Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowym Targu działa sklep z... konopiami!

Tomasz Mateusiak
Archiwum
Kontrowersje. Nietypowy sklep znajduje się w centrum miasta, przy ul. Królowej Jadwigi. W środku można kupić leki i kosmetyki z konopi.

Choć zdaniem sanepidu wszystkie specyfiki są legalne, wielu nowotarżan jest przekonanych, że lokal tuż obok dworca autobusowego to kolejna próba obejścia ustawy antynarkotykowej.

Handel towarem z konopi trwa tutaj od kilku tygodni. Nad wejściem wisi sporych rozmiarów szyld z napisem „Konopna Farmacja” i charakterystycznym wizerunkiem liścia.

- Obserwuję to miejsce codziennie - opowiada Adam Granat, kierowca busa, który ma przystanek tuż obok konopnego lokalu. - Najczęściej wchodzą do niego ludzie młodzi. Zapewne szukają tam narkotyków. Jeśli byłoby inaczej, to po co na szyldzie mieliby wielki liść marihuany? - pyta.

Czy obawy górali są zasadne? Zdaniem nowotarskich policjantów... nie. - Ten sklep działa legalnie - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji, który nie kryje, że przekonanie takie funkcjonariusze policji nabrali po lekturze strony internetowej sklepu. - W środku nie byliśmy - przyznaje Wolski.

Pracownicy sanepidu też nie wybierają się na kontrolę. - Na dziś mamy informacje, że ten sklep nie sprzedaje substancji zakazanych, tylko leki - mówi Jolanta Bakalarz, szefowa nowotarskiej Stacji Sanitarnej. I dodaje, że kontroli nie będzie, aż sanepid dostanie sygnał, że może tam być sprzedawane coś zakazanego. Taki sygnał musi przekazać policja. Mundurowi uważają, że pierwszy krok powinna zrobić stacja sanitarno-epidemiologiczna.

Sami sprawdziliśmy, co jest w sklepie przy Królowej Jadwigi. W środku znaleźliśmy mydła, makaron, kaszę, herbatę, a także kremy i krople. Wszystko z konopi.

Mateusz Radoszyk, który sam siebie określa farmaceutą w „Konopnej Farmacji”, twierdzi, że sprzedawany tu asortyment pomaga na padaczkę, raka, bóle głowy, łuszczycę i inne choroby. Przekonuje, że wszystkie specyfiki są zrobione z konopi siewnej (w Polsce jest legalna, choć na jej uprawę trzeba mieć specjalne pozwolenie), a nie zakazanej marihuany.

- Ludzie są uprzedzeni. Nie wierzą, że naprawdę jesteśmy apteką z lekarstwami - przyznaje Mateusz Radoszyk. I sam się dziwi, że do tej pory nie było u niego żadnej kontroli. Spodziewał się jej już pierwszego dnia po otwarciu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski