- Zaskakuje Pana nowy niemiecki rząd? "Wielka koalicja" ma dużą większość w Bundestagu, ale partia SPD, teoretycznie słabsza, wynegocjowała z Merkel twarde warunki.
- Zaskoczenie? Myślę, że nie. Gdyby nie doszło do porozumienia dwóch największych ugrupowań, najpewniej nadeszłyby kolejne wybory, a na to partie nie mogły sobie pozwolić, szczególnie SPD. Niemiecki podatnik też by tego nie przyjął. Mówiąc najogólniej, to będzie rząd kontynuacji, choć nie da się ukryć, że partia SPD dużo wywalczyła - ważne resorty spraw zagranicznych, gospodarki, pracy czy imigracji. W sumie sześć.
- SPD przeforsowało także płacę minimalną - 8,5 euro za godzinę. To dobry pomysł? Takie rozwiązanie może usztywnić rynek pracy i zmniejszyć konkurencyjność, jak we Francji, która ostatnio zaczęła wyraźnie odstawać od swojego sąsiada.
- SPD chce być partią wrażliwą na sprawy socjalne, stąd takie postulaty. Ale wydaje się, że niemiecka gospodarka może sobie na to pozwolić. Ten rząd chce jednak kojarzyć się nie tylko z udogodnieniami w sferze socjalnej, bo jednocześnie Niemcy dają jasny sygnał, że będą stawiać na gospodarkę innowacyjną. Chodzi przede wszystkim o odnawialne źródła energii.
- To być może nawet kluczowy punkt polityki gospodarczej nowego gabinetu. Szczególnie po tym, jak Angela Merkel, po wybuchu w japońskiej elektrowni w Fukushimie, zdecydowała o zamknięciu ośmiu elektrowni atomowych i rezygnacji z energii jądrowej do 2022 roku.
- Przyznam, że obserwuję to z zainteresowaniem. Również dlatego, że taka polityka jest ważna nie tylko dla Niemiec. Nie zapominajmy, że to nasi zachodni sąsiedzi wdrożyli program produkcji energii z kolektorów słonecznych, z czego skorzystało wiele gospodarstw. Także dzięki ogromnym dotacjom. Zresztą fakt, że w jednym ministerstwie znalazła się gospodarka z energetyką, a na jego czele stanął wicekanclerz Sigmar Gabriel, przewodniczący SPD, świadczy o tym, że właśnie energetyka będzie bardzo istotnym fundamentem dla tego rządu.
- Nowa minister obrony Ursula von der Leyen - pierwsza kobieta na tym stanowisku, na dodatek z arystokratycznej rodziny i z siódemką dzieci - to prawdopodobna następczyni Merkel?
- Jestem trochę zaskoczony tą zmianą, bo von der Leyen sprawdziła się jako minister ds. rodziny. Jeśli również teraz się sprawdzi - a ma na to duże szanse - będzie na dobrej drodze, aby wspiąć się jeszcze wyżej.
- A Aydan Özoguz, pierwsza minister ds. imigracji - z korzeniami tureckimi?
- To sygnał, że Niemcy stają się coraz bardziej społeczeństwem multikulturowym.
- Nie powinniśmy raczej spodziewać się zmian w polityce niemiecko-polskiej?
- Myślę , że nie. Zapowiedź kolejnych wizyt w Warszawie jest sygnałem, że Polska stanowi istotny element w niemieckiej i europejskiej polityce zagranicznej. Wstrząsów nie będzie.
Rozmawiał REMIGIUSZ PÓŁTORAK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?