Jolanta Antecka: O PANIACH, PANACH I MIEJSCACH
Na oficjalne zmiany nazw ulic, dokonane u schyłku pierwszej połowy XX wieku, a ukierunkowane w jedynie słuszną stronę, Kraków zareagował – można powiedzieć – selektywnie. Zgodzono się na Bohaterów Westerplatte, ale nie na Bohaterów Stalingradu. Przyjęto, acz z oporami, amputację kawałka św. Tomasza na rzecz Ludwika Solskiego, ale plac Wolności pozostawał dla krakowian niezmiennie placem Inwalidów.
– Przepraszam, tu gdzieś jest ulica Bohaterów Stalin-gradu. Jak tam trafię? – zapytałam, będąc bardzo neo-krakowianką.
– W Krakowie nie ma takiej ulicy – odpowiedziała z godnością starsza pani.
– No to zajechaliśmy na Starowiślną – powiedział taksówkarz, któremu we wczesnych latach sześćdziesiątych zadysponowałam ulicę Bohaterów Stalingra-du. Trzeciej próby osiągnięcia zgodności z aktualnym planem miasta nie podjęłam. Zaczęłam pilnie uczyć się starych nazw ulic, konfrontując je z kilkoma przy-zwoleniami na nowe. Po trzydziestu (mniej więcej) latach Kraków rozpoczął przywracanie starych nazw ulic. I uliczne zabawy przyszło rozpocząć od nowa.
Wita Stwosza, który w Krakowie spędził wiele twórczych lat i pozostawił tu dzieło swojego życia – jedną z najświetniejszych ołtarzowych rzeźb, jakie powstały w późnośredniowiecznej Europie – z wdzięczności wyeksmitowaliśmy w dość paskudne okolice dworca. Nikomu jakoś nie przyszło do głowy, że choć to komuniści zmienili plac Marii Magdaleny na pl. Wita Stwosza, uczynili to (przypadkiem?) zgodnie z prawdą historyczną; w tej części miasta mieszkali rzeźbiarze i – z dużym prawdopodobieństwem – Wit Stwosz też. Odebranie ulicy Mikołajowi Reyowi (na rzecz Radziwiłłów) też było jednak pewnym nietaktem wobec ojca literatury polskiej. Mimo że Radziwiłłowie byli tu wcześniej. Stare nowe nazwy zostały uchwalone, przyjęte, wydrukowane, a krakowianie wciąż chodzą na plac Wita Stwosza. I na ulicę Reya.
– Mieszkam przy ulicy Marszałka Piłsudskiego, dawniej Manifestu Lipcowego, z domu Wolskiej – mówi moja znajoma. I to jest bardzo dobra informacja adresowa; każdy trafi.
Miasto rośnie. Mamy nowe ulice z zabudową prosto spod deweloperskiej igły. Nowym ulicom nadano dobrych, historycznych patronów, powszechnie znanych.
– Pojedziesz jeszcze dwa przystanki i wysiądziesz przy Grocie Roweckiego – zaćwierkała panienka do telefonu komórkowego. Jeżeli historia w tym momencie zachichotała, uczyniła to dyskretnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?