Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcale nie sypia jak suseł. Tylko hibernuje. No, chyba że nagle musi pilnie wyjść za potrzebą

Grzegorz Tabasz
Hibernacja przytrafia się nawet w upalne lata. Po co cierpieć od upału i suszy?
Hibernacja przytrafia się nawet w upalne lata. Po co cierpieć od upału i suszy?
Mają wielkość wiewiórki, z którą są blisko spokrewnione. Tyle że rudzielec prowadzi życie w koronach drzew, a susły to dzieci suchych stepów.

Z susłem są same kłopoty. Wcale nie sypia jak suseł, tylko hibernuje. Prasłowiańskie susati miało oddawać wydawane przezeń szeleszczące odgłosy. Zaś Karol Linneusz w łacińskiej nazwie gatunku precyzyjnie oddał zamiłowanie zwierzaka do nasion. Wreszcie susły są dwa, o czym za chwilę.

Jeszcze pół wieku temu na terenach dzisiejszej Polski występowały dwa gatunki susłów, moręgowany i perełkowany. Różnica leży w deseniu żółto-brązowego futerka. Ten pierwszy ma rodzaj rozmazanych smug, zaś drugi wyraźne plamki. Obydwa wielkości wiewiórki, z którą są nawiasem mówiąc blisko spokrewnione. Tyle tylko, że rudzielec prowadzi życie w koronach drzew, a obydwa susły to dzieci suchych stepów. I jeszcze coś. Wiewiórka, prócz krótkiego okresu godów, jest przysięgłym samotnikiem, zaś susły prowadzą rodzinne życie w dużych koloniach.

Prawdę mówiąc, te kolonie to już czas przeszły. Obydwa gatunki są u nas skrajnie zagrożone. Moręgowany właściwie wyginął w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, zaś nieliczne okazy, jakie jeszcze można tu i ówdzie zobaczyć na Opolszczyźnie, zostały sprowadzone z Węgier. Nieco lepiej ma się suseł perełkowany. Kilkanaście sporych kolonii zachowało się na wschód od Zamościa. Wszystkie pod czujną opieką przyrodników.

Pewnie ktoś zapyta, po jakie licho wydawać pieniądze na ocalenie jakiegoś tam susła. Przecież są inne potrzeby. Jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy, to porównanie do komputera. Z urządzenia można usunąć bez większej szkody nieużywane klawisze i kilka innych drobiazgów. Urządzenie będzie działać, ale wykręcenie jednej z wielu śrubek spowoduje awarię. Podobnie jest z przyrodą. To suma wszystkich istot. Małych i dużych.

Póki są wszystkie system działa bez zarzutów. Bez susłów świat się nie zawali, ale w siatce przyrodniczych zależności powstanie dziura początkująca nieodwracalne zniszczenia. Dla przyrodników susły to gatunki parasolowe. Ich obecność sprzyja czy nawet warunkuje istnienie wielu innych, pozornie niezwiązanych z nimi gatunków. Tak samo, jak czarne dzięcioły, których porzucone czy niedokończone dziuple zamieniają się w mieszkania dla wielu zwierząt.

Wrócę do tytułowego spania, z którym susły są nieodparcie kojarzone. Chłodne miesiące roku spędzają w norach. Są na tyle głębokie, że nawet w największe mrozy temperatura utrzymuje się w okolicach kilku stopni powyżej zera. Labirynt podziemnych korytarzy może mierzyć kilkadziesiąt metrów długości i sięgać siedmiu metrów w głąb gruntu. Tam zapadają w stan hibernacji. Serce uderza kilka razy na minutę. Podobnie ilość oddechów i ciepłota ciała. Przemiana materii mocno spada i w takim stanie nawet z niewielkimi zapasami tłuszczu zwierzątko może przetrwać od końca października do kwietnia.

Hibernacja bywa przerywana kilka razy. Rozbudzony zwierzak załatwia potrzeby fizjologiczne i ponownie zasypia. Hibernacja przytrafia się nawet w upalne lata. Po co cierpieć od upału i suszy? Można spokojnie przeczekać spiekotę w chłodnej norze. Podejrzewam, że saharyjskie skwary zapędziły wszystkie lubelskie susły pod ziemię. Teraz najważniejsza różnica: wybudzenie z hibernacji zajmuje długie kwadranse, zaś ze zwyczajnego snu można wrócić do pełnej aktywności w kilka sekund. Czas doprecyzować przysłowie. Nie spać jak suseł, lecz hibernować jak suseł. Może i zgodne z biologicznymi faktami, ale brzmi cokolwiek dziwnie.

Nie wiem, czy pamiętacie podwieczorek u Zwariowanego Kapelusznika? Przyjęcie, na które trafiła Alicja w Krainie Czarów. Jednym z uczestników miał być Suseł. Ciągle zaspany śpioch. Ofiara niewybrednych żartów Kapelusznika i Zająca. Przyznam się szczerze, iż zwierzątko sportretowane na rycinach do pierwszych wydań książki w żadnym razie susła nie przypomina. Nie ta sylwetka. Ogon zbyt długi. Uszy zbyt duże. Suseł ma szczupłe, cylindryczne ciało. Ogon krótki i choć nie tak puszysty, jak u wiewiórki, to jednak zdecydowanie grubszy. Jeśli sięgnąć do angielskiego oryginału, to Lewis Carroll pisze o …popielicy. Zresztą na pewno nie mógł widzieć susła, gdyż te nigdy nie występowały w mglistym Albionie. Nie ten klimat. Błąd w tłumaczeniu był już powielany w każdych kolejnych wydaniach. Nic to. Jeśli nawet zamienić susła na popielicę, to książka nic nie straci na urodzie. Zresztą popielice również zapadają w hibernację.

Obydwa gatunki susłów należą do nielicznych zwierząt w Polsce, które prowadzą osiadłe życie w koloniach. Największe stada, które udało się policzyć w minionych dekadach, szacowano na kilka czy nawet kilkanaście tysięcy osobników. Podziurawiona norami łąka wyglądała niczym ser szwajcarski, zaś biegające po okolicy stada zwierzaków musiały robić niesamowite wrażenie. Choć każdy z nich miał własne lokum, to życie w grupie procentowało większym bezpieczeństwem. Setki par oczu łatwiej wypatrzą niebezpieczeństwo niż pojedynczy osobnik. Wrogów susłom nie brakuje. Wszystkie drapieżne ptaki. Kruki i gawrony. Lisy, łasice i gronostaje. Wreszcie człowiek, który poszukiwał delikatnych futer susła. W XIX wieku były tak liczne, iż wyrządzały szkody w rolnictwie. Wypłacano nawet nagrody za zabicie susła.

Ciężkie czasy nastały z rozwojem PRG-ów. Dopóki na Śląsku czy Lubelszczyźnie przeważały indywidualne gospodarstwa były oddzielone miedzami. Czyli wymarzone miejsca dla susłów. Wielkopowierzchniowe monokultury okazały się zabójcze. Dość rzec, iż zaoranie czterdziestohektarowej łąki z imponującą kolonią susłów moręgowanych w okolicach Gogolina zlikwidowało wszystkie zwierzaki w ciągu pięciu lat. Z kolei susły perełkowane ze wschodnich rubieży cierpią z powodu łagodnych zim. Rozbudzone przerywają hibernację i zużywają zapas tłuszczu.

Potem nie przetrwają nawrotu zimy. Z tego powodu ucierpiała dorodna kolonia susłów mieszkająca tuż obok pasów startowych lubelskiego lotniska, dla ocalenia stanowiska zmieniono lokalizację obiektu. Zwierzęta za nic miały startujące i kołujące samoloty. Nie przeszkadzał im hałas i obecność ludzi. Kolejne zimy z odwilżami zredukowały stan lotniskowych susłów z dwunastu tysięcy do… stu! Próby odbudowania kolonii zwierzakami przywożonymi z innych rejonów Lubelszczyzny, przynajmniej na razie, spełzły na niczym.

Wygląda na to, że nasze susły przetrwają tylko w przysłowiu. Szkoda.

***

Susły porozumiewają się ze sobą za pomocą mruczących i wibrujących dźwięków. Wydają dwa różne typy dźwięków ostrzegawczych: jeden o niemodulowanej częstotliwości i drugi – modulowany. Suseł, który zauważy niebezpieczeństwo, wydaje niemodulowany gwizd ostrzegawczy, który budzi czujność innych członków stada

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski