Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba skoncentrować się na współpracy ze Śląskiem

Redakcja
Fot. Archiwum Aleksandra Noworóla
Fot. Archiwum Aleksandra Noworóla
ROZMOWA z dr. hab. ALEKSANDREM NOWORÓLEM, prof. UJ, dyrektorem Instytutu Spraw Publicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego

Fot. Archiwum Aleksandra Noworóla

- Czego brakuje stolicy Małopolski, by można ją było nazwać europejską metropolią?

- Dużo brakuje, aczkolwiek dużo się także robi, by Kraków nabrał statusu europejskiej metropolii. Najważniejsze inwestycje, które będą świadczyć o tym statusie, to są inwestycje w sferę związaną z Krakowem jako "miastem spotkań". Już w latach 90. mówiło się o centrum kongresowym. I to w końcu się robi. Cieszę się, że zbudowano nową operę, że Kraków rozwija się jako ośrodek usług oraz ośrodek naukowo-badawczy. To wszystko obciążone jest jakimś ryzykiem gry rynkowej. Mimo że Kraków umacnia się jako ośrodek usługowy, to lada chwila może się okazać, że to wszystko znajdzie się na Ukrainie. To, że dziś huta zatrudnia znacznie mniej osób niż Uniwersytet Jagielloński świadczy o rozwoju w oparciu o zasoby wiedzy. Trzeba też pamiętać, że nawet przemysł wytwórczy to dzisiaj "gospodarka oparta na wiedzy".

- A czy te brakujące elementy do uzyskania statusu metropolii nie są nadrabiane zbyt wolno, skoro Ukraina już czeka na przejęcie niektórych funkcji rozwijanych w Krakowie?

- Należę do tych osób, które zawsze widzą tę pełną połowę szklanki, a nie pustą. Jeżeli mówi się o centrum kongresowym od połowy lat 90., to jest to prawda, ale z drugiej strony bardzo cieszę się, że to centrum się buduje, że są na to pieniądze, że Unia Europejska wreszcie zatwierdziła ten projekt. Czy można było szybciej? Zawsze można coś zrobić szybciej. Uważam, że centrum kongresowe powinno powstać 10 lat temu, ale stało się inaczej. Ważne, że już się buduje, że planuje się budowę nowej filharmonii. A marzy mi się, by w Krakowie powstało metro lub inny rodzaj szybkiego transportu, bo nie wierzę, że w Krakowie da się tak usprawnić ruch samochodowy, by nie było potrzebne coś w rodzaju metra. Obecnie najważniejszy jest transport i to transport z przechyłem na zachód, czyli zbliżenie do Górnego Śląska i wykorzystanie jego potencjału do rozwoju metropolii krakowskiej. Jeżeli to zbliżenie się uda, a współpraca Małopolski i Śląska już się rozpoczęła, to wtedy będziemy w stanie w tej części Polski wykreować prawdziwie europejski obszar metropolitalny. Razem z aglomeracją górnośląską (m.in. z Katowicami) tworzymy najsilniejszy ośrodek w Polsce, mocniejszy niż Warszawa.

- To w końcu Krakowski Obszar Metropolitalny to Kraków i jego najbliższe okolice czy sięga po Bochnię? A Pan proponuje jeszcze większy obszar, bo obejmujący nawet Katowice.

- Jeżeli popatrzymy na mapy Koncepcji Zagospodarowania Przestrzennego Kraju, to tam widać, że dwa obszary metropolitalne - katowicki i krakowski - stykają się ze sobą. Niezauważenie tego faktu, byłoby błędem. Siedzimy sobie z Katowicami na karku, więc wygrajmy tę sytuację.

- Skoro jednak nie udało się zachęcić do współpracy samorządów na mniejszym obszarze, to jak to zrobić na znacznie większym? Czy i tym razem będzie to porażka.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że na poziomie władz regionalnych jest wola współpracy w tym zakresie. W polskim systemie nie można zmusić nikogo do współpracy, ale mam nadzieję, że samorządy będą chciały współpracować i że uświadomią sobie, że to konieczność. Z naszych badań wynika, że rozwijają się ośrodki w obszarze metropolitalnym. Między Krakowem a Katowicami mamy wolne tereny, mamy autostradę, mamy kolej, jest dużo ambitnych ośrodków, jak Jaworzno czy Chrzanów. I to trzeba wykorzystać.
- Jesteśmy więc skazani na obszary metropolitalne....

- Krakowski Obszar Metropolitalny, jako obszar funkcjonalny, sięga dziś od Tatr do Miechowa. I to mimo istniejących barier komunikacyjnych. To rzeczywistość wyprzedza pewne działania. Należy tylko burzyć bariery, które przeszkadzają w rozwoju. Musimy wspierać obszary metropolitalne, bo inaczej zostaniemy zmarginalizowani. Są takie koncepcje: a niech ten świat pędzi, a my tu sobie na boku będziemy istnieć. Historycznie - ci, co tak myśleli, zostali na boku, przestali funkcjonować. Mam taką koncepcję, która może znajdzie się w następnej strategii - to Małopolska jako obszar rezydencjonalny. Możemy stworzyć pomysł na usługi dla bardziej zamożnych osób, których wprawdzie nie stać na starość na pobyt w Saint Tropez, ale stać ich na to, by mieszkać pod Limanową lub by mieć domek czy mieszkanie z widokiem na Tatry. Teraz jednak trzeba skoncentrować się na współpracy ze Śląskiem.

Rozmawiał Grzegorz Skowron

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski