Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień w Krakowskiej Polityce. Kto najbardziej zgrzeszy w wyborach

Grzegorz Skowron
Wielu krakowian traktuje głosowanie na obecnego prezydenta - bez obrazy dla tak ważnej osoby jak prof. Jacek Majchrowski - jako mniejsze zło.

Oddanie Krakowa Wassermann lub Gibale byłoby niewybaczalnym grzechem - tak prezydent Jacek Majchrowski tłumaczy, dlaczego zdecydował się na start w jesiennych wyborach samorządowych. Jeśli więc krakowianie wybiorą inaczej niż to sobie zakłada obecny gospodarz miasta, to oni zgrzeszą najbardziej.

Pewnie wielu mieszkańców zgadza się z prof. Majchrowskim, że to on jest najlepszym kandydatem. Ale chyba jeszcze więcej uważa, że jego długie, bo już 16-letnie rządy powinny dobiegać końca. Głosowanie na obecnego prezydenta traktują - bez obrazy dla tak ważnej osoby - jako mniejsze zło.

Idąc tym tokiem myślenia można by powiedzieć, że poparcie Małgorzaty Wassermann czy Łukasza Gibały to grzech ciężki, a oddanie głosu na Jacka Majchrowskiego to grzech lekki, a przynajmniej wybaczalny. I co ważne - nie ma na dziś takiego kandydata na prezydenta Krakowa, którego poparcie nie robiłoby żadnego, nawet najmniejszego uszczerbku na sumieniu. Zaznaczmy - dla większości, tej bezwzględnej, nie tej, która uczestniczy w wyborach.

I tu dochodzimy do sedna, czyli znalezienia tych, którzy w jesiennych wyborach zgrzeszą najbardziej. To ci krakowianie, którzy nie pójdą do urn, bo na karcie do głosowania nie będzie tego idealnego kandydata. To się nazywa grzech zaniechania. Lepiej wybrać mniejsze zło, bez względu na to, czy jest nim Jacek Majchrowski, Łukasz Gibała, Małgorzata Wassermann czy jeszcze inny kandydat. Nieobecność przy urnach nie może być powodem tłumaczenia, że to inni wybrali. Rezygnacja z głosowania jest niczym innym, jak oddaniem swojego prawa tym, którzy poszli na wybory i postawili krzyżyk przy nazwisku osoby, której najbardziej wierzą. Jeżeli znowu wygra Jacek Majchrowski, będzie to wina lub zasługa (każdy może sobie wybrać opcję) także tych, którzy w niedzielę wyborczą zostaną w domu.

Tym, którym nie podoba się żaden z kandydatów zgłaszających aspiracje do prezydentury pod Wawelem, radzę nie czekać na księcia z bajki. Taki się nie pojawi. Bo jeszcze nie znalazł się taki, który zadowoliłby wszystkich.

Kraków będzie miał prezydenta na miarę obecnych możliwości, naszych osobistych możliwości. Możemy wybierać tylko w tym, co mamy. Nauczyliśmy się, że półki sklepowe pełne są różnego rodzaju towarów, że mamy ogromny wybór asortymentu. W polityce i w samorządzie ten wybór jest ograniczony, może nawet reglamentowany, ale jeśli nie skorzystamy z kartki do głosowania na prezydenta, to nie oznacza, że on nie zostanie wybrany. Tylko decydując się na odcięcie konkretnego kuponu możemy mieć wpływ na to, kto będzie rządził miastem. Przeżegnajmy się i postawmy krzyżyk. Świadomie. Bo braku decyzji możemy sobie nigdy nie wybaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski