Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy kazali zerwać plakaty referendalne

Redakcja
W mieście trwa wojna o afisze wyborcze. W sobotę na zlecenie magistratu ekipy robotników "posprzątały" centrum miasta z plakatów, które ma się odbyć w najbliższą niedzielę, 27 października. Plakaty z rana rozwiesił Leon Jamrożek z opozycyjnej Inicjatywy Wolne Wado-wice (IWW). To jeden z inicjatorów referendum ws. odwołania burmistrz Ewy Filipiak i rady miejskiej. Moment zdejmowania plakatów nagrał kamerą Mateusz Klinowski z IWW, jednocześnie opozycyjny radny miejski.

Wadowice. Sobota, ul. Krakowska. Pracownicy służb porządkowych demontują plakaty referendalne - na zlecenie Urzędu Miasta FOT. MATEUSZ KLINOWSKI

WADOWICE. Magistrat usuwa afisze w sprawie głosowania, które może pozbawić władzy burmistrz Ewę Filipiak

Teraz obie strony oskarżają się o działania niezgodne z prawem.

Zgodnie z ordynacją wyborczą, plakaty mogą zostać powieszone w miejscach do tego wyznaczonych lub innych za zgodą właściciela lub zarządcy terenu. Tymczasem Jamrożek rozwieszał ogłoszenia z datą referendum na latarniach oraz szklanych gablotach na placu Jana Pawła i ul. Krakowskiej. To teren, za który odpowiada Urząd Miasta. W magistracie nie wyrażono na akcję plakatowania zgody. Afisze zawieszono więc bezprawnie. To wykroczenie. Grozi za to grzywna do 1500 zł.

- Nawet nie pytaliśmy o zgodę, bo i tak byśmy jej nie dostali - przyznaje Mateusz Klinowski.

Według Klinowskiego od momentu gdy plansze zostały już powieszone, są pod ochroną prawną i nie można ich demontować ani niszczyć. Za niszczenie plakatów wyborczych grozi kara grzywny do 5 tys. zł.

Urzędnicy z magistratu polecili jednak plakaty zerwać.

- Tadeusz Krupnik z wydziału gospodarki komunalnej wykrył nielegalne materiały reklamowe i wydał decyzję o tym, aby je zlikwidować - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik Urzędu Miasta. Dodaje, że jako mieszkaniec tego miasta nie zgadza się na tę imprezę, którą urządziła sobie grupa pseudopolityków. Zapowiada też, że magistrat będzie żądał zwrotu pieniędzy za sprzątanie plakatów, które rozwiesili organizatorzy referendum.

Policja początkowo spokojnie przyglądała się całemu zajściu. Później jedna z funkcjonariuszek wykonała fotografię tablic, które nie zostały jeszcze usunięte.

- Wszystko po to, aby udowodnić nam, że te tablice tu nielegalnie powiesiliśmy, a nie po to, aby zatrzymać proceder niszczenia plakatów - mówi Klinowski.

Opowiada, że dopiero po jego interwencji spisano pracowników Urzędu Gminy. - A oni i tak nadal niszczyli plakaty - dodaje radny.

Czy urząd miał prawo zlecić zerwanie nielegalnie powieszonych plakatów? - To powinny ustalić organa ścigania - mówi Zdzisława Romańska, dyrektorka delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.

Sprawą zajmuje się prokuratura. - Badamy, czy doszło do przestępstwa - mówi prokurator Janusz Cieśla.

Inicjatorzy referendum zarzucają burmistrz Ewie Filipiak, że niedostatecznie informuje mieszkańców o dacie referendum i lokalizacji lokali wyborczych. Do soboty działaczom IWW nie udało się jednak złapać na gorącym uczynku żadnego ze zrywających plakaty. Teraz mają nagrania. Mieszkańcy Wado-wic informowali nas, że część plakatów urzędnicy demontowali w asyście strażników miejskich. Straż temu zaprzecza.

- Chyba pani oszalała, przecież za to grozi kryminał! - reaguje Józef Woźnik ze straży miejskiej pytany o to przez naszą dziennikarkę .

Ewelina Sadko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski