"Turystyczne" na start

Tor Monza, gdzie po raz drugi z rzędu odbywa się inauguracja WTCC, to jeden z najstarszych torów wyścigowych świata, miejsce, gdzie niemal 100 lat temu rodziły się wyścigi samochodowe. Dla każdego miłośnika sportów samochodowych jest to więc miejsce szczególne.
Historia obecnych wyścigów WTCC rozpoczęła się pod koniec lat 90. Wówczas wyścigi samochodów turystycznych znajdowały się w głębokim kryzysie. Przyczyn tego stanu było wiele, dużą "zasługę" w tym względzie miały przepisy.
Wówczas jednak sprawny włoski menedżer Marcello Lotti został promotorem wyścigów "turystyków" i stworzył zawody pod nazwą Super Touring Cup (STC), które odbywały się w latach 1999-2000. Rok później zawody te zyskały miano mistrzostw Europy samochodów turystycznych (ETCC) i były rozgrywane wraz z wyścigami FIA GT pod patronatem Eurosportu tworząc Super Racing Weekend. Od tej pory z każdym rokiem popularność ETCC zaczęła rosnąć, aż do uzyskania statusu mistrzostw świata.
W zeszłym roku, pierwszym w którym walczono o tytuł mistrza świata, startowało regularnie sześć marek. Były to: Alfa Romeo, BMW, Seat, Chevrolet, Ford i Honda. Sporadycznie startowały również pojazdy innych firm. Emocji przez cały sezon nie brakowało, prym wiodło BMW i Alfa Romeo, a sprawa tytułu mistrzowskiego rozstrzygnęła się dopiero w ostatnim wyścigu.
W WTCC mogą startować pojazdy z silnikami wolnossącymi o pojemności do dwóch litrów o napędzie na jedną oś. Nie warto dać się zmylić. Nadwozia to jedyny element tych samochodów, który w jakikolwiek sposób nawiązuje do pojazdów cywilnych.
Cykl WTCC składa się z dziesięciu podwójnych rund. Podwójnych, czyli podczas każdego weekendu odbywają się dwa wyścigi, każdy z nich na dystansie około 50 kilometrów (9-10 okrążeń toru). W tym roku pierwsza runda odbędzie się na torze Monza 1-2 kwietnia. Mamy nadzieję, że będzie to początek kolejnych wielkich wyścigowych emocji.
(D)
Fot. Jacek Jurecki