Budynek Szkoły Podstawowej w Roztoce-Brzezinach, wart 2 mln zł, został potraktowany jako zabezpieczenie kredytu zaciągniętego na budowę 8 kilometrów kanalizacji w tej wsi.
Inwestycję realizuje gminna spółka „Dunajec”. Ponieważ w samorządowej kasie brakuje gotówki, radni zgodzili się na zastawienie szkoły. Zrobili to zresztą nie pierwszy raz, gdyż realizowany od 2009 r. projekt budowy kanalizacji i wodociągów, o wartości 70 mln zł, wymagał zaciągnięcia licznych pożyczek. Są potrzebne do zapewnienia 15-procentowego wkładu własnego. Resztę dofinansowuje UE.
– To najwygodniejsza forma zabezpieczenia kredytu – przekonuje Mieczysław Hajduga, zastępca wójta Gródka nad Dunajcem. Dodaje, że nie wpływa ona na pogorszenie wskaźnika zadłużenia gminy, szacowanego już na 43 proc. (przy 60 proc. dopuszczalnym przez prawo). Gródek przy budżecie na poziomie 30 mln zł ma aż 12 mln zł długów.
– Dotąd za przeszło 40 milionów spółka wybudowała pięć oczyszczalni, 40 kilometrów kanalizacji i 60 kilometrów wodociągów – wylicza wójt. – Dzięki temu ścieki nie będą spływać do Jeziora Rożnowskiego, które ma być magnesem przyciągającym do nas turystów.
Kredyt pod zastaw szkoły zaciągany jest w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Jego wiceprezes Jan Musiał twierdzi, że to normalna praktyka. I podaje przykład Myślenic, które zastawiły gminną halę sportową, czy Wierzchosławic, które to samo zrobiły z muzeum – domem Wincentego Witosa, trzykrotnego premiera Rzeczpospolitej Polskiej.
Mimo podobnych przykładów z innych gmin, mieszkańcy Gródka nad Dunajcem coraz głośniej pytają jednak, jak jest rządzona gmina, skoro nie potrafi znaleźć innej formy zabezpieczenia pożyczek?
Pod wspomnianą inwestycję, czyli budowę kanalizacji, zastawiono już siedem z ośmiu gminnych szkół. Ludzie niepokoją się, czy uczniowie nie będą musieli wyprowadzić się z klas, jeśli któregoś dnia spółka okaże się niewypłacalna.
– Nie ma takiej obawy – zapewnia Andrzej Salamon, prezes spółki „Dunajec”.
Dodaje, że spłata kredytów rozpisana jest na osiem lat. Pieniądze pochodzą m.in. z opłat za wodę i śmieci oraz działalności gminnej żwirowni.
– Bez tego zabezpieczenia w postaci szkolnych budynków nie będzie planowanych inwestycji, stracimy też unijne dofinansowanie, a wtedy dopiero byłaby wśród ludzi panika – twierdzi Salamon.
Dr Kazimierz Bandarzewski z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego UJ przyznaje, że zabezpieczenie kredytów hipoteką szkół jest dla gmin niekomfortową, choć powszechną już praktyką.
– Nie było dotąd takiego przypadku, żeby z powodu niespłacenia kredytu szkoła została przejęta przez wierzyciela – mówi dr Kazimierz Bandarzewski.
Gorzej, gdy któryś wierzyciel będzie chciał odzyskać dług właśnie w taki sposób. Wtedy gmina dostanie lekcję twardej ekonomii.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?