- To nie są duże inwestycje. Wymagają budowy dróg dojazdowych, miejsc pod pompownie, a w przypadku stacjonarnych - postawienia ich na stałe - zaznacza Józef Krzyworzeka, starosta krakowski.
Obecnie analizowane są opracowane dwie koncepcje dla gmin: Skawina oraz Czernichów i Liszki. Koszty inwestycji, m.in. budowy zbiorników retencyjnych, oszacowano na setki milionów złotych. Zgłoszone je do pilotowanego przez wojewodę małopolskiego "Programu przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły".
- Podchodzimy do nich realnie. Wiadomo, że wojewoda nie da tak dużych kwot. Przygotowujemy więc rozwiązania małymi krokami, wielokrotnie tańsze i najpilniejsze do wykonania. Pierwszym krokiem byłyby pompownie - dodaje starosta. Koncepcja zakłada dziewięć miejsc do pompowania wody pod wałami Wisły w obu gminach. - W dwóch stanęłyby urządzenia stacjonarne, podobne do powstałych w gminie Igołomia-Wawrzeńczyce.
W siedmiu miejscach zbudowane zostałyby zatoki do postawienia pomp mobilnych i strażacy nie będą tracić czasu na ich szukanie miejsc - mówi Piotr Zymon, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Krakowie.
Ludzie najbardziej boją się przerwania niemodernizowanych od lat wałów wiślanych. - Uważam, że remont wałów, systematyczne ich konserwowanie i wykaszanie na pewno też zmniejszyłoby zagrożenie. Dawniej nie trzeba było tego robić, bo na wałach trawę "kosiły" krowy. Teraz nie ma tu rolnictwa i muszą się tym zająć odpowiednie jednostki - mówi Danuta Janas, sołtys Jeziorzan. Od czasów powodzi w 2010 r. są raz w roku koszone, ale należy załatać w nich nory i je zagęścić.
Jeziorzany i Ściejowice są najbardziej zagrożonymi miejscowościami w gm. Liszki. Podczas ostatniej powodzi w 2010 r. niewiele brakowało do pęknięcia wałów, ale największa woda nadeszła z potoku Stracha choć wielu ludzi twierdziło, że z Wisły poprzez nieszczelne wały.
- Zrobiliśmy analizy wody wiślanej i z potoku. Potwierdziły się nasze opinie, że Jeziorzany zalała woda ze Stracha - twierdzi dyrektor Zymon. Tłumaczy, że tak się dzieje, gdy stan Wisły się podnosi i automatycznie zamykają się śluzy. Wtedy woda na dopływach piętrzy się i można ją pompami przelewać do Wisły.
Zdaniem Szymona Łytka, wójta Czernichowa, równolegle powinno się modernizować wały, zbadać czy należy je podnieść i uregulować dopływy Wisły, m.in. potoki Rudno, Stracha, Młynówkę, Zimną Rzeczkę, zagarażającą Kłokoczynowi. Cztery lata temu Wisła tak w tej wiosce podmyła wały, że w ostatniej chwili uratowano je przed przerwaniem. Szykowano się wtedy do ewakuacji ludzi z tego terenu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?