MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Stryszawie nie załamują się, dalej grają swoje

BK
- To był za wysoki wymiar kary. Nie zasłużyliśmy na taką porażkę - powiedział trener Jałowca Stryszawa Bogusław Jamróz po przegranym meczu w Kleczy Dolnej (0-4).

VI LIGA PIŁKARSKA. Każda passa ma swój koniec i tak było również było ze zwycięską serią Jałowca

Beniaminek zaczął sezon rewelacyjnie. Wygrał pięć spotkań z rzędu i był liderem wadowickiej ligi okręgowej. Imponował przy tym skutecznością w ataku, strzelając 14 goli i w defensywie. W pierwszych pięciu spotkaniach przeciwnicy trafili do ich siatki zaledwie dwukrotnie. Stąd zaskoczeniem były rozmiary porażki w Kleczy Dolnej. Wiadomo było, że mecz z Iskrą będzie testem prawdy dla Jałowca, bo rywal także rozpoczął udanie rozgrywki.

Do przerwy nie zanosiło się na tak wysoką przegraną stryszawian. Beniaminek zaczął ostrożnie, nie ryzykując otwartej gry. Z upływem czasu jednak także kilka razy zagroził bramce Iskry. Trener Jamróz przypomina sytuację Jana Pietrusy w końcówce pierwszej połowy.

- Niestety, w drugiej połowie, zawodnicy nie realizowali tego, co było ustalone w przerwie, a przede wszystkim zaczęliśmy popełniać proste błędy indywidualne w obronie. W ciągu kilku minut straciliśmy trzy gole. Czwarty był konsekwencją otwarcia się, by poprawić niekorzystny wynik. Przede wszystkim zabrakło koncentracji i konsekwencji. Przed meczem powtarzałem zawodnikom, że w Kleczy gra się bardzo specyficznie. Tam spotkanie przypomina grę w ogródku, wszystko dzieje się bardzo szybko, ciężko jest naprawić błąd, szczególnie w tyłach. Stąd właśnie konieczna jest koncentracja przez 90 minut - mówi trener Jamróz.

W drugiej połowie pierwszy błędu nie ustrzegł się bramkarz Jałowca, co skrzętnie wykorzystali rywale. Potem kleczanie jeszcze dwukrotnie wykorzystali ich chwile słabości.

- Wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Jest to za wysoki wymiar kary, ale też trzeba uszanować to, że - choć po naszych ewidentnych błędach - rywal strzelił nam cztery gole - dodał szkoleniowiec Jałowca.

W ten sposób przerwana została dobra passa beniaminka, który zaczął rozgrywki od pięciu wygranych z rzędu i usadowił się w fotelu lidera. Trener Jamróz twierdzi, że z porażką kiedyś należało się liczyć. - Nikt jednak z tego powodu się nie załamuje. Dalej gramy swoje i przygotowujemy się do następnych spotkań z myślą o zwycięstwie - twierdzi trener Jamróz.

Jak podkreśla, takie spotkania dla beniaminka również są ważne i jest to na pewno doświadczenie dla młodych zawodników, które powinno procentować w kolejnych meczach. Następnym rywalem znów będzie Iskra, tym razem z Brzezinki i to będzie kolejna trudna próba dla beniaminka. Drużyna z Brzezinki także może pochwalić się udanym początkiem sezonu i traci do Jałowca zaledwie 2 punkty.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski