MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unia na fali wznoszącej

Jerzy Zaborski
Sebastian Kowalówka (z prawej) zdobył w Jastrzębiu decydującą bramkę dla oświęcimian
Sebastian Kowalówka (z prawej) zdobył w Jastrzębiu decydującą bramkę dla oświęcimian fot. Jerzy Zaborski
Hokej. Po dwóch zwycięstwach oświęcimianie dzisiaj zagrają w Sanoku o podwójną stawkę.

W miniony weekend Unia Oświęcim rozegrała tylko jedno spotkanie, pokonując w Jastrzębiu, po rzutach karnych JKH 2:1. Mecz z GKS Tychy został przełożony ze względu na udział mistrzów Polski w finale Pucharu Kontynentalnego. Dzisiaj podopieczni Josefa Dobosza zagrają w Sanoku.

Oświęcimianie w styczniu odnieśli dwa zwycięstwa. - To już jest seria - mówi z uśmiechem Ryszard Skórka, prezes Unii.

W przeszłości oświęcimia-nom odliczano dni bez wygranej po dogrywce lub karnych, a uzbierało się tego blisko półtora roku. Teraz, kiedy po regulaminowym czasie dochodzi do nadprogramowych emocji, to Unii daje się większe szanse na zwycięstwo.

- Mamy dobrych egzekutorów rzutów karnych, które w hokeju trudniej przecież wykorzystać niż w piłce nożnej - podkreśla Skórka. - Niby karne w naszym zespole wykonują przeważnie ci sami zawodnicy, więc rywale mogliby ich rozpracować, a - mimo to - wciąż są niezawodni. Przecież przed podziałem ligi także po karnych wygraliśmy w Jastrzębiu, więc nie można mówić o przypadku w __tym elemencie hokejowego rzemiosła.

Oświęcimianie po raz kolejny zagrali zdyscyplinowanie taktycznie. Podobnie jak tydzień wcześniej w Nowym Targu, kiedy pokonali Podhale 3:1. Ponownie ostoją dla zespołu był bramkarz Przemysław Witek.

- Owszem, po grudniowych meczach mogłem sobie wytknąć pewne niedociągnięcia, ale jak mi zaskoczyło w Nowym Targu, to forma idzie chyba w __górę. Co człowieka nie dobije, to tylko może wzmocnić - podkreśla z uśmiechem oświęcimski bramkarz. - Każdy zawodnik potrzebuje meczu na przełamanie. Napastnik gola, a bramkarz zatrzymania rywali.

Witek do końca drugiej fazy części zasadniczej, czyli rozgrywek w grupie silniejszej, będzie bardziej zapracowany od Czecha Michala Fikrta. Wszystko w związku z wypełnieniem regulaminowego limitu połowy spotkań, jeśli w drużynie jest bramkarz-obcokrajowiec. Jednak w Sanoku najprawdopodobniej wystąpi popularny w Oświęcimiu „Fiki”, który bardzo dobrze się tam czuje. Taki plan dla czeskiego bramkarza już dawno przedstawił trener Josef Dobosz. Potem Fikrt będzie angażowany w ostatnich meczach przed play-off, żeby poczuć rytm ligowej rywalizacji.

Dzisiejszy mecz w Sanoku będzie spotkaniem sąsiadów w tabeli. Jeśli oświęcimianom udałoby się wygrać, wtedy zbliżyliby się do sanoczan na 2 lub 3 punkty, a więc mieliby realną szansę zajęcia piątej pozycji przed play-off. - W tym sezonie dobrze układają nam się mecze z Sanokiem, z __którym wygraliśmy trzy spośród czterech potyczek - przypomina Skórka. - Wostatnich dwóch meczach zwyciężyliśmy, na wyjeździe też po karnych. Jedyna porażka przytrafiła nam się w Sanoku, 1:2, przed podziałem ligi. Wyniki wszystkich meczów były na styku, więc tym razem może być podobnie. Trzeba pamiętać, że Sanok po awansie do „szóstki” jest bardzo groźny. Potrafi się postawić najlepszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski