Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upiorny legat - albo wstęp do szaleństwa

Włodzimierz Jurasz
Thomas Montasser „Wyjątkowy rok”, przekład Aldona Zaniewska, Świat Książki, 2016
Thomas Montasser „Wyjątkowy rok”, przekład Aldona Zaniewska, Świat Książki, 2016
Dla miłośników książek najbardziej przerażającą powieścią w dziejach literatury światowej jest zapewne „Auto da fe” Eliasa Canettiego.

W jej finale bohater, profesor Kien, zajadły czytelnik i bibliofil, ginie w pożarze własnej biblioteki, którą sam podpalił… Tak, nadmierne (o ile może być nadmierne…) umiłowanie książek to prosta droga do szaleństwa.

Do pewnego stopnia analogiczną tezę wygłasza w książce „Wyjątkowy rok” Thomas Montasser, do tej pory raczej mało w Polsce znany niemiecki pisarz i dziennikarz, wydający także pod pseudonimem Fortunato. Bohaterka „Wyjątkowego roku” jest młodą adeptką ekonomii, w niecodziennych okolicznościach dziedziczącą podupadłą księgarnię (dysponującą również stoiskiem antykwarycznym). Początkowo zdystansowana i zagubiona, niemająca pomysłu na przyszłość swego dziwnego legatu, w końcu wraca do zarzuconego w dzieciństwie zwyczaju czytania i odnajduje swe miejsce na ziemi, jako księgarka. A autor definiuje to tak: „Valerie wkrótce zaczęła spełniać ostatni z warunków niezbędnych, by prowadzić księgarnię: popadła w obłęd”.

Powieść, osnuta wokół pewnej tajemniczej historii, związanej ze znalezioną przez bohaterkę powieścią, to wielki pean na cześć książek, literatury, czytania. Swoisty wstęp do szaleństwa, jakim w dzisiejszych czasach coraz częściej jawi się nałóg lektury. Oraz powiązana z nią najwyższa forma umiłowania tych - jak z kolei definiuję to ja - dziwacznych, papierowych prostopadłościennych przedmiotów, idealnych dla poprawy stabilności kiwającego się stołu pod komputerem. Czyli księgarstwo.

Bo Thomas Montasser, pisząc swój pean na cześć literatury, sporo uwagi poświęca też - tak, tak - ekonomicznym i organizacyjnym aspektom tej specyficznej formy handlu; w końcu nie bez kozery bohaterkę uczynił ekonomistką. Zwraca na przykład uwagę, że powieściowa księgarnia może funkcjonować tylko dlatego, że księgarka jest także właścicielką zajmowanego lokalu (co znacząco obniża koszty). Albo polemizuje z obowiązującą w wielu krajach Zachodu zasadą sztywnej ceny książek (u nas także się o tym myśli), co znacząco utrudnia funkcjonowanie takiego biznesu.

Ale najważniejsze w tej powieści są wspomniane już zachęty do czytania. „Odkrywanie książki to swobodne unoszenie się nad koniecznościami codzienności, wyrwanie się z tu i teraz i przeniesienie się w jakiś inny czas i inne miejsce” - pisze autor. Polemizuje też z coraz częściej pojawiającą się tezą o zwycięstwie e-booków nad wspomnianymi prostopadłościennymi i tak dalej… Bo książka ze swymi kolorami, zapachem, papierem i ilustracjami jest syntezą sztuk. I takim dziełem wielu sztuk pozostaje, nawet gdy znajdzie się wraz ze swoim czytelnikiem w jednym z najpopularniejszych miejsc wykorzystywanych na lekturę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski