MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uległość

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Odwrotnie jak dla bohatera ostatniej powieści Michela Houellebecqa oglądanie relacji z wyborów prezydenckich nie jest - obok oglądania finałów piłkarskich mistrzostw świata - moją ulubioną rozrywką. Zresztą oglądanie relacji z jakichkolwiek wyborów, a już debat w szczególności.

Obserwowanie pojedynku Kopacz z Szydło było jak kibicowanie postaciom w dance macabre, na szczęście krótkie, bo wyłączyłem telewizor po odpowiedziach obu pań na pierwsze pytanie. I współczułem kolegom po fachu, którzy z uwagi na redakcyjne obowiązki musieli warować przy odbiorniku pełną godzinę (a na drugi dzień kolejną).

Ja wolę najmarniejszą kopaninę w polskiej ekstraklasie. Tam przynajmniej coś się momentami dzieje, jest akcja i reakcja, a jeśli ktoś chce być nieszczery to rywal, sędzia, publiczność, a czasem nawet koledzy z drużyny szybko przywołują delikwenta do porządku i udawać przestaje.

Ci, którzy czekali na chwilę, gdy Kopacz i Szydło zrzucą maski i skoczą sobie do oczu, musieli być rozczarowani jeszcze bardziej niż ja. W naszym kraju nie ma stacji telewizyjnej, która potrafiłaby zrobić dobrą debatę. To nic, że wynik starcia jest znany - dla każdej ze stron - od pierwszej minuty, to od biedy da się wytrzymać. Ale przecież politycy w zaproponowanej formule nie mają nam nic do powiedzenia, ich slogany są bardziej puste niż jakakolwiek ustawa przewiduje.

Rolą ludzi godzących się na oddanie politykom studia na kilkadziesiąt minut jest sprawienie, by „widowisku” nadać jakiś sens, a jeśli to jest niemożliwe, to uczynić go strawnym, przynajmniej dla tych telewidzów, którzy nie mają kłopotów żołądkowych. Okazuje się jednak, że przerasta to możliwości ekspertów od debat i w tym sensie to jest wina mediów, nie polityków.

Owym politykom w to graj, oni już kompletnie odlecieli, mają nas zupełnie gdzieś, oczywiście poza krótką chwilą, gdy stajemy nad urną wyborczą. Ale dlaczego pozwalać im na robienie z nas bałwanów w paśmie najlepszej oglądalności, gdy na antenie powinien pojawić się dobry film wyceniony na co najmniej trzy gwiazdki albo - tak, tak - mecz, tego nie jestem w stanie zrozumieć. Powinniśmy uderzyć pięścią w stół i powiedzieć, co o tym wszystkim myślimy. Ale my, niczym bohater Houellebecqa, wybieramy uległość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski