MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Turystom będzie łatwiej

Katarzyna Hołuj
Schronisko PTTK na Kudłaczach
Schronisko PTTK na Kudłaczach Katarzyna Hołuj
Pcim. Schronisko PTTK na Kudłaczach zostało otwarte 21 lat temu. Dziś w niczym nie przypomina tamtego obiektu sprzed dwóch dekad, a ostatnio także w jego otoczeniu sporo się zmieniło. Prowadzi do niego nowa droga

Asfaltowa droga kończy się teraz tu, gdzie zaczyna się las. Obok niej biegnie szlak z ażurowych płyt, który prowadzi na polanę, gdzie stoi schronisko. Jeśli kogokolwiek zniechęcał wcześniejszy dojazd, czy raczej jego brak, zwłaszcza w zimie, teraz nie ma już żadnej wymówki, aby schronisko odwiedzić.

O tym, że w paśmie Lubomira powinno powstać schronisko, działacze rabczańskiego oddziału PTTK, byli przekonani już pod koniec lat 20-tych ubiegłego wieku. Utwierdziła ich w tym liczba wpisów w księdze gości stacji astronomicznej na Lubomirze. Ta cieszyła się wtedy popularnością, nie tylko dlatego, że była nowa. W 1925 roku pracujący tam astronom odkrył kometę. Była to pierwsza kometa odkryta przez Polaka.

Zanim jednak pomysł przybrał realne kształty, wybuchła wojna, podczas której Niemcy spalili obserwatorium na Lubo-mirze. Do koncepcji budowy schroniska powrócono dopiero w latach 70-tych. Powstał wstępny projekt. Według tej koncepcji schronisko miało stanąć na Suchej Polanie. To miejsce doskonale znają wszyscy uczestnicy dorocznych mszy polowych za poległych w czasie II wojny światowej partyzantów i ludność cywilną, zamordowaną w czasie pacyfikacji okolicznych wsi.

Był to czas, kiedy powstała kolejka krzesełkowa z Zarabia na Chełm. Schronisko miało być uzupełnieniem oferty turystycznej. Znów jednak nic z tego nie wyszło. Dopiero starania podjęte w 1989 roku przez Ludwika Starzaka, ówczesnego prezesa oddziału PTTK Lubomir, przyniosły efekty. Razem z Edwardem Moskałą z Komisji Turystyki Górskiej wystarali się w Zarządzie Głównym PTTK o pieniądze. - Wtedy nie było nic, trudno było zakupić jakiekolwiek materiały budowlane.

Pozyskiwaliśmy je dzięki uprzejmości Tomasza Osińskiego, kierownika zakładu inwestycji budowlanych. Masę rzeczy wykonano w czynie społecznym, np. kanalizację budował jeden z przewodników, który miał firmę tym się zajmującą - wspomina Ludwik Starzak. Wśród osób zasłużonych dla tej budowy wymienia jeszcze m.in. Tadeusza Rysaka i Józefa Watychowicza.

Wybór padł na Pcim-Kudłacze. Jak wspomina Jan Batko, obecny prezes oddziału Lubomir, był to „koniec świata”, na który trudno było się dostać - Jakikolwiek uczciwy dojazd, mam tu na myśli żwirowy, kończył się tu, gdzie dziś jest pętla autobusowa - wspomina.

Miejsce miało jednak swoje niezaprzeczalne atuty. Z polany rozciągał się widok na Babią Górę i na dolinę Raby. Kiedy załatwiono formalności, podpisano umowę z KTG i kupiono działki, wiosną 1990 roku ruszyły wykopy. Pracowała przy nich w tzw. czynie społecznym m.in. młodzież z myślenickich szkół. Powstał budynek gospodarczy, który z czasem stał się schroniskiem. Pierwotnie miał to być faktycznie budynek gospodarczy, a właściwe, duże schronisko powinno było powstać nieco niżej. Jako że nie było na to pieniędzy, postanowiono z tego „baraku” zrobić niewielkie schronisko. Dobudowano do niego werandę oraz kolejne pomieszczenia i 10 września 1994 roku oficjalnie otwarto obiekt jako schronisko.

Najwięcej zmian zaszło tu w ciągu ostatniej dekady, odkąd dzierżawi je Krzysztof Knofliczek z żoną Agatą (są oni też gospodarzami schroniska na Luboniu). Obiekt został rozbudowany, a obok niego powstała m.in. wiata, plac zabaw i kapliczka Ludzi Gór. Przy tej ostatniej w tym tygodniu spotkali się samorządowcy i modlili się za swoich zmarłych kolegów - radnych samorządu powiatowego, w tym także za Stanisława Cichonia, który był nie tylko prezesem Lubomira, ale też przyjacielem schroniska na Kudłaczach. Termin, który radni wybrali był nieprzypadkowy, bo w tym tygodniu minął rok od śmierci prezesa. Wczoraj urządzono tam metę II Myślenickie-go Crossu Biegowego im. Stacha Cichonia.

Schronisko PTTK na Kudłaczach leży na wysokości 730 m n.p.m. Jest jedynym schroniskiem górskim, do którego można w jeden dzień dojść z Krakowa. Zajmuje to ok. 9 godzin, jeśli idzie się niebieskim szlakiem do Myślenic, a stamtąd czerwonym lub zielonym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski