Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W klubiku u babci i wnuczka

Ewa Tyrpa
„Kolibaby” spotykają się trzy razy w tygodniu na klubowych zajęciach.
„Kolibaby” spotykają się trzy razy w tygodniu na klubowych zajęciach. FOT. EWA TYRPA
Kocmyrzów-Luborzyca. Młodzi porzucają ślęczenie przed komputerem i telewizorem i chętnie spędzają czas wspólnie z najstarszym pokoleniem. Słuchają, jak to dawniej bywało.

Projekt założenia klubiku zainicjował Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Jak podkreśla kierująca nim Elżbieta Turek, integracja pokoleń przyniesie korzyści obu stronom. „Kolibaby”- Stowarzyszenie Kół Gospodyń Wiejskich w gminie wygrały konkurs na prowadzenie „Klubiku”. Seniorzy z młodzieżą spotykają się trzy razy w tygodniu. - Mieliśmy obawy, że młodzi nie zechcą odejść od komputerów i telewizorów. Jednak chętnie spędzają czas z seniorami. Obie strony wzajemnie się od siebie uczą - mówi Renata Wiss, przewodnicząca „Kolibab”.

Na początek przeprowadziła ankietę na temat relacji babcie i dziadkowie-wnukowie. Babcie oczekują od wnuków m.in. posłuszeństwa, wyrozumiałości, szacunku i więcej dla nich czasu. Same siebie uznają za osoby wyrozumiałe, akceptujące ich zachowania, sponsorujące wnuków. Oni z kolei twierdza, że babcie potrafią ich skrytykować np. za styl ubierania się, nie zawsze chcą ich słuchać, ale też wspierają ich w trudnych chwilach. Chcą z babciami się przyjaźnić, ale ich zdaniem babcie i dziadkowie zbyt często używają sformułowań „za naszych czasów....”.

Na jego zasadność wskazał Franciszek Zamojski, nazywany w „Kolibababch” naszym Frankiem. Na jednym ze spotkań pokazał młodym klaser z kartkami na żywność w stanie wojennym. Opowiadał , że jedzenie wtedy było trudno dostępne, a czekolada była rarytasem.

Pan Franciszek jest jednym z kilku mężczyzn zaangażowanych w „Kolibaby”. Do tej grupy należy również mąż przewodniczącej. Wozi pudła z materiałami na warsztaty i pyta, kiedy ma po nią przyjechać. Mąż Jadwigi Walczak, specjalistki od strojów regionalnych, potrafi przyrządzić taki smalec, że palce lizać.

- Oprawia moje obrazy z haftami, ugotuje obiad, gdy ja spieszę się na spotkania - mówi o „naszym Franku” jego żona, Wanda Zamojska, specjalizująca się w „malowaniu igłą” i szydełkowych dekoracjach.

Jadwiga Maj to mistrzyni w wykonywaniu biżuterii, a Stanisława Musiał potrafi np. z rajstop wyczarować kwiaty: storczyki czy żonkile. W czerwcu z tej sztuki przeprowadzi warsztaty. W tym miesiącu szkolenie obejmuje wykonywanie palm i stroików wielkanocnych. Są też spotkanie literackie z prezentacją wierszy napisanych przez panie.

Na spotkania w ramach projektu przychodzą wnukowie, np. 12-letni Kajetan i 9-letnia Emilka Zamojscy. - Dla mnie dziadkowie nie mają wad. Z babcią mogę porozmawiać jak z przyjaciółką. Poza tym piecze pyszny sernik i ciasteczka - uśmiecha się Emilka. Lubi spotkania z seniorami. Zawsze dowiaduje się od nich czegoś ciekawego.

Lubi w nich też uczestniczyć 19-letnia Agnieszka Kłapcia. Ma świetne relacje ze swoją babcią. To dzięki niej bę dzie zawodowo gotować. Od dzieciństwa pomagała babci w gotowaniu i dobrze się w tym wyszkoliła. - Jedyną wadą babci jest nadmierne dogadzanie mi w jedzeniu - mówi ze śmiechem Agnieszka.

Na zajęcia przychodzi też 12-letni Kacper, wnuk Stanisławy Kwater. Niedawno Renata Wiss pomagała mu napisać opowiadanie. - Spodobała mu się ta pani nauczycielka - mówi babcia chłopca.

Edukacja, nie tylko związana z tradycjami, jest ważnym elementem projektu. Środy to dzień przeznaczony na pomoc uczniom. W „Kolibabach” są emerytowane nauczycielki, pomagające im w odrabianiu lekcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski