Trzy możliwości. Wybór tylko jeden

Rządzący muszą dokonać wyboru: albo inwestować w gaz, albo w źródła odnawialne lub pozostać przy węglu. Państwa polskiego, a tym samym każdego z nas, nie stać na jednoczesne inwestowanie we wszystkie te trzy źródła pozyskiwania energii. Autorami tego postulatu są eksperci Instytutu Jagiellońskiego: Bartosz Bieliszczuk, Krystian Kowalewski, Adam Stolarz i Wojciech Jakóbik. Zawarli go w raporcie „Jaka energia będzie napędzać polską gospodarkę”.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Władzo, mierz zamiary według siły

Również Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) twierdzą, że niemożliwe jest zapewnienie równocześnie niskich cen energii, czystego środowiska i bezpieczeństwa. Eksperci zaś straszą, że Polska może być jedynym krajem w Europie, który będzie miał kłopoty z dostawami prądu.

Nowatorzy

Teza analityków z Instytutu Jagiellońskiego jest nowatorska. Dotychczas powtarzana była opinia, że Polska musi robić wszystko, by równocześnie czerpać energię z kilku źródeł. Poza już wskazanymi powinna jeszcze wybudować elektrownię atomową. Dzięki niej docelowo mielibyśmy uzyskiwać od 15-20 proc. prądu).

W praktyce oznaczałoby to konieczność łożenia miliardów złotych na każdy rodzaj energii. - Każda z rewolucji: węglowa, łupkowa czy odnawialna, musiałaby kosztować podatnika. Tych nakładów nie da się ponieść jednocześnie - podkreśla Wojciech Jakóbik, współautor raportu, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.

Obecnie nasza energetyka stoi na węglu w tak dużym stopniu, jak w żadnym innym kraju na świecie. Ok. 85 proc. prądu mamy właśnie z niego.

Rząd postawi na węgiel

- Każdy kraj UE musi działać w zgodzie z jej polityką klimatyczną, co oznacza m.in. odchodzenie od węgla i ograniczanie pomocy publicznej - zwraca uwagę na obecne i przyszłe realia Jakóbik. Najsilniejsze kraje UE preferować będą odnawialne źródła energii (OZE).

Autorzy raportu podkreślają, że nasze państwo musi być niezależne energetycznie i ten cel powinno uzyskać jak najniższym kosztem. Jednocześnie stwierdzają, że naprawa sektora energetyki węglowej i górnictwa jest konieczna, nawet jeśli władza wybierze inwestowanie w gaz lub w OZE. Przedstawili więc trzy możliwe do wdrożenia w polskich warunkach scenariusze energetyczne: węglowy, gazowy i niskoemisyjny Pokazali też konsekwencje ich przyjęcia. Postawienie na którykolwiek, powoduje skutki dla innych gałęzi energetyki.

I tak np. mocne wsparcie dla OZE wymagałoby zwrotu w myśleniu i zmierzenia się z głębokimi konsekwencjami dla sektora węglowego. Ale też budowa nowoczesnych bloków węglowych zmniejszy i zapotrzebowanie na ten surowiec, i liczbę miejsc pracy w nim. - Budowa sprawnych bloków węglowych jest najlepszym rozwiązaniem - radzi prof. Zbigniew Kasztelewicz, kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego AGH. Rozwijanie zaś energetyki opartej na gazie ziemnym zmniejsza rentowność węgla albo zmusza do inwestycji w kosztowną technologię jego zgazowania.

- Na politykach spoczywa dziś wybór między ceną, czystością i bezpieczeństwem dostaw energii. Każdy z wyborów niesie za sobą pozytywne i negatywne konsekwencje. Wsparcie energetyki odnawialnej przyczyni się do upadku gospodarki Śląska. Wsparcie dla węgla narazi nas na spór z Komisją Europejską. Rozwój energetyki atomowej uzależni nas od zagranicznego partnera - wylicza Wojciech Jakóbik.

Rząd PiS stawia, przynajmniej w warstwie deklaracji, na rodzimy węgiel. - Za ten wybór zapłacą obywatele, ale długofalowo zyskają bezpieczeństwo energetyczne - ocenia Jakóbik. A prof. Kasztelewicz zwraca uwagę, że w Europie poza Rosją i Wielką Brytanią, tylko Polska dzięki zasobom węgla ma zapewnione bezpieczeństwo energetyczne.