MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba być bardziej angielskim…

Redakcja
-Integruję się głównie z Anglikami, bo im jesteś bardziej angielski, tym bardziej cię akceptują - przekonuje Bartosz Wójtowicz. 29-letni informatyk z Krakowa wyjechał do Anglii w październiku 2005 r.

O tym, że z dnia na dzień zmieni miejsce zamieszkania i pracy, zadecydowała telefoniczna rozmowa kwalifikacyjna. Przeprowadził ją z angielskim pracodawcą w ogrodzie przed domem swoich rodziców niedługo po tym, jak wysłał CV do londyńskiej firmy DPR Consulting.
Bartosz emigrował nie dlatego, że musiał, ale dlatego że chciał. - Najważniejszy powód to rozwój kariery. To mnie motywowało, nie pieniądze, bo nie wyjechałbym, żeby wykonywać pracę niezgodną z moimi kwalifikacjami, np. fizyczną - mówi. -Pozostałe czynniki to chęć doskonalenia języka, konfrontacja z nową kulturą, inną mentalnością i próba całkowitego usamodzielnienia się.
Jest zadowolony z dotychczasowego przebiegu swojej kariery. Tak, jak planował, poszerzył kompetencje i szybko awansował. Choć pieniądze były dla niego kwestią drugorzędną, nie kryje, ze sukces zawodowy wiąże się ze znacznym przypływem gotówki. - Zostałem zatrudniony jako software developer, po 9 miesiącach awansowałem na senior software developera z dużą podwyżką. Po roku otrzymałem funkcję team leadera zespołu, co nie wiązało się ze wzrostem pensji, ale już po upływie 3 miesięcy dostałem kolejną podwyżkę i tytuł technical software architect - opowiada. - Obecnie moja pensja to wielokrotność tego, co zarabiałem w Polsce. Koszty życia są wyższe, ale i tak oszczędzam miesięcznie tyle, ile w kraju oszczędzałem przez rok.
Bartoszowi podoba się nie tylko praca, ale i angielski styl życia. Choć na początku bywało różnie, dosyć szybko zadomowił się w Londynie. - Najpierw było zdziwienie, duży stres, czułem się trochę jak na polu walki. Przez dwa tygodnie dzwoniłem do domu prawie codziennie - wspomina. - Uspokoiłem się, gdy dostałem pierwszą wypłatę i załatwiłem formalności, np. konto bankowe, National Insurance Numer, rejestrację w przychodni lekarskiej. Miałem za sobą okres próbny w pracy.
Bartoszowi podoba się to, że Londyn jest wielokulturowym miastem. Najwięcej czasu spędza z kolegami z pracy, również po godzinach. Są to ludzie różnych narodowości, ale przeważają wśród nich Brytyjczycy.
Po dwóch latach informatyk dostrzega wiele różnic w mentalności Polaków i Anglików.
Angielskie podejście do życia odpowiada mu znacznie bardziej. - Jest optymistycznie. Na pytanie "How are you?" odpowiada się "I'm fine", "I'm great", "I'm tip top" albo "I'm tikiliboo". Najgorsze, co możesz powiedzieć to "I'm not too bad", mimo że to też oznacza "w porządku". W Polsce zawsze opowiada się o "starej biedzie", o tym, jak jest beznadziejnie. Tutaj taka odpowiedź spotkałaby się ze zdziwieniem.
Krakowianin poznał już dobrze miasto i zwyczaje, ale wciąż odkrywa coś nowego. Wolny czas często spędza "po angielsku", tzn. rozmawiając przy piwie w pubie. Ogląda angielską telewizję i czyta książki, co pozwala ciągle poszerzać słownictwo i czuć się swobodnie, używając języka. Dzięki temu coraz więcej możliwości otwiera się przed Bartoszem. Dobrze czuje się oglądając sztukę w teatrze, może swobodnie dyskutować, lepiej rozumie zjawiska społeczne. - Nie odcinam się od polskości. Staram się orientować, co dzieje się w polityce, głosowałem w wyborach, ale nie czytam np. polskich gazet. Wolę sięgnąć po książkę czy prasę anglojęzyczną, żeby sprawdzić, jak kreowany jest wizerunek Polaka. Integruję się głównie z Anglikami. Im lepiej mówisz w ich języku, tym lepiej cię traktują, bo trudno kogoś lubić, jeśli się go nie rozumie.
Bartosz Wojtowicz nie wie, jak szybko i czy w ogóle wróci do kraju. Mówi, że pewnie zostanie w Anglii jeszcze jakieś dwa lata, ale niewykluczone, że wkrótce będzie miał inne plany. Chciałby zmienić pracę, myśli też o tym, żeby otworzyć własną firmę. - Mam tutaj jeszcze wiele perspektyw i możliwości. Nie mówię też, że zostanę w Londynie na zawsze. Inwestuję w Polsce i mogę wrócić w każdej chwili, jeśli tak zadecyduję.
KATARZYNA BASAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski