Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko bracia Kliczko są lepsi

ŁM
Dariusz Michalczewski wierzy, że Andrzej Wawrzyk nawiąże walkę z faworyzowanymi rywalami Fot. Przemek Świderski
Dariusz Michalczewski wierzy, że Andrzej Wawrzyk nawiąże walkę z faworyzowanymi rywalami Fot. Przemek Świderski
ROZMOWA. - Andrzej zamierza sprawdzić się i chce wiedzieć, ile naprawdę potrafi - tak pomysł walki Wawrzyka z Davidem Haye'em ocenia DARIUSZ MICHALCZEWSKI, były zawodowy mistrz świata

Dariusz Michalczewski wierzy, że Andrzej Wawrzyk nawiąże walkę z faworyzowanymi rywalami Fot. Przemek Świderski

- Śledzi Pan karierę pięściarza z Krakowa Andrzeja Wawrzyka?

- Tak. Dobry chłopak z tego Wawrzyka.

- I co Pan na to, że ofertę walki złożył mu David Haye?

- Kto?

- Haye.

- Ooo...

- Walka miałaby się odbyć w czerwcu w Manchesterze. Daje Pan w takim pojedynku szanse Andrzejowi?

- Raczej małe. Ten Haye jest jednak nieobliczalny, więc z drugiej strony wierzę, że Polak może z nim wygrać. Trudno powiedzieć... Różnie mogłoby być. Anglik to doświadczony zawodnik. Boksował z wszystkimi najlepszymi. I to dobrze boksował. To kawał łobuza. Nie wiem, czy Wawrzyk dałby sobie radę. Myślę, że Haye po to składa taką ofertę, żeby stoczyć walkę przed jakimś dużym pojedynkiem. Taki zawodnik jak David to bardzo duże wyzwanie. To jeden z lepszych pięściarzy na świecie.

- W listopadzie mówił Pan, że Anglik w Pana prywatnym rankingu znajduje się za ukraińskimi braćmi Kliczko. Podtrzymuje Pan to stwierdzenie?

- Tak, tak. To łobuziak, jest szybki, nieźle bije. Nie ma aż tak dobrych warunków fizycznych, ale mimo wszystko po Kliczkach jest, moim zdaniem, najlepszy.

- Dla polskiego boksu byłoby dobrze, gdyby do walki Haye - Wawrzyk doszło?

- Odpowiem tak: to bardzo odważny krok. Widać, że Andrzej zamierza sprawdzić się i chce wiedzieć, ile tak naprawdę potrafi. Jeżeli podejmie się tego wyzwania, to myślę, że będzie chciał zwyciężyć, a nie tylko pojechać do Manchesteru, żeby przegrać.

- Właśnie, niedawno stwierdził Pan też, że my, Polacy, identyfikujemy się z porażkami.

- Nie z porażkami, ale z przegranymi. Lubimy litować się nad ludźmi, a ja wolę, jak mi zazdroszczą. Tak to powiedziałem.

- Jest Pan w ogóle zaskoczony możliwością tego pojedynku?

- Ile Andrzej ma już dokładnie walk na koncie?

- 27, i wszystkie wygrał.

- Jest niepokonany, więc gdzieś tam Haye go widział na listach rankingowych. Takich przeciwników się wybiera. 27 wygranych walk to już jest dobry rekord.

- Ewentualna porażka nie zatrzyma kariery pięściarza z Krakowa?

- Nie wiem, jak on jest prowadzony, jaką ludzie wokół niego mają moc promotorską. Ważne, kto nim kieruje. Jak są powiązani dalej. U kogo jest Wawrzyk? U Wasilewskiego (Andrzeja, promotora z grupy Ulrich KnockOut Promotions - przyp. red.)?

- Tak.

- To jeden z lepszych promotorów w Europie. Rozumie, o co chodzi w boksie. Dlatego myślę, że ewentualna porażka nie przeszkodziłaby Wawrzykowi w kontynuowaniu kariery. Oczywiście zależy, w jakim stylu poniósłby tę porażkę. Gdyby został ciężko znokautowany, to byłby problem, ale jak by przegrał na punkty, pokazał dobrą szkołę boksowania...

- Karierę Wawrzyka do tej pory często zatrzymywały kontuzje. Teraz jest zdrowy, więc to może idealny moment na takie wyzwanie.

- To nie jest walka o tytuł, więc nie wiem, czy byłoby to mimo wszystko dobre rozwiązanie.

- Pana zdaniem to oferta nie do odrzucenia?

- Nie wiem, jakie są jej warunki.

- To wyzwanie można porównać do tego, przed jakim niedawno stanął Mariusz Wach, kiedy wchodził do ringu z Władimirem Kliczką?
- Myślę, że nie, bo Haye nie jest mistrzem świata.

- Ale wielki rozgłos jest akurat gwarantowany.

- Absolutnie tak.

- Gdyby to Pan był promotorem Wawrzyka, podpisałby Pan kontrakt na taką walkę?

- Ja bym jeszcze poczekał, bo po odejściu Witalija (Kliczki, mistrza federacji WBC - red.) może się dużo w wadze ciężkiej zamieszać.

Rozmawiał Łukasz Madej

WIERZY W SIEBIE

Andrzej Wawrzyk z dużym spokojem czeka pod Wawelem na rozwój wypadków.

- W poniedziałek mam stawić się na zajęciach w Warszawie, a na razie jestem w Krakowie. Anglicy wysłali oferty do sześciu zawodników. Pewnie mają swoją kolejność - mówił nam wczoraj po południu niepokonany wychowanek Wisły.

25-latek wierzy, że jeśli nie w tej chwili, to już w niedalekiej przyszłości będzie walczyć z zawodnikami pokroju słynnego Brytyjczyka.

- Po to się ćwiczy, żeby wychodzić do ringu z najsilniejszymi, a wiadomo, że po braciach Kliczko najsilniejszy jest dzisiaj David Haye - zaznacza krakowianin.   (ŁM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski