Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Sztuka przetrwania

Włodzimierz Jurasz
Włodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Choć od ogłoszenia wyniku wyborów minęło już parę dni, Donald Tusk jeszcze nie sprawił cudu, czyli wypłacenia Polsce pieniędzy z KPO. Co prawda wybiera się do Brukseli, wątpię jednak, by załatwił coś więcej niż pilne (i dla Unii bezkosztowe) sprowadzenie nam na kark tysięcy Afroafrykanów (gdyby opozycja wybory przerżnęła, pisałbym normalnie, Murzynów, bo przecież w Afryce żyją także białasy) i rozdysponowanie ich po terenie całego kraju.

Co teoretycznie mogłoby sprawić, że Polska stanie się na wzór XIX-wiecznej Ameryki światową potęgą gospodarczą, tyle że u nas to oni będą rządzić, a my będziemy się zastanawiać, jak to wszystko przetrwać i zakładać ruchy abolicjonistyczne. Jak w dzisiejszej RPA…

Właśnie, przetrwanie. To najważniejsza kwestia na najbliższe lata. Trzeba przecież jakoś przeżyć ten okres dochodzenia do powszechnej, multikulturowej szczęśliwości. Już wyciągnąłem z półki konstytucję, żeby nad nią wieczorami popłakiwać, choć zastanawiam się, czy lepsza nie byłaby ta z roku 1952. Przy okazji ukryłem w sobie tylko znanym miejscu, gdzie za komuny trzymałem bibułę, kilkadziesiąt książek, w tym „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej, opowiadania Tadeusza Borowskiego, a nawet „Koniec naszego świata” Tadeusza Hołuja, choć to straszliwy komuch był. Oczywiście kupiłem, w końcu bez obrzydzenia, płyty DVD z Klossem i „Czterema pancernymi”. Udało mi się też złapać ostatnie miejsca na kursie języka niemieckiego.

Parę razy kopnąłem się do lasu na grzyby. Żona, marynując je po nocach, klnie na wyniki wyborów na czym świat stoi (a stoi na głowie), ale trudno – przecież jak Unia przejmie nasze lasy, to słoik marynowanych będzie na wagę złota. Co ciekawe, w
lasach, zwłaszcza wschodniej Polski, zrobiło się dziwnie czysto, zniknęły wszystkie śmieci, na które tak narzekał Władysław Frasyniuk. Chcę jeszcze wyskoczyć na Mierzeję Wiślaną, bo od dawna chciałem zobaczyć ów słynny przekop, a to ostatnie chwile, żeby się na ten widok załapać.

Przejrzałem też swoje teksty z ostatnich kilku lat i odczułem ulgę. Czuję się w miarę bezpiecznie, chyba ani razu nie zaczepiałem Romana Giertycha, więc może będzie mi oszczędzone.

Ale nie mam zamiaru poddawać się tak aż do końca. Za Chiny Ludowe, drogie działaczki Partii Razem, nie pozwolę sobie niczego obciąć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski