Zewnętrzne zagrożenie zwykle zniechęca do politycznych zmian, a zachęca do skupienia się wokół aktualnej władzy. Czy nawet wtedy, gdy przez siedem lat ta władza skutecznie rozbrajała państwo i likwidowała polską armię? Cóż z tego, że teraz Tusk obiecuje poprawę i zwiększenie wydatków na dozbrojenie. Po wyborach jak zwykle szybko zapomni o składanych obietnicach.
Dziś wojna nam nie grozi. Ale czy nie zagrozi w perspektywie kilku najbliższych lat? Putin marzy o odbudowie imperium nie dlatego, że ma ochotę wydać miliardy na wsparcie odzyskanych terytoriów, jak Krym, Naddniestrze czy Wschodnia Ukraina.
Raczej obawia się wstrząsów w samej Rosji i przez rozbudzenie imperialnych ambicji chce zapewnić trwałość swojej władzy. Mylą się ci, którzy uważają, że szczególnie zagrożone są Łotwa czy Estonia. Państwa bałtyckie mają rządy, które nie ulegną Moskwie i będą bronić niepodległości.
Bardziej zagrożona jest Polska, która nie ma suwerennego rządu, a raczej tylko administrację, walczącą o utrzymanie się przy posadach, trwoniącą narodowy majątek i gotową podporządkować się każdej zewnętrznej sile, która pomoże uratować interesy i obronić się przed odpowiedzialnością, także karną.
Władza w rękach Tuska i Komorowskiego oznacza lawirowanie między Rosją i Niemcami. A Niemcy mają swoje interesy i nie będą oglądać się na słabszych partnerów. Za cenę tych interesów chętnie podzielą się z Rosją wpływami w Europie Środkowej. Dlatego Polska ma dwa ważne cele przed sobą.
Po pierwsze, wzmocnić armię, tak by mogła samodzielnie oprzeć się agresji do czasu, gdy sojusznicy zdecydują się nadejść z pomocą. Po drugie, budować siłę regionu, opartą na sojuszu państw leżących między Rosją a Niemcami, zarówno wewnątrz Unii Europejskiej, jak i poza jej granicami. Od Finlandii po Turcję. Z udziałem Słowacji, Czech, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Litwy, Łotwy, Estonii, ale i Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, w przyszłości Białorusi (po upadku Łukaszenki i zerwaniu związków z Moskwą). Być może w sojuszu znalazłyby miejsce także Szwecja, Serbia czy Chorwacja.
Takiego sojuszu nie zbuduje rząd Tuska, słaby i nieudolny. Za takim sojuszem nie opowie się ani PO, ani SLD. A to jedno z zadań dla polskiej reprezentacji w Parlamencie Europejskim: budować partnerski związek państw i narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Na tyle silny, by nie zagroziła mu Rosja i nie zdominowały go Niemcy. Związek, który zapewni pokój i rozwój gospodarczy w naszej części Europy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?