Włodzimierz Jurasz: PO(D)GLĄD NA ŚWIAT
Jednak obejrzawszy po raz kolejny w jednej ze stacji TV drugą część przygód słynnej nieudacznicy, podjąłem męską decyzję. Jak pisał Poeta: "Niech tutaj wreszcie będzie powiedziane” – to jeden z najgłupszych filmów, jakie widziałem.
Gdyby dzieje Bridget Jones przeszły bez echa, wcale bym się ich nie czepiał. Stały się jednak ikoną feminizmu, nowoczesnym wcieleniem starego hasła: Każda potwora znajdzie amatora. Bo Bridget Jones, zwłaszcza w filmowym wcieleniu Rene Zellweger, to, zaiste, potwór. Głupia jak – nie bójmy się tego słowa – but, brzydka jak noc, całkowite bezguście w sprawach ubioru, a do tego wszystkiego kompletnie (i świadomie) zaniedbana. I ja mam uwierzyć, że o względy takiego monstrum zabiegają (aż do mordobicia włącznie) tacy faceci, jak przepiękny Hugh Grant i nader przystojny Colin Firth? Państwo wybaczą, wpychanie mi ciemnoty ma swoje granice...
Pal jednak sześć moje odczucia i filmowe prawdopodobieństwo, w końcu człowiek nie potrafi fruwać, a taki James Bond jednak fruwa. Pal nawet siedem kompletne niezrozumienie męskiej psychiki – zdaniem autorów filmu marzeniem każdego faceta jest uwiedzenie niedouczonego kocmołucha... Znacznie gorsze wydają mi się szkody, jakie owo dzieło może wywołać w psychice (i życiu) wielbiących Bridget Jones pań.
Film, nakręcony – jako się rzekło – ku pokrzepieniu kobiecych serc, zniechęca Panie do tak banalnych czynności, jak dbanie o swój wygląd i rozwój intelektualny. Bo – jak zdają się twierdzić autorzy – są to rzeczy do osiągnięcia życiowego sukcesu całkowicie zbędne.
Chyba że chodzi o coś jeszcze gorszego. O zachęcanie takich osobników, jak Hugh Grant i Colin Firth, by skłaniali się raczej nie ku Bridget, ale ku sobie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?