Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wieńcu drzew

WALD
Że należy jej szukać w Smolniku nad Sanem - to istotne podkreślenie, gdyż na obszarze, umownie określanym nazwą "Bieszczady", rozciągającym się między doliną Osławy a granicą polsko-ukraińską, leży jeszcze jeden Smolnik - nad Osławą właśnie. Tam też uchowała się cerkiew; w odróżnieniu od swej drewnianej "siostrzycy" - murowana; znacznie też młodsza - ta znad Osławy pochodzi z 1806 roku, znad Sanu natomiast - z 1791.

Cerkiew w Smolniku nad Sanem

 Nawet jak na bezludne Bieszczady ta cerkiew jest ewenementem: wszędzie bowiem, gdzie zachowały się, czy to kompletne świątynie o greckokatolickiej proweniencji, czy jedynie pozostałości po nich, są bodaj ślady ludzkich sadyb - jeśli nie całe wsie. Cerkiew w Smolniku nad Sanem wznosi się w szczerym polu.
 Świątynia ta jest jednym z ciekawszych zabytków sakralnych polskiej części Bieszczadów - ostatnim śladem po ludnej niegdyś wsi, rozciągającej się na pustych dziś polach u stóp Otrytu.
 Reprezentuje ona architekturę Bojków, górali bieszczadzkich wyznania unickiego: składa się z szerszej i dłuższej, niż pozostałe człony, nawy, prezbiterium oraz babińca. Odrębność połączonych z sobą części bryły (wszystkie trzy wzniesiono na rzucie kwadratu) podkreślają namiotowe dachy, zwieńczone baniastymi latarenkami i obite - podobnie jak ściany - gontem.
 Cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła, otoczona lipowo-jesionowym wieńcem, jest trzecią - a niewykluczone, że nawet czwartą! - świątynią w dziejach Smolnika. Rozbieżność powoduje niewiadomy los pierwszej cerkwi, notowanej w dokumentach z 1589 r. Jeśli tę budowlę spalili w 1672 r. Tatarzy, istniejąca do dziś jest trzecia; jeśli skośnoocy podłożyli ogień pod następczynię XVI-wiecznego Domu Bożego - czwarta.
 Tak czy owak - pożar (z którego uratowano jedynie cudowną ikonę Matki Boskiej, przeniesioną potem do niedalekiej Równi) był faktem, i faktem było również, że niebawem po odejściu najeźdźców ocaleli smolniczanie zbudowali nową świątynię. Służyła im aż do 1791 r.; wtedy wieś wykosztowała się na nową cerkiew, tę właśnie, którą dziś można oglądać. Z nieznanych powodów ulokowano ją nie w tym samym, co wcześniejsze, miejscu, nie na skraju wsi, ale w samym jej środku.
 Cerkiew była odnawiana w 1929 r. - ambitni wierni sfinansowali wtedy wymianę gontów pokrywających dachy na blachę. W 1951 r., kiedy wschodnie pogranicze wracało do Polski, wymienione przez władze PRL z radzieckimi hegemonami na okolice Sokala, całą ludność Smolnika wysiedlono pod Lwów, a wszystkie domy rozebrano. Ocalała jedynie cerkiew, którą rychło zainteresowali się grabieżcy - "miłośnicy sztuki".
 Cerkiew odremontowano w 1969 r. - i wtedy na jej dachy powrócił gont. Cztery lata później przejęła ją lutowiska parafia kościoła łacińskiego, rok później została poświęcona jako kościół filialny pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej. Służy on dziś mieszkańcom nowego Smolnika - poigloopolowskiej osady, założonej na gruntach niegdysiejszego przysiółka o nazwie Syhły.
 O budowli tej było głośno przed kilku laty, kiedy zgłodniały - a pewnie i zdezorientowany - niedźwiedź (niewykluczone, że mieszkaniec dzikich ostępów Otrytu) zapragnął dostać się do jej wnętrza. Poszukiwania pożywienia nie powiodły mu się, zwierz zdołał jednak mocno pokancerować gonty, pokrywające ściany z solidnych bali, układanych na zrąb...
 Smolnicką cerkiew znaleźć nietrudno: widać ją doskonale ze skrzyżowania "wielkiej obwodnicy", prowadzącej z Lutowisk w stronę Ustrzyk Górnych, z drogą do Zatwarnicy. Od asfaltu prowadzi doń ścieżka przez łąki. Można też dojechać tam samochodem, wymaga to jednak złamania zakazu wjazdu na gruntowy trakt.
 (WALD)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski