Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tym razem zakładu nie było

BOCH
Wojciech Góral (Niwa, z prawej) nie chce puścić Macieja Papieża FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
Wojciech Góral (Niwa, z prawej) nie chce puścić Macieja Papieża FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI
IV LIGA, GRUPA ZACHODNIA. Niwa kończyła mecz w dziewiątkę, Jutrzenka umocniła się na pozycji lidera.

Wojciech Góral (Niwa, z prawej) nie chce puścić Macieja Papieża FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI

Jutrzenka Giebułtów - Niwa Nowa Wieś 1:0 (0:0)

1:0 Papież 46.

Sędziował: Sebastian Wiśniowski (Tarnów). Żółte kartki: Wojdała, Targosz, Domagalski - Tlałka, Swarzyński, Nowicki dwie, Śliwa. Czerwone kartki: Nowicki (78), Kuźma (90+1, faul). Widzów: 100.

Jutrzenka: Czarnecki - Kupiec, Powroźnik, Kowalczyk, Szaroń - Domagalski (76 Tabak), Wtorek (80 Nocoń), Kaczor, Wojdała, Targosz (90+3 Kajak) - Papież.

Niwa: Kuźma - Kajor, Góral, Śliwa, Nowicki - Pająk (90+2 Gacur), Merta, Malarz (46 Makowski), Tlałka, Swarzyński - Piskorek.

W Giebułtowie można było usłyszeć anegdotkę o tym, jak to prezes klubu przed poprzednim meczem chciał się założyć ze swoimi zawodnikami, że tym razem nie wygrają. Wyzwanie podjął jeden z piłkarzy, drużyna zwyciężyła, a on wygrał zakład. - Przed starciem z Niwą nie było już żadnych zakładów - zapewniał Łukasz Kowalczyk, kapitan Jutrzenki. Dlaczego? - Bo wiedzieliśmy, że wygramy. Jesteśmy świadomi, że nie gramy przypadkowej piłki.

I rzeczywiście, gospodarze od początku przewyższali Niwę organizacją gry. Wzorcowo wyprowadzali akcje zaczepne, grali szybko, na jeden czy dwa kontakty. - W pierwszej połowie mieliśmy ze trzy "setki". Wystarczyło dotknąć piłkę, by skierować ją do bramki - zżymał się trener Jan Cyniewski. Groźnie było chociażby w 35 min, kiedy z wolnego, z 30 m, fantastycznie uderzył Kupiec. Piłka odbiła się od słupka, a potem jeszcze od golkipera gości. Próbował dobijać Wojdała, ale Kuźma zablokował strzał.

Niwie brakowało takich spójnych, zespołowych akcji. Największe zagrożenie stwarzał indywidualnymi zrywami lewy obrońca Nowicki. Jego błyskotliwe i dynamiczne wejścia zaskakiwały obronę Jutrzenki, ale nie Czarneckiego, który pewnie bronił kolejne strzały. 22-latek próbował szczęścia też z rzutów wolnych, wykorzystując to, że ma naprawdę kąśliwe uderzenie. Chwalił go nawet trener rywali. - W Niwie jest kilku ciekawych chłopaków. Ale to my dominowaliśmy - zaznaczył Cyniewski.

Tuż po przerwie wysiłki Jutrzenki wreszcie zostały nagrodzone. Nie pomogła nawet ofiarna próba wybicia piłki zza linii bramkowej przez Kajora - po uderzeniu Papieża padła bramka na wagę zwycięstwa. Później Jutrzenka miała kolejne okazje, ale seriami je marnowała. - Nie ma się co martwić, że tych sytuacji nie wykorzystaliśmy. Przydarzył się akurat taki mecz. Nie każdy trafi do pustej bramki - bagatelizował Kowalczyk. Trener był jednak innego zdania: - Gdybyśmy podwyższyli wynik, mielibyśmy więcej spokoju. A tak, trzeba było drżeć o wynik do ostatniej minuty. Przy 1:0 zawsze może się ktoś pomylić, wystarczy stały fragment gry.

Pod koniec meczu na placu zabrakło jednak tego, który mógł gospodarzy postraszyć. W 78 min Nowicki zobaczył drugą żółtą kartkę, za uderzenie rywala bez piłki. Zrobiło się nerwowo, bo gospodarze domagali się bezpośrednio czerwonego kartonika, przekonując, że było to celowe. - Wiedziałem, że mam żółtą kartkę na koncie, specjalnie bym rywala nie uderzył - zapewniał obrońca. W końcówce "czerwień" zobaczył za to bramkarz Niwy, po tym, jak "wyciął" wychodzącego z kontrą Targosza.
Jutrzenka odniosła dziewiąte zwycięstwo w sezonie. - Mamy naprawdę wyrównaną kadrę - cieszył się Cyniewski. - Tym razem zamiast Noconia zaczął mecz Kupiec i nie było widać wielkiej różnicy. Następnym razem dostanie szansę Ziółko. Będę rotował składem, by zawodnicy poczuli, że są zespołem.

JUSTYNA KRUPA

Orzeł Piaski Wielkie - MKS Trzebinia -Siersza 1:1 (0:1)

0:1 Juraszek 35 karny, 1:1 Petho 62 karny.

Sędziował: Daniel Witek (Tarnów). Żółte kartki: Szymacha, Załęga, Piszczek dwie - Kowalik, Juraszek, Gielarowski, J. Pająk. Czerwona kartka: Piszczek (90+2). Widzów: 100.

Orzeł: Szymacha - Sosnowski, Piszczek, Załęga, Czyżowski - Chachlowski, Mróz (55 Szczytyński), Kubera (86 Wolak), Petho, Adamczyk - Kapera.

Trzebinia: Gielarowski - Kukla, Juraszek, Kalinowski, T. Szczepanik - Kowalik, Ołownia (85 Sieczko), Lickiewicz, P. Szczepanik - Giermek, J. Pająk (77 Smoleń).

- Czujemy zawód po tym meczu. Dobrze się dla nas układał. O jedną bramkę byliśmy lepsi i remis to dla nas trochę za mało - uważa trener MKS Trzebinia-Siersza Paweł Olszowski. Jego podopieczni ostatnio rozstrzeliwali rywali, bo zdobyli aż 13 goli w dwóch poprzednich spotkaniach. Osłabiony brakiem Konrada Gołosia Orzeł postawił jednak wyżej poprzeczkę.

O rezultacie zadecydowały karne. Obie drużyny miały po jednej takiej sposobności (faul Szymachy na Kowaliku i ręka tego drugiego w swoim polu karnym), a Juraszek oraz Petho okazji nie zmarnowali.

Poza tym piłkarzom brakowało precyzji. O centymetry pomylili się Kalinowski i Kowalik, których uderzenia odbijały się od poprzeczki. Najlepszą okazję miał jednak Smoleń. Rezerwowy gości strzelał z kilku metrów, ale golkiper popisał się świetną paradą.

MICHAŁ LIPKA

Sokół Przytkowice - Borek Kraków 1:1 (0:0)

1:0 Lelek 75, 1:1 Filipek 90+2.

Sędziował: Jakub Kupczak (Nowy Sącz). Żółte kartki: Zając - Hajto, Filipek, Jatczak. Widzów: 100.

Sokół: K. Żak - M. Żak, Żurek, Godawa, Flaka - Guzik (65 Zając), A. Monica (55 Czara), Stokłosa, Lelek - K. Smajek (55 Pala), Mazurek (83 Skowronek).

Borek: Wygaś - Anton, Jatczak, M. Pachacz, Dąbrowski - Matys, Bagnicki, Filipek, Kuraś (62 Borowski) - Mazela, Hajto (70 Dubina).

W 20 min goście mogli objąć prowadzenie, lecz Hajto trafił w poprzeczkę. - Mieliśmy w tym meczu więcej okazji. Szkoda, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dzięki temu oszczędzilibyśmy sobie nerwów w końcówce - tłumaczył Jacek Piszczek, trener krakowian. - Jednak pozytywne jest to, że choć raz szczęście uśmiechnęło się do nas w końcówce, bo zazwyczaj omijało nas szerokim łukiem.

Gospodarze zdobyli gola z wolnego. Najpierw w rolę czarodzieja wcielił się Flaka, przeskakując nad piłką, a potem Lelek uderzył obok muru.

Dwie doskonałe okazje do podwyższenia wyniku zmarnował Pala (81 i 89 min). Natomiast po stracie Żurka, na 30. metrze, Filipek huknął bez namysłu, a piłka wylądowała w "okienku". - Za to nasz zespół znowu stracił punkty w końcówce - przypomniał Wiesław Firlej, kierownik Sokoła.  
(ZAB)

Górnik Wieliczka - Kalwarianka 0:0

Sędziował: Grzegorz Świerczek (Tarnów). Żółte kartki: Potańczyk, Szot, Nykiel. Widzów: 120.

Górnik: Zachariasz - Rudzik, Księżyc, Potańczyk, Nędza (75 Szot) - Bilski, Jeleń (70 Mielec), Kuźma, Pawłowicz - D. Skiba (80 Filipowski), Pazurkiewicz (46 Zając).

Kalwarianka: Wróblewski - Nykiel, Pilch, Cygal, Krzystek - K. Skiba, Niedźwiedź (73 Basista), Hobrzyk (84 Nwankpa), Maziarka (60 Gałuszka) - Daniel (71 Frączek), Liput.

To już siódmy zremisowany w tym sezonie mecz Górnika. Podopieczni trenera Piotra Klimczyka grają za słabo, jak na skład, jakim dysponują i choć szkoleniowiec szuka piłkarzom nowych pozycji, niektórych sadza na ławce rezerwowych, to efektów to nie przynosi.

W pierwszej fazie meczu zdecydowanie lepiej prezentowali się goście, w szeregach których wyróżniał się Liput, kilka lat temu zawodnik drugoligowego wówczas Górnika. W sobotę miał dwie wyborne okazje, ale najpierw Zachariasz udanie interweniował poza polem karnym, a później napastnik Kalwarianki fatalnie spudłował. Była wówczas 52 minuta i od tego momentu przewagę uzyskali gospodarze. W 77 min piłka po uderzeniu Rudzika trafiła w słupek, a strzał Bilskiego obronił Wróblewski. Bliski szczęścia po stronie gości był w 84 min Krzystek, po strzale którego świetnie interweniował Zachariasz.

PAWEŁ PANUŚ

Karpaty Siepraw - Zieleńczanka 2:1 (0:0)

0:1 Cieszyński 68, 1:1 Zając 82 karny, 2:1 Komperda 90.

Sędziował: Łukasz Łabaj (Oświęcim). Żółte kartki: Suder dwie, Zając, Połomski - Bosak, Dragosz, Gładysz, Krzysztonek, M. Kawa. Czerwone kartki: Suder (62), Juszczak (72, faul). Widzów: 70.

Karpaty: Obłaza - Galas, Sikora, Suder, Juszczak - Bidziński (46 Komperda), Zając, Sołtys (84 Stefański), Kęsek - Połomski (90+2 D. Matoga), Szablowski.

Zieleńczanka: Potyran - Baran (46 Krajewski), Mitka, Cieszyński, M. Kawa - Bosak, Gładysz, Krzysztonek (80 Dragosz), Kosowicz, Rozwadowski - Pogan.

- Można się załamać, przez cały mecz prowadziliśmy grę - mówił Krzysztof Szumiec, trener gości. W siódmym niebie był grający szkoleniowiec Karpat Krzysztof Zając: - Nie codziennie grając w dziewiątkę, zdobywa się dwa gole i wyrywa rywalowi z rąk zwycięstwo!

Przyjezdni w 55 min zmarnowali karnego - strzał Gładysza obronił Obłaza. Mimo to, prowadzenie w tym meczu objęli, ale czerwone kartki sieprawian sprawiły, że osiedli na laurach. Wynik wyrównał Zając, po samodzielnie wypracowanym karnym. O jego podyktowanie goście mieli pretensje do sędziego (ich zdaniem, Bosak nie faulował rywala). Samych siebie obwiniali w 90 min, gdy po kornerze Połomskiego nikt nie przypilnował Komperdy w polu karnym.

(BOCH)

Iskra Klecza Dolna - Cracovia II 1:4 (0:2)

0:1 Gala 12, 0:2 Wdowiak 21, 1:2 Sobala 53, 1:3 Wdowiak 85, 1:4 Wasiluk 90+2 karny.

Sędziował: Michał Gębala (Chrzanów). Żółte kartki: Woźniak, Wysogląd - Wasiluk, Duszyk. Czerwona kartka: Niewidok (90+1, niesportowe zachowanie). Widzów: 150.
Iskra: Kawaler - Brózda (46 Stopa), Witek, Drechny, Galos - Rzeszutko (67 Niewidok), Sobala, Wysogląd, Kryjak - Woźniak, Kukieła.

Cracovia II: Szarek - Duszyk (65 Moskal), Bartosz, Wasiluk, Łucarz - Dobosz, Krasuski, Gala (81 Klimczyk) - Wdowiak (85 Kowalówka), Kita, Panek (71 Piątek).

- Dopiero kiedy straciliśmy dwie bramki, zaczęliśmy grać - przyznał Filip Niewidok, trener Iskry. - Przez 20 minut II połowy gospodarze zepchnęli nas do defensywy, bardzo dobrze jednak bronił Szarek. Potem rywalom już brakowało sił i końcówka należała do nas - mówił opiekun rezerw Cracovii Michał Wiącek.

Kluczową rolę odegrał Kita. To po jego akcjach, kończonych przez Galę i Wdowiaka, krakowianie już po 21 minutach mieli solidną zaliczkę. Gospodarze najbardziej zagrażali im po stałych fragmentach. Na wyniku odbiło się to w 53 min: z wolnego dośrodkował Wysogląd, a celnie główkował Sobala.

Świetnej okazji na wyrównanie nie wykorzystał Kukieła (spudłował główkując), skuteczne były za to "Pasy" - kontra Piątka i Wdowiaka zabrała Iskrze nadzieję. A potem był jeszcze karny, po wątpliwym faulu Kawalera na Klimczyku. Niewidok decyzję sędziego skomentował tak dosadnie, że wyleciał z boiska.

(BOCH)

Garbarz Zembrzyce - Wiślanie Jaśkowice 0:0

Sędziował: Jonasz Kita (Chrzanów). Żółte kartki: Kotlarczyk, Pęczek - Meus, Łukasik. Widzów: 100.

Garbarz: Kaźmierczak - Lenik, Szmalcel, Ł. Puda, Kastelik - Białończyk, Mazanek, Kasiński, Pęczek - Kotlarczyk (88 D. Sala), Gaździcki.

Wiślanie: Zawartka - Okarmus, Marcin Morawski, Maciej Morawski (46 Łukasik), Radwański - Szwajdych, Michał Morawski, Meus, Chlipała - Węgrzyn (46 Rzeszótko), Wcisło.

- Założeniem na mecz było utrzymanie tego, z czym wychodzi się z szatni, czyli punktu - przyznał Józef Talaga, kierownik drużyny Garbarza. - Nie mogło być inaczej, skoro przyszło nam zagrać bez Sławka Pudy, Sadowskiego, Jurasza i Pieczary. To są zawodnicy stanowiący o obliczu naszego zespołu.

Okazji bramkowych nie było wiele. Przed przerwą z boku atakował Lenik, lecz Zawartka dobrze skrócił mu kąt. Z kolei po uderzeniu Kotlarczyka bramkarz Wiślan interweniował nogami. Gościom chyba trudno było się zmobilizować.

(ZAB)

Świt Krzeszowice - Halniak Maków Podhalański 0:2 (0:1)

0:1 Kiwacki 40, 0:2 Pacyga 54.

Sędziował: Roman Baran (Nowy Targ). Żółte kartki: Żywczak - Szewczyk, Kuszyk, Gwiazdoń. Czerwona kartka: Mucha (29, faul bez piłki). Widzów: 130.

Świt: Wróbel - Mucha, J. Marszałek, Strzeboński, M. Marszałek - Żywczak, Kaczkowski (72 Nawała), Stróżyk (68 Mrożek), Stryczek (46 Socha), Kowalczyk (58 Poniedziałek) - Szymula.

Halniak: Koper - Gruca, Cyzio, Urbaniec, Pacyga - Ryszawy (90+1 Piecha), Szewczyk, Sepioł, Kuszyk (46 Gwiazdoń) - Kiwacki (86 Skawski), Szymoniak (70 Lipka).

Z jednej strony były okazje Cyzi (dwie, po stałych fragmentach), z drugiej strzał Szymuli w słupek. Później "czerwień" ujrzał Mucha (sfaulowany przez Kuszyka nie pozostał mu dłużny) i szala przechyliła się na stronę Halniaka.
Makowianie objęli prowadzenie w zamieszaniu podbramkowym (zdaniem gospodarzy, Wróbel był faulowany). Natomiast komfort gościom zapewnił w 54 min Pacyga. Dośrodkował, a że Szymoniak nie trafił w piłkę - ta wpadła do bramki...

(BOCH)

  1.   Jutrzenka   11   28   25-12

  2.   Trzebinia   11   23   34-13

  3.   Wiślanie   11   21   20-13

  4.   Cracovia II   11   20   30-20

  5.   Świt   11   18   11-10

  6.   Iskra   11   17   16-15

  7.   Halniak   11   14   12-10

  8.   Niwa   11   13   13-15

  9.   Sokół   11   12   12-14

  10.   Garbarz   11   12   11-17

  11.   Karpaty   11   12   11-22

  12.   Kalwarianka   11   10   16-16

  13.   Górnik   11   10   10-16

  14.   Orzeł   11   10   9-18

  15.   Borek   11   9   10-19

  16.   Zieleńczanka   11   8   14-24

19 października: Zieleńczanka - Cracovia II (s. 11), Wiślanie - Iskra (s. 15), Niwa - Garbarz (s. 15), Kalwarianka - Jutrzenka (s. 15), Borek - Górnik (s. 15), Halniak - Sokół (s. 15), Trzebinia - Świt (s. 15), Karpaty - Orzeł (s. 15).

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski