Jim Wilson "Księżna nazistów", przekład Grzegorz Sowula, Leszek Erenfeicht, Świat Książki, Warszawa 2013
Książka
Tak księżna Stephanie von Hohenlohe-Waldenburg- -Schillingfurst wspominała Adolfa Hitlera. Jej zażyłość z Fuhrerem budziła zdziwienie, a niekiedy formułowane wprost oburzenie nazistowskich dygnitarzy. Nie byłoby może w tej przyjaźni nic dziwnego - w otoczeniu Hitlera pojawiało się wielu arystokratów - księżna Stephanie była jednak Żydówką. Ale - oddającą wielkie zasługi III Rzeszy, za co sam Heinrich Himmler określił ją mianem "honorowej Aryjki". A Hitler w roku 1938 przyznał jej Złotą Odznakę NSDAP. Jej burzliwe życie opisuje Jim Wilson, brytyjski dziennikarz, w książce "Księżna nazistów", której przekład ukazał się właśnie nakładem Świata Książki. Opisanie jej historii stało się możliwe dzięki odtajnieniu w roku 2005 dokumentów z brytyjskich archiwów.
Urodzona w roku 1891 wiedeńska Żydówka weszła do arystokracji dzięki małżeństwu z austrowęgierskim księciem (zachowała nazwisko pomimo rozwodu). Obracając się w środowisku europejskich elit, przez wiele lat działała na rzecz Niemiec, choć już na początku lat 30. została publicznie oskarżona o szpiegostwo. Wśród jej licznych kochanków był m.in. lord Rothermere, brytyjski magnat prasowy, właściciel wielkiej gazety "Daily Mail" (w roku 1926 sprzedawała 2 miliony egzemplarzy dziennie), lansujący (jak wielu jego rodaków w owym czasie) ideę przyjaźni z hitlerowskimi Niemcami - księżna pośredniczyła w jego kontaktach z prominentnymi nazistami.
Później, jak pisze Jim Wilson - "wraz ze swym [kolejnym] kochankiem Fritzem Wiedemannem, przełożonym Hitlera podczas pierwszej wojny światowej, potem zaś jego osobistym adiutantem, realizowała w Stanach Zjednoczonych zalecenia Fuhrera: obudzić sympatię do nazistowskich Niemiec i trzymać Amerykę z dala od wojny, co sprzyjało interesom Rzeszy". O tym, jak Hitler cenił jej zasługi, świadczy prezent, jaki otrzymała w roku 1938, po anschlussie Austrii - zamek w Salzburgu, notabene skonfiskowany Maksowi Reinhardtowi, słynnemu reżyserowi, za to że był... Żydem.
Jednak już wkrótce nazistom, także Hitlerowi, zaczęło przeszkadzać pochodzenie rasowe księżnej. Stephanie uciekła do Londynu, potem, w grudniu 1939, do USA, kraju naówczas neutralnego. Choć zaoferowała swe usługi Amerykanom, pozostawała w zainteresowaniu kontrwywiadu, a po ataku na Perl Harbour została internowana aż do zakończenia wojny.
Przez wiele lat mieszkała w Ameryce, co jakiś czas odpierając ataki przypominające jej niechlubną przeszłość. W roku 1959 osiedliła się w Genewie. Powoli odzyskiwała dawną pozycję towarzyską - przeprowadzała wywiady z amerykańskimi prezydentami (m.in. dla "Sterna"), zaprzyjaźniła się z Richardem Nixonem, została gościem inauguracji prezydenta Lyndona Johnsona. Mimo to Brytyjczycy długo odmawiali jej wizy. Zmarła w roku 1972 w Genewie.
Choć historia jej działalności szpiegowskiej jest fascynująca, jeszcze bardziej intrygująca jest powojenna kariera księżnej. Jakże typowa dla wielu popleczników Hitlera. Zwłaszcza wywodzących się z grona możnych tego świata.
WŁODZIMIERZ JURASZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?