- Hałas jest nie do wytrzymania. Bez zatyczek do uszu nie można zasnąć - mówi nam Alina Kamińska, która mieszka na rogu ul. Brzozowej i Miodowej na krakowskim Kazimierzu. Jej sąsiedzi już się wyprowadzili, bo mieli dość awanturujących się „turystów”.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Życie w turkocie kółek od walizek
Krzyki na ulicach, imprezy do białego rana, głośna muzyka z lokali oraz ciągły stukot kółek od walizek czyni z Krakowa mało komfortowe miejsce do życia. W rezultacie centrum miasta opuszcza co roku ok. 1000 stałych mieszkańców.
Pozostawione przez nich lokale na Starym Mieście i Kazimierzu stają się prywatnymi kwaterami. To bardzo intratny biznes. Tylko sam serwis Airbnb (lider wśród portali pośredniczących w krótkoterminowym wynajmie) oferuje w Krakowie ponad 5,1 tys. prywatnych pokoi i mieszkań dla turystów. To najwięcej w Polsce.
Konkurencyjne ceny kwater sprawiają, że nocleg w ścisłym centrum miasta przestał być luksusem. Zwłaszcza zachodni turyści traktują stolicę Małopolski w sposób usługowy, bez szacunku dla miejscowych.
Dowód? Na Wyspach Brytyjskich niesłabnącą popularnością cieszą się firmy, które organizują wyjazdy do Krakowa na wieczory kawalerskie i inne „męskie” atrakcje. Chamskie wybryki, spacery w negliżu i inne wykroczenia popełniane przez turystów są zmorą ulic w centrum miasta. Pytana o skalę tego problemu policja odpowiada jednak, że „nie gromadzi informacji odnośnie narodowości sprawców wykroczeń”.
W przeciwieństwie do wielu mieszkańców władze Krakowa nie są skłonne wprowadzić ograniczeń dla turystów. - Jeszcze nie nadszedł moment na podejmowanie decyzji w tej sprawie. Na razie staramy się wyciszyć centrum Krakowa z nadmierną ilością usług, np. poprzez wyeliminowanie meleksów wożących turystów oraz zakazy używania nagłośnienia - informuje Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa.
Znacznie śmielsze są inne europejskie miasta. Władze Wenecji podniosły do 450 euro (prawie 2 tys. zł) grzywnę za śmiecenie i niegodne zachowanie w centrum. Natomiast w Berlinie zakazano wynajmu mieszkań przez portal Airbnb (dostępne są tylko pokoje), bo goście zakłócają spokój berlińczyków.
Ograniczenia wprowadza też Barcelona, gdzie mieszkańcy są do tego stopnia wściekli na dokuczliwą turystykę, że przebijają opony autobusów wycieczkowych.
- Nikt u nas nie pozwoliłby na wprowadzenie takich przepisów jak np. w Berlinie. Jednak właściciele nieruchomości ogłaszający się przez Airbnb nie płacą podatków i łamią zasady uczciwej konkurencji - wskazuje Anna Jędrocha, była prezes Krakowskiej Izby Turystyki.
Tylko w zeszłym roku w Krakowie pojawiło się 12,5 mln gości. Jak wielu turystów stolica Małopolski jest jeszcze w stanie przyjąć? - Wydaje się, że pułap 12-13 mln to górna granica, którą możemy zmieścić w Krakowie - przewiduje Andrzej Kulig.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 18
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiStrefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?