Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szkołach bez zmian. Na razie

Aleksander Gąciarz
Na spotkanie przyszli nauczyciele i rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej w Łętkowicach
Na spotkanie przyszli nauczyciele i rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej w Łętkowicach Aleksander Gąciarz
Radziemice. Wójt i radni chcą na razie szukać oszczędności w wydatkach na oświatę bez likwidacji szkół. Do poważniejszych zmian może natomiast dojść w przyszłym roku

Oświatowy alarm w gminie Radziemice odwołany. Przynajmniej na rok. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu połączonych komisji Rady Gminy radni nie otrzymali do zaopiniowania projektu uchwały, który wprowadzałby zmiany w sieci szkół. Tymczasem jeżeli do zmian miałoby dojść od września, decyzje w tej kwestii powinny zapaść w lutym.

- Uznaliśmy, że w pierwszej kolejności będziemy szukać oszczędności, tak układając arkusze organizacyjne, by obniżyć ponoszone wydatki - oświadczył wójt Marek Słowiński.

Wszystko wskazuje jednak na to, że od reformy oświaty w gminie Radziemice uciec będzie ciężko. W tegorocznym budżecie założono, że wydatki oświatowe wyniosą 4,1 mln zł, z czego do subwencji gmina będzie musiała dołożyć 1,3 mln zł. Tymczasem okazało się, że subwencja została zmniejszona o 340 tys. To postawiło pod znakiem zapytania możliwość realizacji zaplanowanych na rok 2015 inwestycji.

Pomysłów na poprawę sytuacji jest kilka. Pierwszą propozycją złożoną przez wójta było przekształcenie szkół podstawowych w Łętkowicach (49 uczniów) i Zielenicach (40) w filie Zespołu Szkół w Radziemicach. Przeciwko takiej koncepcji zaprotestowali przedstawiciele pierwszej ze szkół. - Dla nas to nic innego jak wstęp do likwidacji szkoły - przekonuje przewodnicząca Rady Rodziców SP w Łętkowicach Agnieszka Mental.

Na posiedzeniu komisji wójt Słowiński przedstawił jednak propozycję idącą jeszcze dalej, czyli przekazanie prowadzenia szkół w Łętkowicach i Zielenicach stowarzyszeniom. Przekonywał, że na terenie powiatu działa kilka takich placówek. - Stowarzyszenia zatrudniają nauczycieli na zasadach kodeksu pracy, a nie karty nauczyciela. Przez to koszty są niższe - argumentował. Obecni na spotkaniu nauczyciele i rodzice nie byli do tego pomysłu przekonani.

- Wiadomo, że do utrzymania takiej szkoły trzeba dokładać, a u nas ludzie zarabiają po 1000-1500 złotych. Kogo będzie na to stać - mówią. Oni z kolei proponują utworzenie w obu miejscowościach zespołów szkół szkolno-przedszkolnych. Jednak zdaniem wójta taka zmiana nie przyniesie żadnych oszczędności. Na znalezienie kompromisu obie strony mają rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski