Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uregulowana Skawinka jest jak rynna. Służy do spływu wody

Ewa Tyrpa
Wiesław Antos nazywa Skawinkę w Radziszowie – kanałem
Wiesław Antos nazywa Skawinkę w Radziszowie – kanałem FOT. EWA TYRPA
Środowisko. Przyrodnicy, wędkarze i ekolodzy mogą odetchnąć z ulgą. Przeciwpowodziowe plany przewidują ochronę ryb, bobrów, roślin i przywrócenie im naturalnych warunków.

Mimo zapewnień inwestorów, miłośnicy przyrody w Skawinie boją się, że planowane prace przeciwpowodziowe na rzece Skawince i jej dopływach, doprowadzą do jeszcze większego zaniku żywych organizmów.

Przypomnijmy, w ramach „Programu przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły” powstała koncepcja dla całej 33-kilometrowej rzeki płynącej przez gminy: Kalwarię Zebrzydowską, Lanckoronę, Myślenice, Ska­winę i Sułkowice.

– Na wielu odcinkach jest kanałem nieprzyjaznym dla całego środowiska. Poprzez regulację nie płynie naturalnym korytem, została wypły­cona, przez co obniżył się stan wód gruntowych i w studniach jest mniej wody, której w Polsce zaczyna brakować – mówi Wiesław Antosiak, prezes Koła Wędkarskiego Miasto w Skawinie, liczącego prawie 500 członków.

Wędkarze wspominają lata, gdy rzeka meandrowała, były w niej głębokie dziury. Dzięki temu woda nawilżała glebę, stwarzała dobre warunki dla środowiska wodnego, ale też wirowała i wstrzymywała nurt. Teraz płynie szybko, jak rynną, nie ma naturalnych miejsc tamowania, co powiększa straty powodziowe.

– Natura wie co robi, a ludzie na siłę z nią walczą. Naszym sprzymierzeńcem są na przykład bobry budujące żeremie, dzięki którym stan wody się podnosi. Drzewne tamy, spowalniają nurt rzek, ale bobrów jest coraz mniej, bo ludzie niesłusznie ich obwiniają za podtopienia – dodaje prezes.

Ponieważ nie ma naturalnych tarlisk, wędkarze dla podtrzymania gatunku zarybiają akweny wodne. W jesieni 2013 r. do Skawinki wpuścili 20 tysięcy narybku, m.in. pstrąga, świnek lipienia, ale ich dożywanie do wieku rozmnażania wynosi zaledwie 3 procent, a przed regulacją rzeki – 7,4 procenta.

Do zaniku wodnych żyjątek przyczyniają się też ścieki wpuszczane do rowów. Dziś już nie ma w nich chronionego piskorza. Małe potoki też są ubogie w ryby. Np. w Czekajówkce i Wyrwisku płynących w Ska­winie kiedyś roiło się od ryb i żab. Teraz mimo skanalizowania tego rejonu często czuć w nich ścieki.

Wędkarze marzą, aby Polska wzorem Niemiec zaczęła przywracać naturalne środowisko rzek, które w niewłaściwy sposób regulowano w latach 70. ubiegłego wieku. – Taka jest tendencja i wszystkie koncepcje przeciwpowodziowe przewidują nie tylko chronienie natury, ale też przywracanie zniszczonego środowiska – zapewnia Piotr Zymon, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Krakowie.

Koncepcja dla Skawinki zawiera m.in. miejsca do rekreacji, nie ingeruje w koryto rzeki, a skupia się na wałach. Była konsultowana z różnymi środowiskami ekologicznymi i przyrodniczymi. Zaakceptowała ją restrykcyjna Regionalna Dyrekcję Ochrony Środowiska. Np. plan zabezpieczenia Cedronu w Woli Radziszowskiej uzgadniano z przyrodnikiem, który tworzył w Woli „Naturę 2000” chroniącą żyjące tam małże.

Opiniowanie takich miejsc czy przejść dla żab lub innych zwierząt wydłuża procedury, ale ochrona środowiska w opracowaniach przeciwpowodziowych zajmuje czołowe miejsce.

– Również głos wędkarzy jest w nich uwzględniony. W ramach programu będziemy badać migrację ryb, które będą liczone. Taki test przy współpracy z Polskim Związkiem Wędkarskim robiliśmy w ubiegłym roku na Rudawie – mówi dyrektor Zymon.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski