteresowany tym tematem - mówi Bahr. - Obroniłem pracę doktorską na AWF-ie. To był czas pierwszych badań na piłkarzach, a stało się to moim "konikiem". Ściągnął mnie do Wisły Adam Nawałka, którego znałem z pracy w SMS-ie i prawie 10 lat byłem związany z Wisłą.

Mogłem się w pełni realizować, od 2006 w pracy jako fizjolog przy I drużynie. Obserwowałem pracę innych trenerów-fizjologów podczas zagranicznych zgrupowań Wisły, miałem też kontakt z nowinkami poprzez zawodników, którzy z krakowskiego klubu odchodzili jak np. Maciej Żurawski, Jakub Błaszczkowski, ostatnio Cezary Wilk. Byłem na stażu w Eindhoven, poza tym wiele czerpie się z doświadczenia, bo to wszystko wychodzi w badaniach. Są fachowe czasopisma.
Bahr ściśle współpracuje z Kazimierzem Moskalem. Razem byli w Wiśle, Termalice Bruk-Becie Nieciecza, teraz są w GKS-ie

Katowice. Bahr nie myśli już o samodzielnym prowadzeniu zespołu. - Wyspecjalizowałem się już w innej dziedzinie - mówi. - Powrót na ławkę jako I trener byłby już niemożliwy.

Za tydzień Gerard Juszczak, były trener m.in. młodzieży Wisły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski