Możliwość „wymazania” informacji na nasz temat to wynik wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z maja tego roku. Orzekł on, że Google na wniosek osoby zainteresowanej musi usunąć wszelkie nieprawdziwe, nieistotne i nieaktualne informacje na jej temat.
Jak w praktyce z tego skorzystać? Jeżeli wpisując nasze imię i nazwisko w wyszukiwarce, w wynikach wyszukiwania znajdziemy np. błędne informacje na nasz temat, to możemy domagać się ich usunięcia. W tym celu Google przed miesiącem uruchomił specjalny formularz, dzięki któremu możemy wskazać, jakie wiadomości o sobie i skąd chcemy usunąć. Znikają one tylko z wyników wyszukiwania Google, na stronach, na których zostały opublikowane, wciąż się znajdują.
W teorii prawo do zapomnienia ma chronić naszą prywatność w internecie. W praktyce nie jest to już takie oczywiste. – Ponieważ mamy tu do czynienia ze zderzeniem dwóch wartości – prawa do prywatności i wolności słowa – mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, działającej m.in. na rzecz ochrony wolności i praw człowieka w cyfrowym świecie.
Klicki tłumaczy, że w internecie rzeczywiście są naruszające prywatność wielu osób informacje, które powinny zostać usunięte. Ale wątpliwości budzi fakt, że o tym, jakie wiadomości powinny nadal pojawiać się w wynikach wyszukiwania, a jakie zostać usunięte, decyduje Google, czyli prywatna firma.
– Ustawiona została w roli cenzora i sędziego – ocenia.
Pierwsze kontrowersje z tym związane już się pojawiają. Robert Peston, dziennikarz gospodarczy BBC, został poinformowany przez Google, że na podstawie prawa do bycia zapomnianym w wynikach wyszuki- wania nie znajdą się informacje o jego artykule sprzed 7 lat. Peston opisał w nim byłego dyrektora banku inwestycyjnego Merrill Lynch Stana O’Neila, który musiał odejść z banku z powodu strat, na jakie naraził go swoimi spekulacjami.
Dziennikarz twierdzi, że usunięcie artykułu to naruszenie wolności słowa, bo informacje nie są nieistotne, nieprawdziwe ani nadal nie straciły aktualności, a internauci powinni mieć możliwość sprawdzenia, kim był i co zrobił O’Neil.
Zdaniem Wojciecha Klickiego takie wątpliwości będą się powtarzać. Według niego kontrowersje związane z prawem do bycia zapomnianym mogą być rozwiązane, jeżeli Unia Europejska wypracuje wspólne prawo o ochronie danych osobowych, a to, jaka jest wartość treści publikowanych na temat prywatnych osób, będą sprawdzać wykwalifikowane instytucje i osoby (np. generalny inspektor ochrony danych osobowych) na podstawie jasno określonych kryteriów.
Prawo do bycia zapomnianym funkcjonuje tylko na terenie Unii Europejskiej. Żeby je ominąć, wystarczy skorzystać z amerykańskiej wersji Google (można to zrobić w Polsce).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?