MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W tej chwili konflikty trwają aż w 50 krajach

Redakcja
Polska Akcja Humanitarna jest organizacją pożytku publicznego, która utrzymuje się ze wsparcia darczyńców i jak co roku czeka na 1 procent podatku. KRS 0000136833. Fot. PAH
Polska Akcja Humanitarna jest organizacją pożytku publicznego, która utrzymuje się ze wsparcia darczyńców i jak co roku czeka na 1 procent podatku. KRS 0000136833. Fot. PAH
ROZMOWA. - Wyrównujemy nierówności - mówi JANKA OCHOJSKA-OKOŃSKA, laureatka "Polskiego Nobla"

Polska Akcja Humanitarna jest organizacją pożytku publicznego, która utrzymuje się ze wsparcia darczyńców i jak co roku czeka na 1 procent podatku. KRS 0000136833. Fot. PAH

Rozmawiam z Janką, nie Janiną. Taką formę podobno Pani woli. Dlaczego?

- Zawsze byłam Janką. To brzmi mniej oficjalnie, bo ja jestem nieoficjalna, zwyczajna, otwarta do ludzi.
Tam, gdzie jest wojna, zjawia się Janka Ochojska, prezes Polskiej Akcji Humanitarnej, z pomocą. Była Pani m.in. w Czeczenii, Gruzji, na Bałkanach, w Sudanie, w Afganistanie, w Darfurze, w Strefie Gazy... Gdzie pomoc jest teraz najbardziej potrzebna?
- Jeśli ktoś mówi, że pomagamy - jako Polska Akcja Humanitarna - na całym świecie, to odpowiadam, że moglibyśmy pomagać więcej. w tej chwili konflikty trwają aż w 50 krajach. Gdzie jest najgorzej? Nie wiem, jakie kryterium zastosować. Gdzie codziennie umiera najwięcej osób? Gdzie ludzie żyją bez dostępu do wody? Piekło dzisiaj jest w Afryce - w Kongo, w Darfurze. To największa katastrofa humanitarna, z której my, żyjąc w bogatym kraju, nie zdajemy sobie sprawy. i nie zdajemy sobie sprawy, że wiele konfliktów powoduje nasz styl życia. To bogate kraje generują zanieczyszczenia, których skutki dotykają najbiedniejszych. Jesteśmy więc winni im tę pomoc. Także z ludzkiej perspektywy, bo jako ludziom powinno nam zależeć, żeby inni też mieli wodę, żeby mieli służbę zdrowia. Wyrównując nierówności, neutralizujemy konflikty.
Spotyka się Pani z zarzutami, że śpieszy Pani z pomocą odległym krajom, podczas gdy u nas jest tyle biedy?
- Coraz rzadziej. Ludzie rozumieją, że my nie jesteśmy biedni. Polska plasuje się na 37. miejscu pod względem rozwoju na liście 189 krajów. A są kraje, gdzie ludzie nie mają nic. Naprawdę nic. Poza tym, jako organizacja, wypełniamy wolę ofiarodawców. Jeśli oni wspierają budowę studni w Sudanie albo edukację dziewcząt w Afganistanie, musimy przeznaczyć konkretne pieniądze na te, a nie inne cele. Oczywiście, pomagamy też w kraju, że wspomnę choćby o akcji "Pajacyk".
Czy Polacy są hojni?
- Tak, ale ta hojność jest mało świadoma. Wrzucamy chętnie do puszek, dajemy się nabierać żebrakom, przyczyniając się do tworzenia systemu, z którego żyją oszuści. Wyjątkiem jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Ludzie wspierają przedsięwzięcie Jurka Owsiaka, bo wiedzą, na co idą pieniądze. Za mało jeszcze w nas świadomości, że skuteczna pomoc to datki dla organizacji, ponieważ organizacje muszą się z nich rozliczyć.
Jednego dnia w Afganistanie, drugiego w Słomnikach, z Gazy niemal wprost na czat z internautami... Niejeden straciłby cierpliwość, wymówił się zmęczeniem.
- Równie ważne są dzieci w Słomnikach, jak i wyjazd do Gazy. Dzieci chciały się zaangażować w pomoc dla innych krajów. Czegoś ważnego się o sobie dowiedzieliśmy. To dla mnie też cenna lekcja, dzięki której widzę polskie społeczeństwo inaczej niż pokazują media. Mamy w sobie wiele zapału, należy go tylko odpowiednio ukierunkować. w Gazie też trzeba być, bo pomocy nie da się organizować zza biurka. Pomaganie to współdziałanie. Chodzi o to, aby na miejscu stworzyć podstawy czegoś trwałego, aby ludzie mogli pomagać sobie sami.
Otrzymała Pani tytuł Kobiety Europy, Kobiety Wybitnej, Order Legii Honorowej, Order Otwartego Serca i Order Uśmiechu. Medal św. Jerzego i Nagrodę im. ks. Tischnera i wiele, wiele innych. Jakie w tej kolekcji znajdzie miejsce nagroda Erazma Jerzmanowskiego - "Polski Nobel", który dziś Pani odbiera?
- Każde wyróżnienie jest dla mnie nagrodą i potwierdzeniem uznania dla mojej pracy. Emocjonalnie bardzo ważna była dla mnie Nagroda im. ks. Tischnera i Medal św. Jerzego, bo osobiście znałam i ceniłam zarówno ks. Tischnera, jak i Jerzego Turowicza. Nagroda Jerzmanowskiego jest szczególna. Ona skupia wiele wątków, które są mi bardzo bliskie. Ufundował ją jeden z trzech najbogatszych - w tamtym czasie - ludzi w USA. Co po nim pozostało? Nie fabryki i maszyny, które budowały jego bogactwo, ale dzieło doceniające wysiłek na rzecz innych. Fakt, że reaktywowana po tylu latach nagroda trafia do osoby związanej z działalnością humanitarną, jest znakiem naszych czasów. Jako społeczeństwo potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa, gwarancji, że w trudnej sytuacji znajdą się ludzie gotowi nam pomóc. Nagroda dla działacza społecznego świadczy o tym, że dostrzega się znaczenie takich działań.
Rozmawiała Ewa Piłat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski