Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukradziony "Tygodnik"

Redakcja
Redakcja "Tygodnika Powszechnego" w latach 1951-1953. Stoją od lewej: Tadeusz Chrzanowski, Jan Józef Szczepański, Leopold Tyrmand, siedzą: Zofia Starowieyska-Morstinowa, Józefa Golmont (później Hennelowa), Jerzy Turowicz, Stefan Kisielewski, ks. Andrzej Bardecki. FOT. ARCHIWUM TYGODNIKA POWSZECHNEGO
Redakcja "Tygodnika Powszechnego" w latach 1951-1953. Stoją od lewej: Tadeusz Chrzanowski, Jan Józef Szczepański, Leopold Tyrmand, siedzą: Zofia Starowieyska-Morstinowa, Józefa Golmont (później Hennelowa), Jerzy Turowicz, Stefan Kisielewski, ks. Andrzej Bardecki. FOT. ARCHIWUM TYGODNIKA POWSZECHNEGO
Ostatni numer "Tygodnika Powszechnego" pod redakcją Jerzego Turowicza ukazał się z datą 8 marca, pierwszy pod nową redakcją - z datą 12 lipca 1953 roku. Nie zmieniła się ani winieta, ani numeracja pisma tak, jak gdyby była to ta sama gazeta.

Redakcja "Tygodnika Powszechnego" w latach 1951-1953. Stoją od lewej: Tadeusz Chrzanowski, Jan Józef Szczepański, Leopold Tyrmand, siedzą: Zofia Starowieyska-Morstinowa, Józefa Golmont (później Hennelowa), Jerzy Turowicz, Stefan Kisielewski, ks. Andrzej Bardecki. FOT. ARCHIWUM TYGODNIKA POWSZECHNEGO

26 CZERWCA 1953 * Ostatni dzień pracy redakcji "Tygodnika Powszechnego" kierowanej przez Jerzego Turowicza * Pismo przejmuje ekipa PAX, z Janem Dobraczyńskim na czele

Ostateczna decyzja o przejęciu tytułu zapadła prawdopodobnie 26 czerwca, ale nie jest wykluczone, że dopiero 29 czerwca. W każdym razie ostatnim dniem, kiedy członkom starej redakcji wolno było przebywać w lokalu przy Wiślnej 12, był wtorek 30 czerwca.

Władzom politycznym (decydentem był Franciszek Mazur, członek Biura Politycznego KC PZPR) zależało na dwóch rzeczach: po pierwsze, żeby radykalnie zmienić pozycję polityczną pisma; po drugie, żeby uzyskać dla tej zmiany akceptację dotychczasowego kierownictwa "TP".

Obce ciało

Byt "Tygodnika" był zagrożony właściwie od początku. Wszak samo powstanie pisma katolickiego w kraju, gdzie instalował się - przy wsparciu sowieckich tanków - komunizm, uznawane było za ekstrawagancję abpa Sapiehy, protektora tego środowiska. Po kilku latach względnie liberalnej polityki wyznaniowej i wydawniczej zaczęło się przykręcanie śruby.

Już latem 1948 aresztowany został czołowy publicysta "Tygodnika" Paweł Jasienica pod zarzutem wcześniejszej przynależności do oddziału majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Jesienią tego roku nastąpiła cała seria aresztowań redaktorów "Tygodnika Warszawskiego", pisma ideowo bliskiego "Tygodnikowi Powszechnemu". Na przełomie 1948 i 1949 roku "Tygodnik" wydatnie zmienił linię redakcyjną: w miejsce lansowanego dotąd przez ks. Jana Piwowarczyka zaangażowania w debatę ideową z marksizmem wchodzi strategia przechowania kultury chrześcijańskiej i samej wiary bez wdawania się w polemiki. Stanisław Stomma, twórca tej strategii, uważał, że tylko ona daje "Tygodnikowi" szansę na przetrwanie.

Ale i linii "minimalizmu" nie udało się utrzymać. Pismo coraz częściej zajmowało pozycję polityczną, do której zostało przymuszone, i coraz rzadziej przemawiało własnym głosem.

Przymuszanie nie oznaczało wtedy prostej perswazji, raczej szantaż. W lipcu 1949 ks. Piwowarczyk wystąpił jako świadek w procesie Adama Doboszyńskiego - czołowego działacza Stronnictwa Narodowego, wkrótce skazanego na śmierć i straconego. Doszło do nagonki prasowej na księdza, jego bezpieczeństwo było zagrożone, a wraz z nim i byt "Tygodnika". W październiku 1950 zablokowano konto bankowe "TP", kuria (wydawca "Tygodnika") interweniowała w Warszawie, zrazu nieskutecznie. 30 listopada kuria poinformowała ks. Piwowarczyka, że w związku zablokowanym kontem do końca roku pismo zostanie zamknięte. Udało się do tego nie dopuścić, ale "Tygodnik" stąpał po coraz to bardziej kruchym lodzie. W październiku 1951 roku ks. Piwowarczyk zgłosił rezygnację. "Tygodnik" miał ciągle kłopoty z kolportażem, "Ruch" nie zamawiał całego rozprowadzanego w wolnej sprzedaży nakładu, a dyrektor administracyjny "TP" (i zarazem informator UB) Tadeusz Nowak usiłował przekonywać "Ruch" argumentami w rodzaju, że redakcja zajęła "słuszne" stanowisko a to w kwestii Ziem Odzyskanych, a to w kwestii wyborów do Sejmu PRL, a to - w końcu - w sprawie procesu kurii krakowskiej.

Na równi pochyłej

W tych okolicznościach redakcja zamieściła serię tekstów (najczęściej niepodpisanych) chwalących coraz to nowe dokonania "budownictwa socjalistycznego". W tekście "Eksperyment polski" Stanisław Stomma i Jerzy Turowicz piętnowali tych katolików, którzy są podatni na wpływy oponentów "państwa ludowego" i przez to zagrażają porozumieniu rząd - episkopat z 1950 r. ("TP" z 3 lutego 1952). W niepodpisanym tekście redakcja składała urodzinowe życzenia Bierutowi (16 kwietnia 1952). Następnie "Tygodnik" z aprobatą przyjął uchwalenie nowej konstytucji ("Nowa konstytucja", "TP" z 3 sierpnia 1952); poparł ideę Frontu Narodowego i apelował o udział w zbliżających się niby-wyborach (21 września 1952) - po wyborach zaś uznał je za źródło demokratycznej legitymacji władzy (30 listopada 1952). Te deklaracje polityczne redakcji są świadectwem prób ratowania pisma. Prób rozpaczliwych, bo z upływem kolejnych tygodni roku 1952 te swoiste deklaracje politycznej lojalności pozostawiały coraz mniej miejsca na własną ocenę rzeczywistości.

To jest tło, na którym dopiero można opowiedzieć o ostatnich miesiącach "Tygodnika". Ważnym elementem tych dramatycznych wydarzeń był proces kurii krakowskiej (styczeń 1953). Pod koniec roku 1952 redakcja zamieściła oświadczenie episkopatu w sprawie śledztwa, dystansujące się od aresztowanych ("Oświadczenie Episkopatu", "TP" z 21-28 grudnia 1952). Władze uznały to za niewystarczające. Redaktorzy stawili opór, stąd niedopuszczenie do druku dwóch kolejnych numerów: z 1 lutego i z 8 lutego 1953. Podczas tej trzytygodniowej przerwy odbywały się negocjacje redakcji w władzami w osobie ministra Antoniego Bidy (szefa Urzędu do Spraw Wyznań).

Stomma i Turowicz uznali, że trzeba spuścić z tonu, godząc się na opublikowanie oświadczenia potępiającego skazanych w procesie kurii. Wedle relacji z tych wydarzeń, jakich po latach udzielali Turowicz, Jacek Woźniakowski i Józefa Hennelowa, zastanawiano się i kłócono o każde słowo. Tak zapewne było. Niemniej tekst opublikowany w połowie lutego chciałoby się zapomnieć. Czytamy w nim m. in.: "Angażowanie się duchownych katolickich w antypaństwową działalność konspiracyjną jest następstwem szkodliwej i opacznej tendencji do prowadzenia walki z ustrojem. Tendencjom tym, prowadzącym do konsekwencji fatalnych dla narodu i Kościoła, należy się przeciwstawić z całą stanowczością ("TP" z 15 lutego 1953).

Przerobić na PAX

To nie wystarczyło. Władzom chodziło o całkowite przerobienie "Tygodnika" na modłę - powiedzmy - PAX-owską. I o to toczyła się dalsza rozgrywka. Niewątpliwie istotna tu była okoliczność, że akurat (5 marca) umarł Stalin, bowiem stało się to okazją do postawienia "Tygodnikowi" dodatkowych warunków: domagano się zamieszczenia czołobitnego tekstu po śmierci tyrana. Ale skoro "Tygodnik" odmówił, to po tygodniu, najdalej dwóch, spór o Stalina stał się bezprzedmiotowy, a przecież negocjacje o "być albo nie być" trwały przez z górą 3 miesiące.
Pismo zawieszono (po 8 marca nie ukazał się już żaden numer pod starą redakcją), trwały negocjacje, których przedmiotem były kwestie: programu politycznego pisma i jego obsady personalnej. W tej pierwszej sprawie Stomma i Turowicz opracowali memoriał, w zasadzie przyjęty przez Bidę.

Drugą kwestią sporną były personalia. Władze domagały się usunięcia Stommy i Turowicza. W tej sprawie znalazły sojuszników w osobach Nowaka i pracowników administracji. Stomma z Turowiczem wyrazili gotowość ustąpienia, jednak pozostali członkowie redakcji nie chcieli się na to zgodzić. Nowak interweniował u bpa Jopa - bez skutku. Pojechał też do Warszawy do prymasa, któremu przedłożył propozycję, aby naczelnym został Antoni Gołubiew. Prymas zaakceptował to rozwiązanie. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ponieważ nie przystał na to sam Gołubiew. Sondowano też kandydaturę ks. Stanisława Hueta, "księdza patrioty" wstawionego przez komunistów do krakowskiej kurii z zadaniem pilnowania bpa Jopa. Naciski na redakcję w tym duchu wywierał ks. Władysław Kulczycki (agent UB "Żagielowski").

Stomma i Turowicz nie stawiali sprawy kierowania pismem na ostrzu noża. Ale pozostali widzieli w ich osobach gwarancję, że "Tygodnik" po wymuszonych zmianach pozostanie mimo wszystko sobą. Taka sytuacja trwała przez kilka tygodni, aż w połowie czerwca pozostali (poza Stommą i Turowiczem) redaktorzy postanowili zaproponować dyrektorowi Siemkowi (reprezentował ministra Bidę w rozmowach) kompromis. Jak pisze w "Dzienniku" Jan Józef Szczepański "13-go na zebraniu redakcyjnym postanowiliśmy odrzucić propozycję Siemka i wysunąć kompromisową - ustąpienie Jerzego [Turowicza], ale pozostanie w zespole. Nasza delegacja poszła z tym do S., ale on z kolei nie przyjął naszej propozycji". I dalej: "Ostatecznie po długich dyskusjach wysłaliśmy nową propozycję - usunięcie Jerzego i Stacha [Stommy] z »T. P.«, ale danie im redaktorstwa »Znaku«". Na to Siemek nie zgodził się.

Tak więc to nierozwiązany spór o obsadę kierownictwa "Tygodnika" był kropką nad "i" - władze uznały, że w tej sytuacji "Tygodnik" nie byłby dostatecznie zhołdowany, i odstąpiły od pomysłu dokonania radykalnych zmian rękami starej redakcji.

Nowak napisał w donosie pod datą 27 czerwca: "Dyrektor Nowak (...) zebrał pracowników i zakomunikował im co było mówione u Wiceministra Siemka (...). Nastąpiło wielkie odprężenie, pracownicy dziękowali Dyrektorowi za jego trudy w obronie istnienia Tygodnika Powszechnego".

To, co Nowak nazywał obroną "Tygodnika", było jednak jego końcem. Nowy "Tygodnik" mimo dotychczasowej winiety i ciągłej numeracji był innym pismem. Był zwyczajną uzurpacją.

***

Korzystałem z artykułów Filipa Musiała "Sprawa »Tygodnika Powszechnego« w 1953 r. w doniesieniach informatora »N« (Tadeusza Nowaka)" oraz ks. Przemysława Mar-dyły, "Staliśmy na posterunku tak długo, jak tylko się dało...".

ROMAN GRACZYK

dziennikarz, publicysta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski