Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Układ płciowy Izabeli Łęckiej

Redakcja
"Wkraju dominuje wciąż bardzo naiwny sposób rozumienia sztuki" - powiada reżyser Mariusz Treliński w drukowanym na łamach "Dziennika" wywiadzie "Prawdziwa sztuka nie służy niczemu". Po czym dodaje: z jednej strony dalej dyszy socrealistyczna koncepcja inżynierii dusz, pichconej na kanwie prawd garściami dzielnie z życia branych, z drugiej zaś - pałęta się pozytywistyczny, godny "Siłaczki", tik mentalny, wciskający sztukę w pedagogikę, umacniającą w plemieniu naszym więzi społeczne, budzącą w Polaku troskę o los rodaka. Gdyby na świecie było tylko tak - w sumie nie byłoby źle. Niestety, panie Treliński, jest gorzej. Znacznie gorzej. Jest już - groteskowo. Proceder podpierania sztuki takim lub innym ochłapem prawdy najprawdziwszej, osiągnął poziom kłopotliwej śmieszności. Oto południowokoreański artysta Lee Hyungkoo, wykorzystując techniki paleontologiczne, zbudował i w Muzeum Historii Naturalnej w Bazylei wystawił - układy kostne bohaterów kreskówek. Można obejrzeć szkielecik Kaczora Donalda, a obok szkieleciki jego siostrzeńców: Hyzia, Dyzia i Zyzia. Można kontemplować żebra królika Bugsa. Można podziwiać pociągłą żuchwę Wile E. Kojota i długie gnaty udowe Strusia Pędziwiatra. Słowem - bajki nabrały twardości życia. Zyskały na powadze. Widząc, że Donald jest w środku taki jak kaczki u babci na wsi - dzieciak zacznie mocniej wierzyć w przygody Donalda... Czy tak? Szkielet jako wehikuł prawdy, fikcji? I co jeszcze? Co dalej?

Dostawka - Paweł Głowacki

Czyżby układ pokarmowy Koziołka Matołka? A może przełyk Tytusa, trzustka Romka i nerki Atomka? Jelito grube Pszczółki Mai? Układ oddechowy Misia Uszatka? Wątroba Bolka, tarczyca Lolka oraz wyrostek robaczkowy Toli?... Porzucając bajki mikre i do bajek potężnych przechodząc - jak wzmocnić i tak już mocarną prawdę realistyczną "Lalki" Bolesława Prusa? Wielbiciele dzieła tego zwykli skandować stary refren: cudowny jest artyzm "Lalki", gdyż wedle pomieszczonych w niej opisów starej Warszawy, śmiało można by starą Warszawę odbudować! Więc może, dla wzmocnienia tak pojętej maestrii, nie byłoby źle kolejne wydania dzieła uzupełniać barwnym schematem układu płciowego Łęckiej, tym samym dając przyszłym pokoleniom szansę odbudowania nie tylko starej Warszawy, ale i pięknej Izabeli?
Patrzę na kościotrupa Donalda. Rzeczywiście - chrząstka w chrząstkę szkielet kaczki wprost ze wsi wziętej! Pięknie, lecz na co mi ta wiadomość? Przyglądam się nędzy nachalnego realizmu i recytuję pierwsze takty starej opowieści. "Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży?". _Tak w 1773 roku Diderot rozpoczął "Kubusia fatalistę i jego pana". Bite 235 lat temu wiedział to, co dziś zdycha powoli: że nachalne kraszenie fikcji konkretem ulicy jest tylko przykrą nędzą.
Przykra nędza szkieletów, przykra nędza uwspółcześniania klasyki, przykra nędza pytania:
"o czym jest "Hamlet" dziś?". _Przykra nędza tego wszystkiego i jedna stara oczywistość. Otóż, gdy Łęcka cudem jakimś wyskoczy kiedyś z fatałaszków - okaże się, szanowni realiści, że pod spodem nic nie ma. Albowiem opowieści naprawdę wielkie - bajki pamiętne - są grą słów, tańcem zdań, planetą widm, których prawdą nie jest doraźna prawda kości stąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski