MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Układanie mozaiki

Redakcja
Władysław A. Serczyk - Znad granicy

   Mozaiki, tzw. puzzle, do układania pokazanych wcześniej obrazków zawierają zazwyczaj grubo więcej niż sto elementów. Łatwo się w nich zgubić. Zazwyczaj jednak po kilku lub kilkunastu godzinach pracy wszystko trafia na swoje miejsce i można z satysfakcją podziwiać efekt końcowy. Przed paru laty pojawiły się nawet "puzzle" trójwymiarowe, z których dało się zbudować wieżę Eiffla, a także cerkiew Wasyla Błogosławionego (tzw. sobór Kazański) z placu Czerwonego w Moskwie. Jeszcze wcześniej, w latach mojej młodości, w sklepach nie brakowało wycinanek do sklejania, od prostych szopek bożonarodzeniowych poczynając, a kończąc na Sukiennicach oraz Bramie Floriańskiej, wielce skomplikowanych, z których mimo to udawało się na koniec stworzyć zadowalającą całość.
   To zabawne, ale podobnie postępujemy, gdy dokonujemy analizy działań współczesnych polityków. Zbieramy dane, sklejamy je ze sobą, staramy wstawić na właściwe dla nich miejsce, oczekując, że w efekcie zrozumiemy, o co chodzi. Zdarza się jednak, że rozwiązanie podobnej łamigłówki przekracza nasze możliwości. Albo mamy za mało elementów, albo też pomieszały się fragmenty kilku różnych mozaik. Niebezpieczna zabawa prezydenta Putina z Jukosem przypominać zaczyna taką właśnie sytuację, a czynników pozwalających na jej pełną ocenę jest niewiele lub pochodzą z innej układanki.
   Jaki cel bowiem mieć może władca Rosji, który w ciągu zaledwie paru tygodni doprowadził do bankructwa doskonale prosperujące potężne przedsiębiorstwo, stanowiące jeden z fundamentów stabilności gospodarczej rządzonego przez siebie kraju? Dlaczego uderzył w przemysł wydobywczy, który pozwala Rosji na stosunkowo łagodne przechodzenie okresu transformacji ustrojowej, dokonywanej co prawda nieco azjatyckimi metodami?
   Aresztowanie, uwięzienie i proces współwłaściciela Jukosu Michaiła Chodorkowskiego były z jednej strony wywołane rzeczywistymi dokonanymi przez niego przekrętami podatkowymi, ale przede wszystkim chęcią odpowiednio propagandowo wyeksponowanej eliminacji człowieka pragnącego odegrać samodzielną rolę polityczną, niezależną od Kremla. Putin dał wyraźny sygnał: "Towarzysze, pamiętajcie, gdzie jest wasze miejsce w szeregu!". Tam, gdzie trzeba, zrozumiano natychmiast. Kto miał wyjechać za granicę, ten szybko wyjechał, a kilku najbardziej zagrożonych rosyjskich magnatów finansowych w różny sposób dało znać, że nie zamierza stawać na drodze ani Putinowi, ani jego ludziom z gmachu na Wielkiej Łubiance.
   Ta część operacji była zrozumiała dla każdego, natomiast część następna, rozgrywająca się obecnie, sprowadzająca się do żądania natychmiastowego zapłacenia przez spółkę trzech i pół miliarda dolarów oraz do najścia OMON-u na biura Jukosu, wzbudziła powszechny niepokój, bo nie wiadomo, do czego miała doprowadzić. Sowietolodzy, pilnie obserwujący wydarzenia rozgrywające się w Moskwie, uważają, że chodzi o taką obniżkę wartości przedsiębiorstwa, by bez kłopotu można było przejąć sporą część jego akcji i przekazać nowym właścicielom bezpośrednio związanym z Kremlem, np. Gazpromowi. Dzięki temu władze uzyskałyby dodatkowo potężne wsparcie finansowe oraz możliwość kontrolowania od środka tych koncernów, które jeszcze dzisiaj zręcznie się od takiej kontroli uchylają.
   Rozumowanie ma swoją logikę, zaczerpniętą wszakże z okresu radzieckiego. Trudno nie przyznać, chociażby częściowo, racji jednej z bohaterek powieści Douglasa Couplanda pt. "Poddani Microsoftu", mówiącej: Wiem, że Rosjanie są już dobrzy, lecz oni nigdy niczego się nie nauczą. Kapitalizm to coś, co wysysasz z mlekiem matki. Nie da się przestawić kraju na gospodarkę rynkową jednym pociągnięciem jakiejś dźwigni. Jednym słowem: w kapitalizmie trzeba się urodzić i wychować.
   W najbliższym otoczeniu Putina trudno znaleźć kogoś, kto w dzieciństwie bawił się Barbie i Kenem lub wznosił wymyślne konstrukcje z klocków lego. Grę "monopoly" zastępowało "oczko" lub domino, a w szkole uczono o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą kapitalizm, oraz o wyższości socjalizmu nad pozostałymi ustrojami występującymi na świecie, a także - oczywiście - o przodującej roli Związku Radzieckiego. Właśnie to pokolenie jest teraz w Rosji u władzy i trudno się spodziewać, by zechciało zmienić swoje poglądy. Można więc przypuszczać, że w jego interesie kontynuuje się obecnie "proces edukacyjny" rozpoczęty aresztowaniem Chodorkowskiego.
   Koszty operacji, jak zawsze w takim wypadku, poniesie społeczeństwo, które zaczęło się już odzwyczajać od podobnych posunięć władców Kremla. Zachwianie się rosyjskiego systemu bankowego nie przysłużyło się Putinowi, któremu nie chodziło o uchylającego się od podatków Chodorkowskiego (ten, jeśli wina zostanie mu udowodniona - powinien ponieść zasłużoną karę), lecz o wizerunek i stan kraju pragnącego odzyskać pozycję supermocarstwa. Czy jednak rzeczywiście dobrał właściwe elementy i metody tworzenia zaprojektowanej mozaiki?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski