W obronie drzew pójdą pikietować pod kolegium

Mieszkańcy nie mogą się doczekać na decyzję SKO, która ma rozstrzygnąć, czy Budimex może wyciąć drzewa na terenie inwestycji w Czyżynach.

- Sprawa wcale nie utknęła w SKO - tłumaczy prezes krakowskiego kolegium Krystyna Sieniawska. - 17 maja deweloper złożył prawie sto stron nowych analiz do sprawy - podkreśla.

Dodaje również, że kolegium musi nie tylko zgłębić tak obszerny materiał, ale także - przed wydaniem decyzji - ma obowiązek umożliwić pozostałym stronom postępowania, takim jak magistrat i stowarzyszenia ekologiczne, odniesienie się do zebranych materiałów.

Potem SKO czeka 7 dni na tzw. zwrotkę, czyli potwierdzenie odebrania zawiadomienia o nowych dokumentach, a także na ewentualne pisma, których wpłynięcie po raz kolejny uruchamia tę samą procedurę. - To nie nasza wina, że strona składa dokumenty tuż przed podjęciem przez nas decyzji w tej sprawie - mówi prezes Sieniawskai liczy, że mieszkańcy to zrozumieją i zrezygnują z pikiety.

Tymczasem walczący o 51 drzew, które deweloper chce wyciąć pod rozbudowę swojej inwestycji mieszkańcy, pytają: komu zależy na odwlekaniu tej decyzji? Chcą spotkać się pod SKO przy ul. Lea 10 i pokojowo pokazać, że nie ustępują i będą walczyć. - Nasza pikieta nie jest skierowana przeciwko SKO - wyjaśnia radny i jeden z inicjatorów manifestacji Jerzy Woźniakiewicz. - Nie mamy do nich pretensji, ale nie przestaniemy śledzić tej sprawy - dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy nowe dokumenty, które złożył deweloper to opinia dendrologiczna. - Wynika z niej, że większość z 51 drzew ma znikomą wartość przyrodniczą - wyjaśnia Anna Lekarczyk, radca i pełnomocnik organizacji społecznych, które są stronami postępowania. - Nie zgadzamy się z tym, dlatego chcemy sporządzić własną ekspertyzę - tłumaczy radca.