W walce o medal nie obyło się bez nerwów

Zadowoleni są Piotr Szczepański i pochodzący z Nowego Sącza Marcin Pochwała (KKK Kraków). W C-2 obronili srebro, do Słowaków Ladislava i Petera Skantarów stracili 0,21 s.

– Ten medal jest cenniejszy od tego z poprzedniego sezonu _– mówi Szczepański. _– Wówczas zdobyliśmy go na dobrze sobie znanym torze, na którym na co dzień trenujemy. Tor w Wiedniu jest nowy, mało tam pływaliśmy. O __podium nie było łatwo. Pierwszy przejazd eliminacyjny nam nie wyszedł (16. wynik – przyp.) i aby myśleć o półfinale, trzeba było w drugim pojechać znacznie lepiej. Nie ukrywam, że były nerwy, ale udało się nam awansować. Z przejazdu na przejazd czuliśmy się coraz lepiej i __pewniej.

Z niedosytem wraca męska grupa K-1, dla której brązowy medal w drużynie jest „na pocieszenie”. Sądeczanin Dariusz Popiela był 17., a szczawniczanin Mateusz Polaczyk (Zawisza Bydgoszcz) – 21. Obaj mieli walczyć o medal, a odpadli w półfinale. Najlepiej spisał się najmłodszy w tym gronie Rafał Polaczyk (Zawisza), który w finale był 14.

– Konkurencja jest coraz większa, dlatego trzeba było ryzykować. W finale czołowa piątka tak właśnie pojechała _– podkreśla Mateusz Polaczyk, srebrny i brązowy medalista MŚ. – _W półfinale zdecydowałem się popłynąć ostro, ale trochę przesadziłem, już na początku dostałem punkty karne, później kolejne i to zdecydowało, że odpadłem. Mamy brązowy medal w zespole, a gdyby nie dotknięcie bramki, mogło być srebro. Generalnie, jak na __otwarcie sezonu, nie jest źle.

W półfinałach mieliśmy jeszcze trzy osady. W C-1 14. był Grzegorz Hedwig (Start Nowy Sącz). W C-2. 16. miejsce zajęli Grzegorz Majerczak i Michał Wiercioch (Pieniny Szczawnica), taki sam wynik uzyskała w K-1 kobiet Natalia Pacierpnik (KKK), wracająca na tor po urlopie macierzyńskim. Pozostali Polacy odpadli w eliminacjach.