MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wawel okiem Mitoraja

JOLANTA ANTECKA
Krakowski etap "Wielkiej podróży" będzie komentował Igor Mitoraj FOT. DAWID PARUS
Krakowski etap "Wielkiej podróży" będzie komentował Igor Mitoraj FOT. DAWID PARUS
Zasadą przyjętą przez FT 3 w programie "Grand Tour" jest komentowanie kolejnych miast przez artystów znanych w Europie. Takich, których nazwisko coś mówi widzom we Francji i we francuskim obszarze językowym, gdzie program znajduje licznych odbiorców.

Krakowski etap "Wielkiej podróży" będzie komentował Igor Mitoraj FOT. DAWID PARUS

SZTUKA. W programie "Grand Tour" francuskiej telewizji FT 3, który poświęcony ma być renesansowi w Europie, jednym z kilku przystanków będzie Kraków

Do opisywania Krakowa francuscy twórcy programu zaprosili Igora Mitoraja. Artysta przyjął zaproszenie. Z tym wiązała się głównie jego dopiero co zakończona wizyta w Krakowie.

Wybór Igora Mitoraja do krakowskiej części "Grand Tour" ma liczne uzasadnienia. Artysta w tutejszej ASP rozpoczął studia artystyczne, a przed kilku laty otrzymał doktorat honorowy macierzystej uczelni. Studia kontynuował w Paryżu, tam również debiutował jako rzeźbiarz i zaczął zdobywać międzynarodowe uznanie. Od 1983 r. mieszka we Włoszech. Ma pracownię w Pietrasanta, w Toskanii, w pobliżu sławnych złóż marmuru.

W Krakowie znajduje się 6 rzeźb Igora Mitoraja. Dwie podwójne stoją w Muzeum Narodowym, akt męski w głównym budynku ASP. Pozostałe trzy eksponowane są w przestrzeni publicznej - "Luci di Nara" na dziedzińcu Instytutu Historii Sztuki UJ przy ul. Grodzkiej; "Eros Bendato" w Rynku Głównym (od blisko 10 lat znaczy punkt, w którym młodzi krakowianie umawiają się znacznie częściej niż pod "Adasiem") i "Narodziny Erosa" przed nowym gmachem Opery Krakowskiej.

To największa w Polsce liczba prac tego artysty skupiona w jednym mieście.

Najbliższym miejscem, gdzie obecnie można oglądać rzeźby Igora Mitoraja, jest Berlin. Trwa tam jeszcze wystawa zorganizowana z inicjatywy ministerstw spraw zagranicznych Niemiec i Francji w 50. rocznicę podpisania traktatu elizejskiego. Wystawiono 16 brązów, które - jak pisze Peter Femfert, niemiecki kurator - "można oglądać w poruszającym dialogu".

Większość tych prac powstała po 2003 r., kiedy to Igor Mitoraj miał wielką wystawę w Krakowie. W Polsce więc nie były dotąd pokazywane. "Ikar Bendato", "Hermas Pietrificato", "Osiride Addor-mentato Screpolato", także "Dedal"- to rzeźby, które chciałoby się zobaczyć i u nas. Na razie stoją w stolicy Niemiec. "Igor Mitoraj łączy w swoich rzeźbach antyczny ideał doskonałego i wiecznego piękna z motywem przemijania i podważa wszelką ziemską perfekcję" - pisze niemiecki krytyk. Wystawie towarzyszy album z tekstami w językach niemieckim, francuskim i polskim, co jest ukłonem w stronę artysty, którego polskie pochodzenie podkreślono również w tekście. Mowa jest tam także o "niesamowitości" życiorysu, w którym łączą się i nakładają na siebie akcenty niemieckie, polskie, francuskie, włoskie.

Majowa wizyta Igora Mitoraja w Krakowie była krótka. Artysta wrócił do przerwanej pracy. Przygotowuje scenografię do monumentalnego wystawienia "Requiem" Verdiego we Włoszech, w sławnej "Arenie". Ma już w dorobku scenografie operowe, ale nigdy dotąd nie przygotowywał oprawy plastycznej dla muzyki oratoryjnej. Ta do "Requiem" przechodzi obecnie ze sfery koncepcyjnej w wykonawczą.

Miejsce Krakowa w telewizyjnym cyklu wyznaczone zostało pomiędzy Florencją a zamkami nad Loarą. U nas w roli głównej występuje Wawel jako miejsce pięknie przeprowadzające od renesansu włoskiego do francuskiego.

Renesansowy Wawel ma bliskie związki z Florencją; przebudowę rozpoczął Franciszek Florentczyk, a kontynuował Bartolomeo Berrecci urodzony w Pontassieve niepodal Florencji. Po nich był kolejny Florentczyk, Santi Gucci. W tę doskonałą "florenckość" pewien zamęt wprowadza Jan Maria Mosca zwany Padovano (a więc z Padwy pochodzący), którego pracownia rzeźbiarska mieszcząca się w domu Bursy Niemieckiej przy ul. Brackiej też wniosła swój wkład w renesansowy Kraków.

Włoscy (a głównie pochodzący z Toskanii) mistrzowie zakładali swoje pracownie od podstaw, angażując tutejszych współpracowników i uczniów, sięgając po miejscowe materiały. Mamy więc włoski renesans (w dobrym wydaniu) muśnięty lokalnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski