Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraina. Merkel i Hollande jadą do Putina [WIDEO]

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Ukraina. Jeśli efektem rozmów w Moskwie ma być "przehandlowanie" Ukrainy, na pewno nie leży to w interesie Polski - mówi Jan Piekło

O tym, że prezydent Francois Hollande lubi zaskakiwać w sprawie Rosji, wiadomo już od początku grudnia, gdy jako pierwszy z przywódców europejskich zatrzymał się w Moskwie na rozmowy z Władimirem Putinem. Akurat wtedy, gdy rosyjski przywódca miał być izolowany na arenie międzynarodowej.

Źródło: U A 1+1

Wczoraj Hollande, na dorocznej konferencji z francuskimi dziennikarzami w Pałacu Elizejskim, wyciągnął z kapelusza kolejną niespodziankę. - Jeszcze dzisiaj (wczoraj - red.) jedziemy wspólnie z kanclerz Merkel do Kijowa, a w piątek będziemy rozmawiać w Moskwie.

Jak mówił, oboje przedstawią tam nową propozycję zakończenia konfliktu na wschodzie. Na czym ma ona polegać? Francuski prezydent nie ujawnił szczegółów, zdradził tylko, że będzie oparta na "zachowaniu integralności terytorialnej Ukrainy".

Wszystko wskazuje również na to, że jest już przygotowany tekst porozumienia, który - zdaniem Hollande'a - "może być zaakceptowany przez wszystkich". - Czas nas goni. Oczywiście, fiasko rozmów jest możliwe, ale wtedy nikt nie będzie mógł nam zarzucić, że nie próbowaliśmy dążyć o pokoju - tłumaczył prezydent. Co ważne, wielokrotnie powtórzył, że u europejskich granic toczy się wojna. To retoryka, która od ubiegłego tygodnia regularnie pojawia się w zachodnich mediach.

Nieoczekiwana decyzja o spotkaniu z Putinem - i to wspólnie z niemiecką kanclerz, która w ostatnich miesiącach dawała do zrozumienia, że rosyjskiego prezydenta należy trzymać na dystans - jest ważna co najmniej na kilku poziomach. Pokazuje, że nieoficjalne negocjacje między Moskwą a Paryżem i Berlinem toczą się nie od wczoraj (potwierdził to rzecznik prasowy Kremla Dimitrij Pieskow); w negocjacjach tych nie biorą udziału kraje, które są bardzo zainteresowane rozwojem sytuacji na Ukrainie, m.in. Polska; a najważniejsi unijni przywódcy zdecydowanie odrzucają możliwość dozbrajania Ukrainy, stawiając wszystko na jedną kartę - dyplomację.

- Dla Merkel i Hollande'a jest to bardzo ryzykowne zagranie - mówi wprost Jan Piekło, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko--Ukraińskiej. - Być może niemiecka kanclerz chce pokazać, że jest skutecznym negocjatorem akurat teraz, gdy amerykański Kongres wywiera coraz większą presję ma prezydenta Obamę, żeby dozbroić wojsko ukraińskie. Jak wiemy, ani Niemcy, ani Francja nie dopuszczają takiej możliwości. Patrząc na zachowanie Putina, to traktowanie go nadal jako partnera i ustępowanie z twardego stanowiska jest grą bardzo niebezpieczną. Tym bardziej że rosyjski prezydent przestał liczyć się z kimkolwiek. Jest dla mnie jasne, że nie chodzi mu o konflikt z Ukrainą, ale o konfrontację z Zachodem - przekonuje Piekło.

Paweł Kowal, były europoseł i znawca spraw wschodnich idzie dalej. - Nie sposób patrzeć na te propozycje inaczej niż w kontekście rocznicy porozumień jałtańskich. Niemcy i Francja próbują, kosztem innych w Europie, uznać status quo na wschodzie - twierdzi Kowal i dowodzi, że to na pewno nie uspokoi Rosjan, a Unia pomyliła się w kluczowej kwestii - w ocenie skuteczności sankcji wobec Kremla.

- Jestem przekonany, że ludzie Putina mieli to od początku wliczone w koszty. Innymi słowy, to potwierdzenie, że sankcje nie zadziałały, bo gdyby było inaczej, dzisiaj Hollande i Merkel nie jechaliby do Moskwy. A z punktu widzenia Putina, taki ruch będzie tylko zachęcał go do kolejnych kroków na Ukrainie. Nawet jeśli przywódcy Francji i Niemiec sądzą, że mogą coś wynegocjować, po 3-4 miesiącach nie będzie to aktualne - mówi Kowal.

Polska na szpicy
Francois Hollande zadeklarował, że Francja będzie przeciwna wejściu Ukrainy do NATO. Tymczasem szef MON Tomasz Siemoniak zapowiedział po spotkaniu ministrów obrony, że Polska przystąpi do tzw. szpicy, czyli sił szybkiego reagowania NATO gotowych do akcji w ciągu 48 godzin. Początek stałego działania tych wojsk jest planowany na lata 2016 lub 2017. Według sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, szpica będzie liczyć około 5 tys. żołnierzy. Wieczorem radio RMF podało, że Polska już uczestniczyła w ćwiczeniach jądrowych wojsk NATO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski