Ulice nie dla UJ. Awantura w radzie

Wielkie emocje towarzyszyły wczorajszej debacie radnych miasta w sprawie pomysłu „podarowania” Uniwersytetowi Jagiellońskiemu trzech dróg w centrum. Po niej radni w głosowaniu odrzucili pomysł prezydenta Krakowa, o którym pisaliśmy we wtorkowej „Kronice”, by uczelnia przejęła od miasta ulice: Jagiellońską (odcinek od ul. św. Anny do ul. Karola Olszewskiego), Gołębią (od Plant do ul. Wiślnej) i ul. Olszewskiego.

- Rektor UJ będzie miał prawo zamknąć te ulice. Słyszymy, że tak nie będzie, ale nie mamy gwarancji, że się tak nie stanie - mówił radny Wojciech Wojtowicz (PO).

Radny Adam Kalita (PiS) komentował: - Celem tego projektu nie jest ochrona UJ, tylko chodzi o miejsca parkingowe dla tej uczelni. Nie możemy zrobić takiego wyjątku.

Radni obawiali się, że jeżeli wspomniane, obecnie gminne ulice, staną się wewnętrznymi drogami UJ, to mogą zamienić się w parking w sercu miasta przeznaczony dla pracowników tej uczelni. - To byłoby niezgodne z polityką transportową miasta, która zakłada przecież ograniczanie ruchu samochodowego w centrum - zwracał uwagę radny Wojtowicz.

Przypomnijmy, że rektor UJ podpisał w październiku 2013 r. porozumienie z prezydentem Krakowa, w którym określono teren uczelni, obejmujący też m.in. wspomniane fragmenty ulic. Za porządek na tym obszarze odpowiada rektor UJ. Drogi nadal są jednak gminne. Przedstawiciele UJ przekonują, że gdyby stały się wewnętrznymi ulicami uczelni, to w pełni uregulowane zostałyby kwestie odpowiedzialności za nie.

W imieniu UJ przemawiał prof. Franciszek Ziejka, rektor tej uczelni w latach 1999-2005, a obecnie przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - UJ chciałby mieć prawo do podpisania umowy dzierżawy tych ulic na 20 lat - mówił prof. Ziejka.

Zapewnił, że po przejęciu ulic położonych w tzw. kampusie uniwersyteckim UJ nie będzie stawiał słupków czy szlabanów zagradzających na nie wejście i wjazd. Miałyby być nadal w pełni dostępne dla pieszych i rowerzystów. Potwierdziła to też kanclerz UJ Ewa Pędracka-Kwaskowska. Dodała, że w umowie z miastem może znaleźć się zapis, że nie będzie szlabanów.

Radni podkreślali, że nie widzieli projektu umowy. - Jesteśmy dumni z UJ. Ale duma nie ma nic wspólnego z zarządzaniem drogami. Nie ma żadnej umowy. Oddanie ulic na zasadzie słowa honoru do mnie nie przemawia - mówiła radna Teodozja Maliszewska (PO).

Radny Jakub Kosek (PO) podkreślił, że jak na razie więcej konkretów przedstawili mieszkańcy protestujący przeciwko oddaniu UJ trzech ulic. Takie informacje przygotowało Stowarzyszenie Obywatel na Straży. Jego przedstawiciele wskazali, o co tak naprawdę toczy się gra - 70 miejsc parkingowych, jakie można wygospodarować na wspomnianych trzech ulicach. Już teraz na nich mogą parkować tylko pracownicy z identyfikatorami wydanymi przez UJ. Uczelnia za każdy identyfikator pobiera roczną opłatę w wysokości 615 zł. Pieniądze są przekazywane na funkcjonowanie straży uniwersyteckiej, która pilnuje, aby nikt inny tam nie parkował. - To wyjątkowa sytuacja stworzona dla pracowników UJ. Dlaczego w Krakowie w różny sposób traktuje się mieszkańców w zależności od miejsca zatrudnienia? - pytał radny Kosek.

Łukasz Wantuch z prezydenckigo klubu „Przyjazny Kraków” podkreślał, że również radni powinni zrezygnować z dojazdu autami do magistratu przy pl. Wszystkich Świętych. - Dlaczego na ulicach przy UJ w ogóle są miejsca parkingowe? To tak, jakbyśmy je wyznaczyli na ul. Floriańskiej. Powinniśmy iść w drugą stronę i je likwidować - mówił radny Wantuch. - Zacznijmy jednak od siebie - dodał.

Ostatecznie radni miasta przegłosowali poprawkę radnego Wojtowicza, aby ulic kampusu UJ nie pozbawiać statusu dróg gminnych.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto