Dziś o godz. 20 początek muszyńskiej części półfinałowej rywalizacji play-off Polskiego Cukru Muszynianki z Atomem Treflem Sopot. Po dwóch, rozegranych nad morzem, spotkaniach jest remis: w pierwszym starciu bez kłopotu wygrały Małopolanki, w drugim szybko zwyciężyły sopocianki.
– _Czy tym razem też będzie tak zwariowanie? Tego to panu nie powiem. Ale to przecież play-off, pojawia się dużo emocji, więc każdy scenariusz jest możliwy _– uśmiecha się trener „Mineralnych” Bogdan Serwiński.
Libero muszynianek Paulina Maj-Erwardt dopowiada:
– W pierwszym meczu nie robiłyśmy praktycznie żadnych błędów, ale dzień później wdarła się niedokładność. Jest remis, więc zaczynamy od początku. Mam nadzieję, że u siebie pokażemy lepszą siatkówkę niż w tamtym drugim spotkaniu.
Za faworyta ciągle uchodzi Atom – klub (ostatnio zdobył Puchar Polski i gra w finale Pucharu CEV) z większym budżetem i teoretycznie mocniejszą kadrą. Nic więc dziwnego, że mówi się, iż sopocianki muszą, a muszynianki tylko mogą awansować do finału.
– Dla mojego zespołu, zwłaszcza po kontuzji środkowej Sylwii Wojcieskiej, już wejście do pierwszej czwórki jest sukcesem. Nie ma co nawet ukrywać, że jest inaczej – uważa Serwiński.
– Patrząc na potencjały obu zespołów, awans do finału to dla Atomu niejako obowiązek, a dla nas gra na tym etapie to radość, przyjemność rywalizacji o medale. Oczywiście, mamy też swoje ambicje i to wcale nie tak, że moje zawodniczki nie odczuwają stresu. Jest przeciwnie – dodaje szkoleniowiec.
Ciekawostka to fakt, że nad morzem raz „atomówki”, a raz Małopolanki, traciły punkty całymi seriami.
– Takie wpadanie w turbulencje są typowe i zarazem najtrudniejsze w siatkówce, bo w zasadzie trudno powiedzieć, czy jest na to jakiś sposób. Wiadomo, drużyna jest przygotowana, wszystko przeanalizowane, a i tak nie unika podobnych sytuacji. Wtedy najistotniejsza wydaje się rola lidera, o ile jest on autentycznie wykreowany. Gorzej, jak go nie ma – wyjaśnia.
Znamienne, że w sezonie zasadniczym grając przeciwko sobie, obie ekipy także zaliczyły po jednej wygranej. Zresztą, trudno mówić o możliwości zaskoczenia przeciwnika, a decydująca może być po prostu dyspozycja dnia.
– Znamy się bardzo dobrze. Wszystko jest rozpisane: systemy rywala w ataku i obronie, do tego mocne strony każdej z zawodniczek. Kierunki ataków, sposób wykonywania zagrywki – twierdzi trener.
– Żeby jednak mówić o taktyce, to drużyna musi bardzo dobrze wykonywać podstawowe elementy siatkówki, bo kiedy ma problemy z przyjęciem zagrywki, to jaka w takim momencie może być taktyka? Praktycznie żadna – tłumaczy.
Czwarty mecz zostanie rozegrany jutro, także w Muszynie. Jeśli po nim nie poznamy finalisty (czeka Chemik Police), decydujące starcie odbędzie się w poniedziałek nad morzem.__
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?