Lech Poznań - Wisła Kraków 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Pawłowski 66, 2:0 Pawłowski 77.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółta kartka: Trałka. Widzów: 10 695.
Lech: Gostomski - Kędziora, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez (63 Douglas) - Trałka, Jevtić (78 Drewniak) - Lovrencsics, Hamalainen, Keita - Sadajew (15 Pawłowski).
Wisła: Bieszczad - Żemło, Czekaj, Guzmics, Guerrier - Sarki (70 Garguła), Lech (79 Kuczak), Uryga, Dudka, T. Zając (58 Kolanko) - Stępiński.
Nie było sensacji w Poznaniu. Wisła grając w rezerwowym ustawieniu, złożonym głównie z młodych zawodników (kilku zagrało pierwszy raz od początku w wyjściowym składzie), długo utrzymywała bezbramkowy remis. Lech marnował okazję za okazją. W drugiej połowie skutecznością wykazał się jednak Szymon Pawłowski. W taki sposób "Kolejorz" pokonał "Białą Gwiazdę" w spotkaniu 1/16 Pucharu Polski.
Zgodnie z zapowiedzią trener wiślaków Franciszek Smuda wystawił rezerwowy skład. Zadebiutował w nim stoper z Węgier Richard Guzmics. W wyjściowej jedenastce wystąpiło tylko dwóch zawodników - Dariusz Dudka i Alan Uryga - którzy rozpoczęli też ostatni ligowy mecz z Legią.
Smuda dał więc odpocząć wielu innym piłkarzom przed derbami z Cracovią. Inaczej do spotkania podszedł trener Lecha Maciej Skorża. Pomimo, że jego zespół ma przed sobą ligowe spotkanie z Legią, wczoraj zagrał w najmocniejszym składzie.
Zgodnie z przewidywaniami od początku Lech ruszył do przodu, a cofnięta Wisła się broniła. Po kilku minutach boisko musiał opuścić kontuzjowany napastnik Lecha Zaur Sadajew. Krakowianie próbowali wyprowadzić kontrę, ale długo nie mogli się przedostać pod pole karne rywali. Lech atakował coraz groźniej.
Z dystansu w poprzeczkę huknął Muhamed Keita. Chwilę później był sam przed Gerardem Bieszczadem, który wybił jego strzał. W 20 minucie wiślakom udało się wyjść z szybką akcją, ale Emmanuel Sarki za długo zwlekał ze strzałem i zmanrował okazję. W 37 minucie sędzia odgwizdał faul w polu karnym Donalda Guerriera na Gergo Lovrencsicsu. "Jedenastkę" wykonywał Darko Jevtić, Bieszczad wyczuł jego intencje i wybił piłkę.
Po przerwie niewiele się zmieniło. Lech wciąż szukał swojej szansy, a wiślacy bronili się całym zespołem. Co jakiś czas wykazywać musiał się Bieszczad, ale później nie dał rady uchronić zespołu po strzałach Pawłowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?