W ciemię bity. Listy anonima

WIDEO: Trzy Szybkie

To było najzabawniejsze wydarzenie w mijającym (a obfitującym w wydarzenia poważne) tygodniu. Eliot Engel i William Keating napisali do prezydenta Andrzeja Dudy list, wyrażając zaniepokojenie reformą polskiego sądownictwa i domagając się niepodpisywania ustawy dyscyplinującej sędziów.

Co, że nie wiedzą Państwo, kto zacz? Ja też nie wiem (to znaczy nie wiedziałem, dopóki nie pogrzebałem w sieci). Eliot Engel, reprezentujący Nowy Jork, jest przewodniczącym komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, a William Keating z Massachusetts to szef podkomisji ds. europejskich, eurazjatyckich i energii; obaj nie przejawiali do tej pory zainteresowania Polską, w przeciwieństwie np. do Kosowa, Syrii czy Libanu.

Oczywiście nie wiedzieli też politycy opozycji, acz uznali ten list niemal za głos wyroczni bądź powiew nadchodzącej nad Polskę apokalipsy.

No i jak teraz powinna się zachować Polska? Czy po prostu ów list zignorować, jak gafę popełnioną przez kogoś w salonie? Moim zdaniem jakichś dwóch polskich posłów powinno napisać analogiczny list np. do prezydenta Trumpa, domagając się choćby odwołania ustawy 447.

Oczywiście na posłów PiS nie ma co liczyć, nie mają za grosz fantazji, ale sprawą mogliby zająć się konfederaci i raz wreszcie, miast wciąż marudzić, zrobić dla Polski coś może nie konkretnego, ale przynajmniej efektownego…