MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walczymy o pieniądze

Redakcja
Podczas wczorajszej konwencji wyborczej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (z lewej) poparł ubiegającego się ponownie o urząd prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Podobne poparcie uzyskali w sobotę kandydaci PO, którzy w drugiej turze wyborów będą walczyć o prezydenturę w Krakowie oraz w Rudzie Śląskiej, Świętochłowicach i Bytomiu. Fot. Roman Jocher/PAP
Podczas wczorajszej konwencji wyborczej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (z lewej) poparł ubiegającego się ponownie o urząd prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Podobne poparcie uzyskali w sobotę kandydaci PO, którzy w drugiej turze wyborów będą walczyć o prezydenturę w Krakowie oraz w Rudzie Śląskiej, Świętochłowicach i Bytomiu. Fot. Roman Jocher/PAP
Unia Europejska ma coraz więcej zadań, ale nie idą za tym odpowiednio duże pieniądze - tak uważa m.in. sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. budżetu na 2011 r. Sidonia Jędrzejewska. Na domiar złego fiaskiem zakończyły się negocjacje budżetowe między PE a rządami krajów należących do UE. W konsekwencji wydatki Unii będą opierać się na prowizorium. Co to oznacza dla Polski i Polaków?

Podczas wczorajszej konwencji wyborczej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (z lewej) poparł ubiegającego się ponownie o urząd prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Podobne poparcie uzyskali w sobotę kandydaci PO, którzy w drugiej turze wyborów będą walczyć o prezydenturę w Krakowie oraz w Rudzie Śląskiej, Świętochłowicach i Bytomiu. Fot. Roman Jocher/PAP

ROZMOWA. Prof. JERZY BUZEK, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, o przyszłym budżecie Unii

- Proszę się nie martwić. Ani nasze państwo, ani społeczeństwo nie ucierpią, jeżeli stałego budżetu nie będzie nawet przez kilka miesięcy. Robię jednak wszystko, by budżet unijny został przyjęty jeszcze w grudniu tego roku. Jeśli to się mimo wszystko nie uda, to stały budżet będzie najpóźniej w lutym lub marcu. Jestem pewny, że ludzie, którzy odpowiadają za finanse Unii, na czele z komisarzem ds. budżetu Januszem Lewandowskim, podejmują takie działania, że w ich wyniku nikt nie ucierpi w ciągu najbliższych kilku czy w ostateczności kilkunastu tygodni. Przypomnę, że delegacja PE pod moim przewodnictwem zgodziła się, by przyszłoroczny budżet był nieco niższy, taki jak chciały rządy. Parlament starał się o 130,5 mld euro. Zakończyło się na 126,5 mld, bo nie wszystkie państwa radzą sobie z kryzysem gospodarczym tak dobrze jak Polska.

- Znawcy twierdzą, że prowizorium oznacza mniej pieniędzy m.in. na fundusz solidarności, który służy wsparciu ofiar klęsk żywiołowych, ale może też zaszkodzić funduszom spójności, tak ważnym w przypadku Polski - pieniądze z tego funduszu dostają kraje, w których produkt narodowy brutto na jednego mieszkańca jest niższy niż 90 proc. średniej unijnej; w Polsce średnia wynosi 60 proc. Polskie Ministerstwo Finansów twierdzi, że jeżeli w 2011 r. UE będzie działać na podstawie prowizorium budżetowego, Polska otrzyma o ok. 5,5 mld zł mniej, niż zostało to wstępnie ustalone przez Radę UE.

- Nie podzielam tych obaw. Wyliczenia resortu finansów zakładają, że prowizorium będzie trwało cały rok. W praktyce jest tak, że w drugiej połowie roku kraje Unii, w tym Polska, dostają więcej pieniędzy niż w pierwszym półroczu. Między innymi w tej sprawie rozmawiałem już z premierem Donaldem Tuskiem.

- Jak przebiegają prace nad wieloletnimi planami finansowymi UE, czyli na lata 2014-2020?

- Właśnie o to teraz walczymy, również przy okazji negocjacji nad przyszłorocznym budżetem. Chodzi o to, by Parlament Europejski miał możliwie najsilniejszy udział w tworzeniu przyszłego 7-letniego budżetu, ponieważ PE zabiega o to, by do kasy unijnej trafiało jak najwięcej pieniędzy. Im więcej pieniędzy w unijnym budżecie, tym lepiej dla naszego kraju.

- Na ile miliardów euro możemy oczekiwać w latach 2014-2020 i na jakie cele powinny trafić?

- Dzisiaj za wcześnie jest na podanie nawet szacunkowej ogólnej kwoty. Moim zdaniem postawić powinniśmy na budowę infrastruktury, inwestycje, odblokowanie potencjału niektórych regionów, ale także na naukę, badania, edukację, innowacyjne rozwiązania czy na efektywną pomoc osobom, które znajdują się w trudnej sytuacji. Mówiąc krótko, pieniądze powinny iść tam, gdzie są one najbardziej potrzebne obywatelom.

- Polska ma problem z rolnikami, których jest niewspółmiernie dużo w porównaniu z innymi państwami UE.

- Naturalnie, że o nich nie wolno nam zapomnieć.

Rozmawiał WŁODZIMIERZ KNAP

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski