MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie

Redakcja
Kilkanaście dni temu w jednej z gazet ukazała się krótka recenzja świeżo opublikowanej książki profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na niewielki tekst czytelnicy zapewne nie zwrócili większej uwagi, dla mnie jednak miał on znaczenie wyjątkowe.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Książkę napisał bowiem najwybitniejszy z moich dawnych uczniów, jej recenzentem był zaś człowiek, który przez półtora roku "dojrzewał" na moim seminarium, na Uniwersytecie Jagiellońskim, by na koniec spełnić się w Warszawie, w wielkiej polityce. Szkoda tylko, że odszedł od swego drugiego powołania - poezji.

Do kompletu wypada dodać, że przed zaledwie kilkunastoma dniami uczestniczyłem w jubileuszu jeszcze jednego ze swoich świetnych studentów, pierwszego "mojego" doktora, dzisiaj - emerytowanego już profesora tytularnego UJ.

Podobnych epizodów dokoła mnie całkiem sporo i nawet trudno zapisywać je wszystkie z dokładnością średniowiecznego kronikarza, a nawet spostrzegawczej pani domu z minionego stulecia, która pilnie i z równym zapałem notowała w swoim dzienniku, że "Kasia urodziła chłopca, któremu nadaliśmy imię Tomasz", że "Mruczka złapała mysz i przyniosła mi ją do łóżka" jak też że "prezydentem Polski został Lech Wałęsa, elektryk ze Stoczni Gdańskiej i laureat Nobla".

Co więcej, moi uczniowie oraz niegdysiejsi podwładni chętnie przyznają się do swojego nauczyciela i wielokrotnie łapią mnie na ulicy lub w czasie jakichś spotkań towarzyskich pytając, czy ich sobie przypominam. Potem, w trakcie rozmowy okazuje się, że nawet tamto pokolenie poddać się musi prawom natury i kurczy się z coraz większą szybkością. Na pocieszenie sobie i innym dodaję, że moja starsza koleżanka, profesor Uniwersytetu im. Marii Skłodowskiej-Curie, dobiega już prawie setki, dając przykład całej naszej generacji, jak postępować należy.

Największą radość sprawia mi jednak fakt, że wszyscy ci uczniowie nie tylko chętnie przyznają się do znajomości ze mną, lecz że są z tego powodu dumni. A nie brakuje wśród nich przedstawicieli najróżniejszych orientacji politycznych, od skrajnej prawicy poczynając, na żelaznych lewicowcach kończąc, doskonale dogadujących się ze sobą w czasie osobistych spotkań i dyskusji na tematy bardzo zasadnicze. Dla mnie to wielka satysfakcja.

Sądzę, że taka postawa wynika nie tylko z panującej obecnie swobody myśli, ale również z atmosfery, jaką udawało się nam zachowywać na seminaryjnych i wykładowych spotkaniach na Uniwersytecie Jagiellońskim. Porozumiewamy się łatwo także dlatego, że wszyscy dobrze pamiętamy o konieczności odejścia od jednostronnego patrzenia na przeszłość, dzisiaj spotykanego tak często w trakcie realizowania tzw. polityki historycznej.

I kiedy przewracam kartki starych kalendarzy, przypominając postacie, miejsca i wydarzenia w jakich brałem udział, rad jestem, że pozostaną po mnie nie tylko książki, felietony i pamięć najbliższych, lecz - co bardzo ważne - wielu mądrych uczniów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski