Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wawel wedle Spodka?

Redakcja
Jeśli spojrzeć nocą z samolotu w dół, światła Krakowa i aglomeracji śląskiej zlewają się w jedno...

ADAM MOLENDA

ADAM MOLENDA

Jeśli spojrzeć nocą z samolotu w dół, światła Krakowa

i aglomeracji śląskiej zlewają się w jedno...

   Propozycja stworzenia unijnej jednostki statystycznej Nuts 1, złożonej z województw małopolskiego i śląskiego, wywołała na Górnym Śląsku niezwykłą nerwowość. Tamtejsi politycy, samorządowcy oraz dziennikarze przez kilka minionych dni atakowali ów pomysł, wysuwając tezę, iż stolica tak ukształtowanego subregionu znajdowała się będzie w Krakowie. Jeden z dzienników zasugerował nawet, iż autorem zamachu na samodzielność ziemi węgla i stali jest sam wicepremier Jerzy Hausner, minister gospodarki, krakus jak najbardziej.
-Zdecydowanie zaprzeczam, jakoby resort i jego szef mieli coś wspólnego z wyznaczaniem obszarów statystycznych - twierdzi Małgorzata Harasimiuk z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. - Prace związane z tą kwestią prowadzone są przez Międzyresortowy Zespół ds. Regionów Nuts, w którym, na równorzędnych prawach, zasiadają przedstawiciele rządu oraz samorządów. Decyzje zapadają poprzez głosowanie, zaś ostateczną podejmie Rada Ministrów.
   Tymczasem sejmik śląski zaopiniował propozycję negatywnie, zaś tamtejsza opozycja podniosła gwałtowny protest. Katowickie gazety relacjonowały go pod następującymi tytułami: "Głupota czy złośliwość?", "Unijne małżeństwo z rozsądku", "Nie przenoście nam Śląska do Krakowa".

Co kumu po tymu?

   Najostrzej przeciw domniemanej wspólnocie międzyregionalnej zareagowała śląska Platforma Obywatelska. Jeden z jej liderów, poseł Andrzej Gałażewski, były wicewojewoda śląski, wystosował do ministra Hausnera interpelację.
   - Proszę mnie nie posądzać o antymałopolską fobię - przekonuje poseł. - Jestem urodzonym krakowianinem z trwałymi sentymentami. Uważam jednak, że łączenie dwóch tak różnych regionów nie ma żadnego uzasadnienia i może przynieść tylko szkody.
   _Łącząc ze sobą w jeden region województwa: śląskie i małopolskie, które każde z osobna spełniają kryteria Nuts 1, dokonano scalenia ziem, które zasadniczo różnią się pod względem kulturowym, historycznym, społeczno-ekonomicznym i mają inne uwarunkowania środowiska naturalnego - _czytamy w interpelacji.
   Podobnego zdania jest senator SLD Andrzej Graczyński, którego wypowiedź zdaje się sugerować, iż ewentualne łączenie z Małopolską mogłoby doprowadzić do "obsunięcia się" Górnego Śląska, nie tylko w statystyce:
   - Nasze województwo zdecydowanie ruszyło do przodu. W zeszłym roku odnotowaliśmy aż 15 proc. wzrostu produkcji przemysłowej. Doganiamy Mazowsze i proszę mi wierzyć, że za dwa lata będziemy największą potęgą gospodarczą kraju. Oczywiście są zadania międzywojewódzkie, które możemy, a nawet powinniśmy, rozwiązywać wspólnie z Małopolską, ale w tym celu niekoniecznie musimy łączyć się formalnie w jeden organizm.
   Pomysł wspólnego obszaru Nuts 1 ma swoich przeciwników również w Małopolsce:
   - Nie wyobrażam sobie sprawnego funkcjonowania w praktyce dwóch tak różnych organizmów gospodarczych - mówi Andrzej Telka, radny sejmiku małopolskiego.
   - Mamy różne od Śląska cele, potrzeby i aspiracje - stwierdza Bronisław Dutka, krakowski poseł PSL. - Nasi sąsiedzi stawiają na przemysł, my na turystykę.

Polityka i statystyka

   Powiada się, że rzetelna statystyka to podstawa dobrze prowadzonej polityki, również, a może przede wszystkim ekonomicznej. Wyznaczenie jednostek terytorialnych Nuts, nie jest, jak myślą niektórzy, zwykłą formalnością. Mają one, po pierwsze, dynamizować rozwój gospodarczy tak określonego makroregionu, po drugie - pomóc w ustaleniu rozmiarów pomocy finansowej UE.
   Pierwsze polskie dokumenty państwowe w kwestii jednostek Nuts opublikowane zostały w dziennikach ustaw z 2000 r., jednak w Polsce, zwłaszcza wojewódzkiej i powiatowej, prawie nikt ich nie zna. Jednym z podstawowych kryteriów wyznaczania jednostek statystycznych, według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego z maja ub.r., jest liczba mieszkańców. I tak obszar Nuts 1 powinno zamieszkiwać od 3 do 7 mln ludzi, Nuts 2 od 800 tysięcy do 3 mln, Nuts 3 od 150 do 800 tysięcy.
   Mimo tej zasady międzyresortowy zespół zasugerował podział Polski tylko na sześć jednostek Nuts 1.
   _W propozycji zespołu nie znalazło się żadne z czterech województw, które samodzielnie spełniają kryteria rozporządzenia Parlamentu Europejskiego - _czytamy w interpelacji posła PO. Chodzi o mazowieckie, które ma ponad 5 mln mieszkańców, śląskie - prawie 5, wielkopolskie i małopolskie - każde powyżej 3 mln.
   - Idea tworzenia wielkich obszarów statystycznych Nuts 1 wynika z dążenia do tego, by stolice państw podzieliły się swoją stołecznością z pozostałymi regionami kraju - twierdzi Andrzej Lubiatowski, dyrektor Biura Unii Metropolii Polskich oraz uczestnik prac Międzyresortowego Zespołu ds. Nuts. - Chodzi o likwidację, nie tylko świadomościową, podziału na stolicę i resztę państwa, a także, co bodaj najważniejsze: zrównanie szans rozwoju i poziomu życia. Dodajmy od razu, że nikt nie ma zamiaru likwidować województw oraz ograniczać ich kompetencji.
   Nutsów może być wiele, aż do poziomu stowarzyszenia rozwoju wiejskiego przysiółka. Wszystkie mają za zadanie detronizować również lokalną stołeczność miast i gmin, o czym za chwilę.

Nutsy jak czekolada

   Podział na obszary statystyczne w Europie Zachodniej funkcjonuje od lat. Mikroskopijne państewka są same w sobie Nutsami 1, ale już na przykład Belgia dzieli się na trzy "jedynki": Walonię, Flandrię i Brukselę. Za największych beneficjentów systemu uważa się najbiedniejsze państwa, czyli Grecję i Portugalię. Co do Grecji, to jej zadziwiająca umiejętność żonglowania jednostkami statystycznymi pozwalała przez lata wyciągać z kasy UE prawdziwe kokosy, co niektórzy obserwatorzy życia gospodarczego mieli temu państwu za złe.
   Początek polskiego członkostwa w UE przypada jednak na czas zdecydowanego przewartościowania polityki pieniężnej Brukseli. Dotychczas miała ona charakter zwykłej pomocy społecznej i przekazywana była, w największej wysokości, państwom lub regionom na zasadach poniekąd jałmużny. Dziś sytuacja diametralnie się zmieniła na skutek... rosnącej potęgi USA.
   Dopóki istniał blok państw socjalistycznych, Europa Zachodnia, będąc naturalnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, tolerowała rozpychanie się łokciami kolosa zza oceanu. Współczesna Ameryka, dysponująca najpotężniejszą gospodarką świata, postrzegana jest przez Stary Kontynent jako silniejszy konkurent, który usiłuje narzucić światu swoją wszechstronną dominację. O zdenerwowaniu, które budzi to w Europie, można codziennie poczytać w gazetach.
   Motorem potęgi USA jest innowacyjność we wszelkich możliwych przejawach. Dlatego stworzona niedawno tzw. Strategia lizbońska UE, przewartościowała system wsparcia finansowego w ramach systemu Nuts. Dotychczasowa polityka opiekuńcza wobec słabszych regionów utrzymana jest dla jednostek Nuts 2, odpowiadających większości polskich województw. Natomiast fundusze przydzielane w ramach Nuts 3 mają jeden zasadniczy cel - wesprzeć innowacyjność jeszcze mniejszych subregionów. Chodzi więc głównie o fundusze na oświatę, naukę, wdrożenia oraz na wszelkie inne poczynania będące katalizatorem przyśpieszonego rozwoju.
   Amerykańskie podstawy twórczego myślenia, naśladowane obecnie przez UE, prowadzą nie tylko do detronizowania stolic. Zakładają również likwidację różnic pomiędzy miastem a wsią. Zwłaszcza w dostępie do porządnej edukacji na najgłębszej prowincji, możliwościach sięgania po wiedzę bez ruszania się z domu i wykonywania twórczej pracy niekoniecznie w metropolii. Amerykanie już dawno zauważyli, że geniusze rodzą się również na farmach i że najtęższe głowy rzadko pracują w miejskich blokowiskach, gdzie trudno jest wymyślić pojazd kosmiczny i jeszcze trudniej go zbudować. Z rozmaitych analiz wynika, że ludzie twórczy gremialnie lokują się z dala od wielkomiejskiego tłoku. Reasumując, wynalazca musi mieć takie same warunki pracy w Nowym Jorku, jak na wsi w Teksasie.

Światła świata

   Czy ktoś jeszcze pamięta, w jaki sposób powstała Akademia Górniczo-Hutnicza? Powołano ją na skutek porozumienia śląskich przemysłowców oraz krakowskiego środowiska naukowego. Magistrat krakowski dał parcelę, zaś ówcześni baronowie węglowi - pieniądze. Coś w tym doświadczeniu historycznym jest na rzeczy, biorąc pod uwagę ewentualną wspólnotę Nuts 1.
   Międzyresortowy zespół rozpatrywał aż siedem rozmaitych wariantów obszarów statystycznych dla obydwu województw. Wydawałoby się na przykład, że naturalnym partnerem dla śląskiego jest Opolszczyzna, zaś dla małopolskiego Podkarpacie. Akurat dla obszarów Nuts 1 nie będą przekazywane specjalne fundusze. W ich idei chodzi jednak o przełamywanie granic administracyjnych oraz skłonienie do ścisłej współpracy regionów mających skłonności do autarkii.
   - Przyjęcie stereotypowych rozwiązań pozbawione byłoby sensu. Utrwalałoby dziejowe tradycje, które nie potrafią wpisać się w kryterium nowoczesnego współdziałania - przekonuje dyrektor Lubiatowski. - Proszę spojrzeć na mapę: Kraków i Katowice dzieli tylko 60 km. Macie wspólny układ komunikacyjny, w granicach obu województw mieszczą się tereny podgórskie o identycznych potrzebach i aspiracjach. Połączenie potencjałów naukowych i gospodarczych Małopolski i Górnego Śląska, przy wsparciu finansowym UE, daje szansę na stworzenie najbardziej twórczego makroregionu Polski. Mówi się, że światła metropolii są światłami świata. Jeśli spojrzeć nocą z samolotu w dół, światła Krakowa i aglomeracji śląskiej zlewają się w jedno...
   Członkowie zespołu wyrażają przekonanie, że dokonali dobrego wyboru. Obawiają się tylko, iż protesty, które powstały w Katowicach, storpedują obecną koncepcję Nuts 1.

Państwa... be!

   - Upieranie się przy makroregionach w granicach województw oparte jest na anachronicznym myśleniu, nie przystającym do polityki prowadzonej przez Parlament Europejski - twierdzi Wiesław Łagodziński, warszawski socjolog i statystyk, znawca praktyki funkcjonowania subregionów w Europie Zachodniej. - Istotą UE jest integracja rozumiana po nowemu. Unia nie jest zainteresowana utrwalaniem podziału kontynentu na państwa oraz wewnątrzpaństwowe jednostki administracyjne, które często mają charakter sztuczny. Integracji służą Nutsy, niezależnie od ich kolejnego numeru i to do nich kierowana jest zasadnicza pomoc w postaci funduszy strukturalnych.
   Na razie Nutsy mają wymiar jednonarodowy, ale zakłada się, że w przyszłości powinny przekroczyć granice państw. Zabrzmi to może szokująco, ale dość łatwo wyobrazić sobie małopolsko-śląski Nuts 1 obejmujący ziemię lwowską i Zagłębie Karwińsko-Ostrawskie. I vice versa. Skoro nienaruszone pozostaną granice państw i województw oraz tożsamość narodowa mieszkańców, to dlaczego nie mieliby oni ściśle współpracować dla rozwoju tak pojmowanych makroregionów?
   Wiesław Łagodziński zwraca także uwagę na dokonaną w ostatnich latach zmianę funkcji euroregionów w państwach położonych na zachód od Odry. Z początku służyły one, podobnie jak u nas, głównie poznaniu się społeczności żyjących na pograniczu oraz wspólnym inicjatywom w dziedzinie turystyki, sportu i kultury. Dziś mają charakter głównie gospodarczy - inspirują poczynania związane z rozwojem handlu, usług i produkcji przemysłowej.
   W Krakowie problem wspólnego z Górnym Śląskiem obszaru statystycznego Nuts 1 pominięty został milczeniem. Nie mówią o tym publicznie politycy ani samorządowcy, milczą na ten temat media. Skąd zatem tyle emocji w Katowicach? Czyżby nad Nutsami unosił się duch osławionego sekretarza partii Zdzisława Grudnia, który tak "lubił" Kraków, że na wakacje w Bieszczady jeździł przez Kielce?

Czyja krzywda?

   Jeśli zająć się wyszukiwaniem tego, co może dzielić współcześnie oba województwa, można byłoby posłużyć się, na początek, hasłem: "Żywiecczyzna". I znowu zajrzyjmy do mediów. W krakowskich podejmuje się ten problem mniej więcej raz do roku, podczas gdy śląskie publikują audycje, artykuły, wypowiedzi i listy po kilkanaście razy w miesiącu. Od 1998 r., kiedy to delegacja byłego województwa krakowskiego gościła w Żywcu, sondując opinie tamtejszych samorządowców co do przyszłej przynależności wojewódzkiej, nikt z krakowskich oficjeli nie pojawił się więcej w mieście nad Sołą.
   Małopolsko-śląski Nuts 1 oraz związane z nim fundusze mogą stać się lekarstwem na secesyjno-aneksyjne aspiracje części samorządowców z byłych miast wojewódzkich, którzy chcą gremialnie walczyć o powrót do dawnego statusu. Nuts 3, czyli wsparcie działalności innowacyjnej, kierowane będą przecież do takich ośrodków jak dawne Tarnowskie, Nowosądeckie czy Bielskie.
   Na Górnym Śląsku obserwuje się od czasu do czasu zjawisko, które trudno określić inaczej jak fobią antykrakowską. Polega ona na przekonaniu, że stolica Małopolski chce coś zyskać kosztem ziemi śląskiej, skazując ją przy okazji na peryferyjność. Najbardziej charakterystycznym przykładem wydają się kwestie komunikacyjne. Śląscy politycy zapowiadali na przykład publicznie: odebranie statusu międzynarodowego lotniska w Pyrzowicach na rzecz Balic, odebranie Katowicom kolejowych połączeń międzynarodowych na rzecz Krakowa, zabranie środków na dokończenie drogi krajowej nr 1 do Cieszyna i przekazanie ich na modernizację "zakopianki"...
   Nic takiego się nie stało. Ranga Pyrzowic nie ucierpiała, zaś kierownictwo lotniska jest tak aktywne, że to tutaj najpierw ruszyły tanie loty do Europy Zachodniej. Co do kolei, Ślązacy też nie mają powodów do narzekań. Unia już w zeszłym roku obiecała 245 mln euro na tzw. VI korytarz europejski, którym pociągi szybkie, czyli poruszające się z prędkością co najmniej 250 km/godz., pojadą z Gdańska przez Warszawę, Katowice i Zwardoń do Bratysławy. Przez GOP pobiegnie też na południe Europy transkontynentalna autostrada A1. Co do dróg ekspresowych, to "cieszynka" ma być gotowa już w przyszłym roku, a "zakopianka" dopiero w 2008.

Razem łatwiej

   Samorządowcy z powiatów położonych wzdłuż dzisiejszej małopolsko-śląskiej granicy, podchodzą do statystycznej integracji pragmatycznie. Nie chcą wychylać się z wypowiedziami. W większości nie wiedzą, z czym wiąże się Nuts, z drugiej strony jednak każdy z nich może wymienić dziesiątki gminnych potrzeb, które można byłoby załatwić, gdyby było więcej grosza.
   Górny Śląsk i Małopolska mają razem wiele do zrobienia, byle tylko chciały. Wspólnym zadaniem, które można byłoby finansować z sutych funduszy UE, jest ochrona środowiska. Dziś współpraca w tej dziedzinie ma charakter byle jaki.
   Biorąc pod uwagę interes wspólny, zwróćmy uwagę choćby na Wisłę. Porządkowanie gospodarki wodno-ściekowej w zlewni mogłoby stać się zarówno priorytetem, jak i kołem napędowym tworzącym dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Obydwa województwa stworzyły programy zrównoważonego rozwoju rzeki, każde dla swojego odcinka. Można się spodziewać, że UE wsparłaby chętnie wspólny program ochrony i wykorzystania królowej naszych rzek. Pieniądze popłynęłyby pod prąd, do każdej gminy, w której jest najmniejszy bodaj ciek należący do zlewni.
   Wspólnie udałoby się dokończyć nareszcie budowę zbiornika w Świnnej Porębie, który Krakowowi potrzebny jest do ochrony przeciwpowodziowej. Po wodę z Poręby mogłaby również w razie potrzeby sięgnąć aglomeracja śląska. Rok temu zakończono budowę stopni oraz śluz na górnej Wiśle, ogłaszając z pompą otwarcie drogi wodnej. Dziś jednak prywatni przedsiębiorcy z rzadka wożą tędy barkami tylko żwir. Dlaczego? Zaraz za Krakowem przeszkadza im stopień wodny Przewóz. Trudno tam przepłynąć nawet kajakiem. Międzywojewódzka, makroregionalna inwestycja prowadzona za brukselskie pieniądze, mogłaby udrożnić to miejsce, otwierając drogę dla barek z węglem aż po Port Północny. Od kilku miesięcy jest to realne, tym bardziej że niedaleko, bo w Gliwicach, powstaje właśnie największe centrum logistyczne żeglugi śródlądowej w Polsce.
   Można byłoby też dzięki Nuts 1 otrzymać wsparcie na inwestycje służące Zimowym Igrzyskom Olimpijskim w 2010 roku. Oczywiście w Tatrach i Beskidach, żeby były wspólne, o czym niedawno obszernie pisaliśmy.
ADAM MOLENDA
   Michał Czarski, marszałek województwa śląskiego:
   - Zarząd Województwa Śląskiego stoi na stanowisku, iż w swoich obecnych granicach administracyjnych województwo spełnia stosowne kryteria i jest predestynowane do stanowienia samodzielnej jednostki Nuts 1. Świadczy o tym zarówno gospodarczy potencjał regionu, jak i społeczne, historyczne i kulturowe więzy, które integrują mieszkańców tego obszaru. Także liczba mieszkańców odpowiada kryteriom sformułowanym przez Unię Europejską. Województwo śląskie charakteryzuje się korzystną strukturą złożoną z obszarów przemysłowych, rolniczych, turystycznych oraz lasów i terenów zielonych. W przypadku zaistnienia konieczności łączenia naszego regionu z jednym z sąsiednich województw, wydaje się, iż naturalnym rozwiązaniem byłoby stworzenie wspólnego obszaru z woj. opolskim. Jednak nie demonizujemy także ewentualnej perspektywy połączenia w jeden Nuts Śląska z Małopolską. Mimo iż względy kulturowe i historyczne tradycje przemawiają za sąsiadem z zachodu, także w takiej koncepcji odnaleźć można wiele pozytywów.
   Janusz Sepioł, marszałek województwa małopolskiego:
   - Nie rozumiem emocji, które wywołuje statystyczne zagregowanie Śląska z Małopolską w systemie Nuts 1. Jest to przede wszystkim instrument statystyczny. Wszystkie polskie regiony są na potrzeby Nuts 1 połączone w większe całości. Nie wydaje mi się, by to statystyczne zagregowanie miało jakiekolwiek praktyczne konsekwencje dla Małopolski czy dla Śląska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski