MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko do domu tak bardzo daleko…

Redakcja
49-letni Stanisław z Krosna od 6 miesięcy pracuje w Finlandii. Wyjechał razem z grupą sześciu rodaków do pracy w firmie, która od 2 lat zatrudnia pracowników z Polski. Obecnie jest ich tam 20. Resztę załogi stanowią Finowie, Rosjanie i Estończycy. - Dogadujemy się bardzo dobrze. Ale każdy trzyma raczej ze swoimi, choćby dlatego że tak mieszkamy, Polacy z Polakami, Estończycy z Estończykami - mówi Stanisław.

Ostatnie kilka lat w Polsce dla Stanisława nie należały pod względem zawodowym do udanych. - Była praca za najniższą możliwą stawkę, niezapłacone nadgodziny, potem nawet bezrobocie. W dodatku pracodawcom zaczął przeszkadzać mój wiek. To przykre, że w Polsce tak szybko spisuje się człowieka na straty.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej od razu zaczął rozglądać się za pracą za granicą. Szukał przede wszystkim przez Internet. - Początkowo myślałem o Wyspach, ale nie znam angielskiego. Wobec tego oferty przejmowali młodsi, którzy tego języka uczyli się w szkole. W pewnym momencie już miałem zrezygnować z poszukiwań i jednak układać swoje życie jako tako w Polsce. Wtedy zadzwonił telefon z agencji pośrednictwa z propozycją wyjazdu do Finlandii. Praca w fabryce jako monter instalacji hydraulicznych. Dobre warunki, mieszkanie, nie wymagany język. Po rozmowie z rodziną zgodziłem się.
W Finlandii minimalne stawki uzależnione są od wieku pracownika. Starsi mają zagwarantowane prawnie wyższe zarobki. Stanisław może liczyć na 9,5 euro brutto za godzinę. - Co ciekawe, obcokrajowcy zarabiają tu na tych samych stanowiskach więcej niż Finowie; tak aby pracodawcy bardziej opłacało się zatrudnić Fina. To forma ochrony rynku pracy przed zalewem obcokrajowców. Jednak rąk do pracy brakuje, dlatego jesteśmy tu mile widziani - mówi Stanisław.
To, ile się zarobi, zależy w dużej mierze od pracownika. Z własnej woli można pracować dłużej, ale nie więcej niż 12 godzin dziennie. Można liczyć również na atrakcyjne stawki za pracę na nocnej zmianie. Stanisław zarabia od 1300 do 1600 euro miesięcznie. 250 euro płaci pracodawcy za mieszkanie i dojazd do pracy. - Pracuję dużo. Przecież po to tu przyjechałem. Zresztą, po pracy niewiele jest tu rozrywek. Mieszkam w małym miasteczku wśród lasów i jezior. Poza oglądaniem polskich kanałów telewizyjnych, można tu chyba jedynie spacerować.
Stanisław jest pełen podziwu dla mentalności Finów. - Tu nikomu nie przyszłoby do głowy oszukać kogokolwiek, Finowie mają uczciwość we krwi. Kiedy miałem do załatwienia jakieś sprawy w urzędach, bałem się, jak zostanę potraktowany. W końcu nie znam fińskiego, a oni raczej nie znają rosyjskiego. I zostałem naprawdę pozytywnie zaskoczony przez urzędników, którzy dwoili się i troili, żeby mnie zrozumieć i mi pomóc. I wszystko to z uśmiechem na ustach. Czy coś takiego zdarza się w Polsce? - pyta retorycznie Polak.
Fińskim samorządom nie jest obojętny los imigrantów. Stanisławowi i innym Polakom zaproponowano niedawno udział w kursie języka fińskiego za symboliczną kwotę kilkunastu euro za semestr. Z oferty oczywiście skorzystali i już znają podstawowe zwroty w tym jednym z najtrudniejszych europejskich języków.
Stanisław jest zadowolony z wyjazdu. - Chodziło głównie o pieniądze. Przecież w moim wieku nikt nie zostawia rodziny i nie jedzie prawie pod koło podbiegunowe dla przyjemności. Mam dwoje dzieci, które studiują, a studia przecież kosztują. I dlatego, jeśli będzie taka możliwość, chcę tu popracować jeszcze parę lat. Bo jest mi tu dobrze. Jestem traktowany z szacunkiem jako pracownik i jako człowiek. Tylko do domu tak bardzo daleko!
ANETA GUZIK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski