Webb w Warszawie

- Proszę tego nie traktować jako porażki, szanse Krakowa były naprawdę spore - pociesza Tomasz Szulc, menedżer ds. centrów pobytowych spółki Euro 2012 Polska. Od ubiegłego roku w Polsce i na Ukrainie odbyło się wiele wizyt przedstawicieli sędziów. Ponoć pod Wawelem bardzo im się spodobało. Mówił o tym Zbigniew Boniek podczas czwartkowej ceremonii losowania par barażowych w krakowskim hotelu Sheraton, dodając, że w grę wchodził także Wrocław. O zwycięstwie Warszawy przesądziły względy logistyczne.

- W Krakowie nie było problemu z hotelem pięciogwiazdkowym, czy centrum treningowym. Ale z Warszawy po prostu łatwiej jest dolecieć do miast, w których będą się odbywać mistrzostwa - wyjaśnia Tomasz Szulc. - Ze stolicy są bezpośrednie połączenia z Gdańskiem, Poznaniem i Wrocławiem, a także Kijowem i Lwowem. Do Doniecka i Charkowa sędziowie dolecą z przesiadką w Kijowie. A z Krakowa byłby problem, bo ma mniejszą sieć regularnych połączeń lotniczych. Jak dotrzeć choćby tylko do Wrocławia, czy Poznania? Autostradą? To bardziej skomplikowane niż lot samolotem.

Tak więc najsłynniejsi sędziowie piłkarscy z Howardem Webbem na czele najwięcej czasu podczas mistrzostw Europy spędzą w Warszawie. Spekuluje się, że Anglik poprowadzi albo mecz otwarcia z udziałem Polaków, albo finał w Kijowie. Wątpliwe jednak, by UEFA wyznaczyła Webba do sędziowania spotkania biało-czerwonych z uwagi na bezprecedensową (i nieuzasadnioną) nagonkę, jaką rozpętano wokół Anglika w naszym kraju po meczu z Austrią podczas Euro 2008. Na liście 45 arbitrów z ponad 20 krajów zgłoszonych wstępnie przez UEFA nie ma ani jednego Polaka.

Krzysztof Kawa