MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Udał się Mrożkowi ten Józek...

Wacław Krupiński
Kulturałki. Drogi Józku! Piszę do Ciebie przeczytawszy „Scenopis od wieczności”, tom Twej korespondencji ze Sławomirem Mrożkiem. To musiało być dla Ciebie przeżycie.

Taki piękny prezent otrzymać, tak zaskakujący. I to właściwie z zaświatów; już nijak się darczyńcy odwzajemnić, wódkę postawić, a niechby tylko, jak ongiś w paryskim bistro, wino. Dostać w prezencie siebie sprzed paru dziesiątek lat, siebie w pierwszych wzlotach do życia – teraz, gdy się tyle przeszło, w pierwszych wzlotach do literatury – zwłaszcza gdy już teraz ma się poczucie, że się na szczyty wzleciało, w pierwszych wzlotach do świata – który już nie z borzęcińsko-skawińsko-krakowskiej perspektywy się ogląda, bo się było w Ameryce, Brazylii, Azji... Pierwszy list Mrożka z Paryża – wszak to on odezwał się do Ciebie, młodego poety po debiucie – był, jak to Józku, nazwałeś, listem z nieba. Był najważniejszy, zrodził Waszą literacką przyjaźń na tyle lat.

Ale dostać swoje listy pisane do Mrożka, i – jak się okazało – przechowywane przez niego przez tyle dekad, przewożone przez granice kontynentów, to musiała być dla Ciebie radość co najmniej taka sama. Oto znów „otworzyły się wrota niebieskie”... Móc, będąc dojrzałym człowiekiem, przyglądać się sobie z dawnych lat, i to jeszcze sobie odbitemu w Mrożkowym lustrze – dojmujące to musi być przeżycie, o czym zresztą piszesz we wstępie. A te zabawne, autoironiczne komentarze Twoje do siebie sprzed lat: „Boże, ależ ja plotę, ależ wikłam!”, te dostrzegane z perspektywy lat „na chybcika sformułowane teoryjki”, te „dekadenckie pojękiwania o twórczym wyja- łowieniu”.

Łączyło Was to samo miejsce urodzenia – wieś Borzęcin, tyle że pojawiliście się w niej w odstępie 17 lat, zatem szans na spotkanie nie było. Łączył Was „Dziennik Polski”, tyle że Mrożek pracował w nim w latach 50., Ty – wiele dekad później (dzięki czemu miałem zaszczyt być Twoim „Nadkie-rownikiem”, jak łaskawie mnie nazywasz). Łączył Was Kraków, tyle że gdy Ty zjechałeś doń ze Skawiny, w której parałeś się belferką, on już bawił w świecie. Złączyła Was dopiero literatura, a ściślej „sztuka mówienia o sobie, ta najważniejsza ze sztuk” – jak pisał bliski autorowi „Tanga” Witold Gombrowicz.

Fascynujące są te Wasze listy; także z powodu niesymetryczności – zwłaszcza w początkowym okresie – pozycji tak egzystencjalnej, jak i literackiej Was, autorów. Mrożek już doświadczony przez życie, osadzony na literackim Parnasie, już na skalę europejską, Ty dopiero wzbijający się do lotów, jeszcze niepewny, acz już rozpoznający swe pisarskie przewagi, zwłaszcza gdy utwierdzi Cię w nich autorytet Artura Sandauera. Ale tak naprawdę, gdy wczytać się w te listy, to widać, jak oddają one wzajemne niepewności, rozterki, jak służą samopoznaniu, jak przydają Wam obu samowiedzy na własny temat. I dlatego, sądzę, ten tom Waszych listów na tle tych, jakie wymieniał słynny dramaturg z Błońskim, Lemem, Skalmowskim czy Tarnem jest zgoła osobny. I równie ważny.

Komu jeszcze było dane mieć w młodości za mentora, a z czasem za partnera Mrożka i dostać od niego błyskotliwą pochwałę; iż „nie, nie robisz z gęby pióropusza, z mózgu sałaty, z życia hecy”, jak napisał Ci w reakcji na przesłane wiersze (a jak smacznie kpił przy tym z „języczka krytyczków”, co to „tak gładko umieją rozprawiać i tak zgrabnie im się wszystko ze wszystkim wiąże”)? Który z poetów miał sposobność wymieniać się z Mrożkiem refleksjami o życiopisaniu, prowadząc z nim dialog, jak z artystą artysta – ktoś o „wzmożonym poczuciu istnienia”? To musiała być strzelista lekcja. I takaż intelektualna przygoda. Tylko szkoda, że Wasze bezpośrednie spotkanie ją osłabiło. Jakbyście się na sobie wzajem zawiedli. Cóż, tym razem życie przegrało z literaturą.

Domyślam się jednak, że z dumą dostrzegłeś (zatem przywołujesz w przypisie) w II tomie Mrożkowego „Dziennika” ów zapis: „Przeczytajmy list od Józka Barana. Ładny list. Udał mi się ten Józek...”.

A Tobie udał się ów tom, Józku. Znakomicie, że go skierowałeś do oficyny Zysk i S-ka.

PS Przy okazji gratuluję pięknie wydanego tomu „Borzęcin. Poezja i proza Józefa Barana”, zredagowanego przez Kubę Ciećkiewicza i z jego zdjęciami. Fakt, że wydała go Gminna Biblioteka Publiczna w Borzęcinie potwierdza, że Twoja miejscowość chlubi się Tobą. Serdeczności...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski