Od zeszłego roku Teatr „Po latach” włączył się w obchody Międzynarodowych Dni Teatru, trwające od wielkanocnego poniedziałku do jutra. W Małopolsce świętuje je obok Krakowa, Tarnowa i Chrzanowa.
- Bardzo zależy nam na podtrzymywaniu zanikającego regionalizmu. Staramy się, by dzieci poznawały dawne zwyczaje, nie wstydziły się występować w krakowskich strojach i rozumiały gwarę - mówi Natalia Wojtala, prowadząca teatr, a także reżyserująca spektakle.
Grasowały aż dwie Siude Baby
- Regionalizm nie jest popularny, jest zamkniętym obszarem. Zawodowe teatry omijają ten rodzaj sztuki i rzadko skupiają się na ludowym repertuarze. Stare zwyczaje kultywują głównie Koła Gospodyń Wiejskich, ale Teatr „Po latach” jest wyjątkowy. Ma świetne pomysły, wplatając w widowisko na przykład wątki z Siudą Babą, znaną z grasowania po okolicach Wieliczki - mówi Bogumiła Pietrzyk, prezes Stowarzyszenia Folklorystycznego Teatr Regionalny w Krakowie.
Siuda Baba to usmolony sadzą mężczyzna, przebrany za kobietę w poszarpanym odzieniu. Dawniej w wielkanocny poniedziałek chodził od domu do domu, zbierając datki. Jego rolą było też znalezienie dziewic i smarowanie ich sadzą. Takie scenki „Po latach” przygotował w „lany poniedziałek” na krakowskim Rynku, gdzie pojawiły się dwie Siude Baby, wywołujące wśród krakowian salwy śmiechu i wielkie zainteresowanie.
W jedną wcielił się od niedawna występujący w Teatrze „Po latach” Franciszek Pitala, w drugą muzyk Wojciech Knaś. - Pani reżyser ma taką zdolność, że potrafiła nakręcić wszystkich i zostałem postawiony przed faktem dokonanym. Ale ja najlepiej czuję się z boku za moimi klawiszami, a nie na scenie - powiedział nam Wojciech Knaś.
- To faworyt naszego zespołu, młoda dusza. Do tej pory zajmował się tylko muzyką, ale świetnie radzi sobie jako aktor, choć o udział w występie trzeba go długo prosić - tak z uśmiechem opisuje muzyka Natalia Wojtala.
Przypomnieli o wózeczku z Jezusem
Teatr w okresie Wielkiej Nocy występuje z wózeczkiem z figurą Jezusa. To bardzo stary, ale prawie zapomniany zwyczaj z rejonu Świątnik. Znany był m.in. w Rzeszotarach i Wrzą-sowicach. Z nim wielkanocni aktorzy chodzili od domu do domu po datki. Ten wózeczek od znajomych z Wrząsowic zdobyła dla Teatru Anna Maciaszek.
Podczas czwartkowego spotkania w ramach Międzynarodowych Dni Teatru, widowisko w roli głównej z Siudymi Babami i wózeczkiem, obejrzeli uczniowie świątnickiej Szkoły Podstawowej.
Natalia Wojtala nie ukrywa, że obawiała się reakcji uczniów, którzy nie mają na co dzień kontaktu z regionalizmem. - Nie wiedzieliśmy, jak się zachowają widząc ludzi poubieranych jak lalki ze stoisk w Sukiennicach w Krakowie. Czy zrozumieją gwarę i stare, nieznane im pieśni? Jednak wspaniale reagowali i dali się wciągnąć w zabawę - mówi pani reżyser. Dzieci ubawiła piosenka kury i koguta o ich zalotach w kurniku. Jak zawsze pełna temperamentu Ewa Borkowska, przeistoczyła się w kokoszkę, a jej roześmianym partnerem, czyli kogutem była Stanisława Kołodziejczyk. - Natalia zdecydowała, że mam być kogutem. To ona wybiera dla nas role i tu nie ma demokracji. Stwierdziła, że kogut musi być okazały, a ja jestem postawną kobietą i będzie mnie widać - mówi pani Stanisława. Dla niej i wszystkich, zwłaszcza seniorów, niewyobrażalna jest dłuższa przerwa w próbach.
- To nasza odskocznia, człowiek zapomina o wieku, o chorobach. A Natalia nad tym czuwa - dodaje „pani kogut”. Wspomina, jak chorowała i leżała w szpitalu po zabiegu chirurgicznym. Natalia odwiedzając ją już wymyśliła dla niej rolę archanioła w przedstawieniu bożonarodzeniowym. - Ledwo chodziłam, a ona mówiła do mnie: wstawaj, dosyć leżenia, musisz zagrać. To chyba mnie do zmotywowało do życia i... grałam archanioła- wspomina Stanisława Kołodziejczyk.
Kilka pokoleń gra w „Po latach”
Czy młode pokolenie poważniej zainteresuje się rodzimym teatrem? Został stworzony przez seniorów, ale jest wielopokoleniowym miejscem. Grają w nim osoby w wieku od 5 do 80 lat. Przykładem jest rodzina państwa Maciaszków. W teatrze występują: Anna, córka Bożena oraz jej dzieci: Oliwka, Michał i Wojtek. Maria Baran teatralną pasją zaraziła swoją 11-letnią wnuczkę Weronikę Chachlicę. Urszula Mika występuje z córkami Amelią i Anastazją. Dzieci chętnie uczestniczą w próbach i pięknie prezentują się w krakowskich strojach. Teatr nie ma własnych kostiumów. Aktorzy szyją je sami, czasem pożyczają je z krakowskich teatrów lub od członków Zespołu Regionalnego „Mogilanie” w sąsiednich Mogilanach.
Teatr ma w repertuarze spektakle na każdą okoliczność: na Boże Narodzenie, patriotyczne rocznice, komediowe, kabaretowe, na coroczną Biesiadę Świątnicką. Prezentował na niej spektakl „Gulasik świątnicki”.
Czy zechcą przyjąć burmistrza?
Teatr działa pod skrzydłami Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. - Ma wieloobszarowy wymiar. Promuje naszą gminę na różnych przeglądach, jest miejscem spędzania wolnego czasu, skupia wielu seniorów, zainspirował do podobnej działalności inne grupy. W gminie działają już dwa teatry: dziecięcy i młodzieżowy - mówi Witold Słomka, burmistrz Świąt-nik. Już zapowiedział w wolnym czasie swój udział w spektaklu „Po latach”. Najlepiej czułby się w komedii, choć ta forma nie jest łatwa. - Tylko nie wiem, czy zostałbym przyjęty, bo przybywa chętnych do grania w teatrze - dodaje włodarz gminy.
„Po latach” znajduje uznanie przywożąc z przeglądów nagrody. M.in. w 2014 r. zdobył pierwsze miejsce w Małopolskim Festiwalu Twórczości Artystycznej Seniorów w Trzebini. W zeszłym roku z II Oświęcimskich Spotkań Artystycznych Seniorów wrócił z nagrodą specjalną, a z Białego Dunajca z XXII Festiwalu Papieskiego z drugim miejscem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?